środa, 31 grudnia 2014

Od Radioactive CD Folli

//Sorry, że tak późno, lecz wystąpiły małe problemy z kompem. ;-;//

- Pewnie.- powiedział, biorąc kawał dużego...Czegoś spod łap Folli. Liznął ją po pysku, i za pomocą swojego pazura przeciął mięcho na pół.
- Masz, nie mogę patrzeć się jak się na mnie tak patrzysz.- zaśmiał się i podsunął jedzenie pod łapę wadery. Uśmiechnął się i i za pomocą jednego kłapnięcia pyska połknął w całości mięso. Oblizał się, po czym usłyszał coś... Dziwnego. Warczenie?
- Dalej jesteś głodny?- zachichotała Foll.
- N-Nie. Ale słyszę coś takiego jak...- mruknął.
- Psy...- szepnęła Follia.
- No coś w tym...
- Nie, PSY!- krzyknęła.

< Foll? Pomysłów braken totalus D: >

piątek, 12 grudnia 2014

Od Calzini CD Hyphen

-Vollie mówisz?Hm..może być.
-Może być? To gdzie byś chciała?
-Nie,nie wodospad super tylko..
-Tylko co?
-Nieważne.

<Hyp?Nie mam weny>

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Od Fiammy CD Shi

-Ja się nie boję lawin!
-Zlituj się.-Parsknął Shi.
-No może trochę...-Przyznałam z opuszczonym łbem.
-Hej!-Zawołał-Przecież nie ma czego się wstydzić. Po prostu trzeba Ci pomóc w pokonaniu tego lęku.
-Niby jak?
-Hm...-Zamyślił się basior-Zaczekaj tu.
Powiedział po czym zniknął w gęstwinach. Z zaciekawieniem wyczekiwałam jego powrotu. Co on znowu wymyślił?

<Shi?>

Od Shi CD Fiammy

-Młoda Alpho, pora wstawać - powiedziałem i się uśmiechnąłem.
-Nie masz co robić? - warknęła wadera.
-A wiesz co? Zaskoczę cię. Nie, nie mam.
Fi usiadła, ziewnęła i lekko się przeciągnęła.
-Dobra. Po co tu przylazłeś?
-Chciałem pomóc Ci przywitać nowy dzień - odrzekłem i usiadłem koło niej - Bo jest dziś wyjątkowo ciepło. Chodź!
Złapałem ją za łapę i wyciągnąłem na dwór. Wywaliłem się w śnieg i zacząłem robić orzełki. Potem zacząłem zgarniać z tych miejsc śnieg, aby było widać trawę.
-Spróbuj.
-Oszalałeś? Przecież..
Oj tam,  oj tam - przerwałem jej - Jak myślisz, po co usunąłem śnieg?
Wilczyca powoli usiadła na miejscu bez śniegu, potem się położyła i zaczęła przebierać łapami.
-Ha, ha, ale zabawa - powiedziała znudzona.
Dosypałem tam trochę śniegu, a ona nic nie poczuła.
-Trzeba Cię trochę wyhartować. Z czasem nie będziesz się już musiała bać lawin - uśmiechnąłem się.





< Fi? Hartu, hart xDD >

Od Hyphena CD Calzini

-Najlepiej jak najszybciej - odrzekłem i się uśmiechnąłem - Aha, Rubin, o czymś zapomniałaś - powiedziałem i zakreśliłem łapą okrąg.
Smok powiedział łagodnym kobiecym głosem:
-Przyrzekam chronić Cię, pomagać Ci we wszelkich problemach i przybywać na każde twoje wezwanie.
Ponownie nakreśliłem znak.
-To ona mówi? - zdziwiła się Cal.
-Tylko, jeśli wykonasz ten ruch.
Wilczyca podeszła do smoka i pogładziła go po skrzydle.
-Super. A gdzie?
-Co gdzie..?
-No ślub!
-Aa... Może... W okolicach Vollie?

< Cal? *kiss *kiss >

sobota, 6 grudnia 2014

Od Verme CD Michaelli

-Co?
-Jak nie chcecie iść sami to Wam pomogę.-Powiedział szaman i podskoczył.
Zakręciło mi się w głowie i poczułem ssanie w żołądku. Coś pociągnęło mnie do tyłu.

~Na miejscu~

-Co on zrobił?-Spytałem masując się po głowię.
-To pewnie jakiś rodzaj teleportacji.-Wyjaśniła Mi.
Byliśmy na terenie naszej watahy przy wodospadzie Vollie.
-Lepiej..się obejrzyj.
-Co?
-Spójrz w lód.
Posłusznie podszedłem do zamarzniętej tafli wody. Moim oczom ukazał się zupełnie nieznany wilk.

-T-to ja?-Spytałem z niedowierzaniem.

<Mi?>

OD Michaelli CD Verme

Od MIchaelli do Verme
-I co ?-spytałam mędrca.
-Trzeba poczekać...
-Ile ?
-Tak...godzinę...
-Co ?!?!
-Już godziny nie wytrzymasz ?
Spojrzałam na niego z uśmieszkiem.
-O...nie...
-O tak !
Zaczełam snuć opowieści o swojej rodzinie i znajomych. Szaman wyraźnie miał dość i zamroził mnie.
**********

Verme się obudził.
-Zabieraj ją bo już uszy mnie bola od słuchania jej !-jęknoł szaman, odmrażając mnie.
-Verme ! Ty...-byłam pod wrażeniem.


<Verme ? Sory...ale mam taki chumor xD >

Od Verme CD Michaella

Westchnąłem i podniosłem brew.
-Skończysz się wygłupiać?-Uniosłem lekko wargi.
-Dobra,dobra, już się tak nie denerwuj.-Zarechotał basior.-Chcesz  wyzdrowieć?
-Chcę.
-To daj mi pracować.-Powiedział po czym zniknął.
Pojawił się dopiero po paru minutach. W zębach niósł jakiś kwiatek. Nie było w nim nic nie niezwykłego.Zwykły mlecz jakich widzi się tysiące na łąkach.Wypluł pod moimi nogami i zaczął nucić.Ponownie podniosłem brew.Co on wyprawia?Wtem kwiat zaczął drgać.Było to tak  mało widoczne,że mogło mi się tylko to wydawać.Basior zamknął usta,lecz muzyka trwała dalej.Zaćmiło mnie, poczułem się senny i otępiały. Ledwo trzymałem się na nogach. Wtem zobaczyłem białe plamy na mojej sierści. Zasnąłem wyczerpany.

<Mi?>

Od Michaelli CD Verme


-To lecimy ! -krzyknęłam.-Chyba wiem o kogo ci chodzi !
Pędziliśmy przez las, aż dobiegliśmy do pustyni.
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcS2oOQ1QjTGwU5asWZg9aB_c92kzDczrMXmQlfu6uSSrcxXz0XRJg
-Idziemy ?-zapytałam.
-Tak...
Ruszyliśmy. Błądziliśmy tak po pustyni. W końcu z braku wody padliśmy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Obudziliśmy się w jakiejś jaskini. Przed nami stał wilk.
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRNm_npXYTRhVV0hqaJmRSzI4WOF56KxmLxA9c-xCfij1rAIAb96Q
-Co tu robicie ?!-zawarczał.
-Yyy...Szukamy wielkiego maga pustelnika czy jakoś tak mu...-odpowiedziałam. W mojej głowie się nieźle kręciło
-Ja jest...
-Chciała bym prosić o jakieś czary mary by Verme stał się normalny...
-Pytanie czy on tego chce...-powiedział Mag.
-No...chcę...-zamyślił się.Potem przyznał ze wstydem.-Chcę być z MIchaellą...
Mag odwrócił się i złapał Kibel Ssawkę:
 
https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTsZF_WzxXvKkgFCAUBYdc-_PKF5UlBqVByBkXWANqWtZZ5TUcq
  Wypowiedział słowo:
-Vermeopuscrobasal !
Walnął kibel ssawką Verme i przyczepił ją do jego głowy.
Wypowiedział znów słowa:
-Vermeopuscrobasal !
I Verme...



<Verme? Buchahaha KIBEL SSAWKA xD>

piątek, 5 grudnia 2014

Od Verme CD Michaella

-Musisz tylko znaleźć jakieś narzędzie,które wyciąga robaki z mózgu.-Zaśmiałem się z sarkazmem.
-Hm.. nie da się tego załatwić zaklęciami?
-Eh..raczej nie.-Wtem przypomniałem sobie o pewnym pustelniku,który niby był taki potężny.-Wiesz..jest jeden taki..-Oczy Mi rozbłysły.Machnąłem łapą.-Ale to pewnie i tak jakiś przekręt.
-Zawsze można spróbować!-Zawołała podekscytowana i aż podskoczyła.
Jej nastawienie zapaliło we mnie iskierkę nadziei,a może jednak?
-To co?Ruszamy!-Krzyknęła wadera i pobiegła przed siebie.
-Skąd wiesz gdzie to jest?-Zawołałem za nią.

~Na miejscu~

<Mi?>

Od Michaelli CD Verme

-No...nie wiem...-powiedział nie pewnie Verme.
-No,ale jeśli znajdę ?-była po prostu w niebo wzięta.
-Możesz sprubować...nie bronię...
-To już zabieram się do szukania !
-Ale wiesz czego szukasz ? -zapytał.
-Yyy...nie...a ty wiesz ?-zapytałam. Chory o swojej chorobie chyba wie lepiej.


<Verme ? Olśnij mnie !xD>

Od Calzini CD Hyphen

Osłupiałam. Czy on?Naprawdę?Zacinając się koszmarnie powiedziałam:
-A-ależ..j-j-j-j-j-jasne.
Wpadła mi do głowy pewna śmieszna myśl,że naszym jedynym świadkiem jest smok. Uśmiechnęłam się do własnego umysłu.Hyp wstał i odwzajemnił uśmiech.
-To kiedy ślub?-Spytał żartobliwie.
Parsknęłam.
-Ty się zaręczyłeś,ty organizujesz.

<Hyp?Dalszy brak weny.>

Od Fiammy CD Shi

~Następnego dnia,wcześnie rano~

Jak każdy wie rano nie jestem wilkiem. Jestem trupem. Wielu próbowało,lecz nikt nie zdołał mnie wyciągnąć z wyra rano. Po prostu się nie da.Tak,więc ten poranek był inny.Jak zawsze kręciłam się z boku na bok próbując wstać.Wtem usłyszałam jak ktoś woła moje imię.
-Fi!Fi!-Wołał ktoś.
Myśląc,że to Follia,Morte lub Rufus ziewnęłam i odkrzyknęłam:
-Nie ma mowy.
Ciche kroki w mojej jaskini powoli zaczęły pobudzać moje zmysły.Przeciągnęłam się i powoli uchyliłam powieki.Moim oczom ukazał się pysk Shi wiszący mi nad mordą.
-A ty czego tu?-Parsknęłam.
Basior lekko się uśmiechnął.
-Młoda Alpho..

<Shi?>

Od Shi CD Fiammy

-Och, przepraszam, Młoda Alpho - ukłoniłem się -  Przyrzekam, nigdy więcej Ci nie pomogę.
-Wiesz, lepiej już wyjdź.
-Och, ależ Młodej Alphie przecież nie wypada wyganiać innych - droczyłem się z nią.
-Idiota z ciebie... - westchnęła.
-Ależ Młoda Alpho, po cóż te nerwy?
Wadera się odwróciła, żeby ukryć uśmiech, ale i tak go zauważyłem. "Punkt dla mnie" pomyślałem.
I aż do wieczora siedzieliśmy w ciasnej jaskini i rzucaliśmy tekstami typu "Młoda Alpho, czy masz ochotę na gęsinę?". W końcu zrobiło się ciemno.
-Wybacz, Młoda Alpho - ziewnąłem - Ale muszę udać się na spoczynek.
-Żegnaj - odpowiedziała i lekko się uśmiechnęła.

< Fi? Dokończysz, Młoda Alpho? >

Od Hyphena CD Calzini

-Czyli wszystko wróciło do normy - uśmiechnąłem się i liznąłem Cal.
Potem wyciągnąłem Talizman.
-Co to? - zaciekawiła się wadera.
-Smoczy talizman. Kiedyś należał do mojej matki. Teraz jest twój - oznajmiłem i założyłam jej go na szyję.

-Gdy powiesz "Rubin, przyzywam Cię" pojawi się smok, który zawsze będzie Cię bronił.
Gdy wilczyca powtórzyła te słowa gdzieś w oddali pojawiła się czerwona mgła. Z prędkością światła przyfrunęła do nas i wyłoniła się z niej Rubin.

Smok ukłonił się nisko i cicho zamruczał.
-Ale... Hyp, nie mogę tego..
-Możesz. To.. Jakby... Prezent zaręczynowy - uklęknąłem - Calzini, Damo Mojego Serca, czy chcesz ze mną iść do ślubnego kobierca?






< Cal? :3 >

czwartek, 4 grudnia 2014

Od Verme CD Michaelli

-Em.. właściwie sam nie wiem. Jakoś się tak dziwnie czuję.
-Tak samo jak ja.-Uśmiechnęła się Mi. Jej uśmiech..coś zmienił tylko jeszcze nie wiem purwa co!
Roześmiała się.
-Jak myślisz, jak wyglądały by nasze dzieci?
Przez tą myśl posmutniałem.No właśnie..dzieci.Jakie one by były?Czy pożoga jest dziedziczna?Mam nadzieję,że nie.
-Ekhem..chyba..nie powinniśmy mieć dzieci.
Wadera opuściła łeb. Przez chwilę staliśmy tak w ciszy nagle podskoczyła i zawołała.
-Wiem!
Przekrzywiłem łeb i spojrzałem na nią wyczekująco.
-A co gdyby.. co gdybym znalazła sposób aby Cię uzdrowić?

<Mi?Nie mam pojęcia jak ty to zrobisz xD>

Od Michaelli do Verme


-Łał... Co to było ?...-byłam zdziwiona,ale poczułam takie miłe uczucie.
-Eeee...Twoja witamina B...-zaśmiał się Verme, ale widać było że coś go gryzie. Ja zaś czułam dziwne mrowienie i dreszcze których nigdy nie czułam. Byłam w niebo wzięta i w pół nieprzytomna. Jednak gdy się opamiętałam zapytałam:
-Verme... O co chodzi ? 


<Verne ?>

Od Verme CD Michaella

Co mnie napadło?Cholerne serce.Przycisnąłem Mi do ściany i pocałowałem ją.Purwa!Pojednało mnie?!Po chwili Mi odwzajemniła pocałunek.Chyba nic mnie w życiu już nie zdziwi.Delikatnie się odsunąłem aby na nią spojrzeć. Mi otworzyła usta i oznajmiła:

<Mi?Sorry brak weny :/>

Od Michaelli CD Verme

On się przysuwał coraz bliżej,a ja cofałam. Jednak natrafiłam na ścianę skalną i dalej się cofnąć nie mogłam. Byłam w pułapce, zagrażało mi uwodzicielskie spojrzenie basiora.
-Yyyy...-wydusiłam z siebie.
Basior uśmiechnoł się. Spojrzałam mu w oczy.
<Tak...bardzo dawno nie pisałam...Verme?>

Od Calzini CD Hyphen

-Nieźle się kręciłeś. Szczególnie kiedy Miru dawał Ci zastrzyk.
-Zastrzyk?!
-Tak.-Parsknęłam.-Gdzieś koło...
-Lepiej nie mów.-Przerwał mi.-Nie chcę mieć fobii.
Roześmiałam się.Na pewno nic mu nie było.

<Hyp?Sorry wena mi zdechła>

Od Fiammy CD Shi

-Co by mi miało być?Oprócz tego,że prawie przykryła mnie ogromna lawina.Nic mi nie jest,to się zdarza.
-Co się zdarza?
-Lawina.Jesteś tu nowy nie?Shi jeśli dobrze pamiętam. Lawiny są tu.. co tydzień?Da się przyzwyczaić.
-A jednak krzyknęłaś.-Basior podniósł brew.
Jak ja się mam z tego wytłumaczyć. Słabości się nie okazuje a strach to słabość..
-Ujmijmy to tak..lekko się zdziwiłam, dzisiaj miało jej nie być.
-A ty..kim jesteś aby nie dość,że przewidzieć pogodę  to jeszcze wiedzieć jak mam na imię?Mówiłem to tylko Alphie.
-Szkoda tylko,że to moi rodzice.-Przewróciłam oczami.

<Shi?Wiem czasem Fiamma jest trochę..wredna>

Od Hyphena CD Calzini

-Sprowadź Miru.. Poczekam tu.
Gdy wadera odbiegła oparłem się o drzewo i zamknąłem oczy.

~*~


Turlałem się po tęczy, wytworzonej przez moje wdzięczne sługi, kiedy zobaczyłem dziwny widok.
Calzini kierowała śmieciarką krzycząc:
- Z DROGI ŚLEDZIE, BO CAL JEDZIE! WASZE CIARKI PÓJDĄ DO ŚMIECIARKI!!!
Wskoczyłem na dach kabiny śmieciarki i zacząłem lizać powietrze, udając hipisa.
- Powietrze smakuje jak komary! - stwierdziłem.
Po drodze spotkaliśmy  cztery smerfy, które na nasz widok uciekły pod sutannę księdza Robaka.
Niedaleko stał Donald Tusk, który sprzedawał pączki i bananki. 
W kolejce do niego, stał Mamut Maniek i jego córka Brzoskwinka.
- Maniek, ty stary pryku. - rzekła - Daj na banana!
A Maniek na to:
-  Brzoskwinko, ty masz dopiero parę miesięcy! Kto ci pozwolił ćpać jagody?
Diego szturchnął Sida.
- Weź pomacaj moją wątrobę.
Na arenie Kraków zobaczyliśmy Międzynarodowe Stowarzyszenie Nergalów, walczące z niebezpieczną rasą krasnoludów. Obserwowaliśmy reakcję księdza Robaka na to widowisko.

                               
Różowe lamy zabierają nas wszystkich na pogodną polankę wśród żółtych mleczyków. Tam ukamienowały naszą Drużynę Sześciu Pancernych i Cal (Smerfy, ksiądz Robak, ja i Calzini) fioletowymi kartofelkami.

~*~

Obudziłem się z krzykiem - całe szczęście, że był to tylko sen. TYLKO SEN.
-Hyp, Miru już jest.
-Dobra - westchnąłem - Jedźmy z tym koksem.




< Calzini? Ach, wyobraźnia ^w^ >

Od Shi do Fiammy

Był normalny dzień. Jednak od początku coś mi nie pasowało. Czułem kłopoty, coś nie dawało mi spokoju, nie mogłem jednak wiedzieć, co. W powietrzu czułem coś niepokojącego, a ziemia drgała nienormalnie. Przelatujące kruki darły się wniebogłosy, jak nigdy, a jelenie przerażone uciekały gdzieś. W sekundzie wszystkie wilki zniknęły, a ja pozostałem jakby sam na tym świecie. Wszystko zrobiło się szare i przerażające. Ruszyłem przed siebie z nadzieją, że ucieknę od tego, jednak biegłem na marne...
Zamknąłem o czy i biegłem tak dalej, aż uderzyłem w drzewo. Otrzepałem się i zrozpaczony brakiem możliwości ucieczki wsłuchałem się w jeszcze bardziej niepokojące odgłosy. Ziemia zadrżała i... Nagle, z wielką prędkością, z góry, obok której znajdowała się wataha, ujrzałem spadającą ścianę śniegu. Stałem jak osłupiały patrząc na wszystko.
Krzyk. Krzyk wadery!

Obejrzałem się i zobaczyłem czarną wilczycę. Żywioł ognia, śnieg jest i zimny, i mokry, więc mógł ją nawet zabić. Bez wahania podbiegłem do niej, wziąłem ją na plecy i odbiegłem w bezpieczne miejsce.Wybiegliśmy zza drzew i zobaczyliśmy całe krocie połamanych drzew pokrytych warstwą śniegu. "Tędy już przeszła lawina..." - pomyślałem.
Ciemność... 
Strach...
Rozpacz...

Jaskinia! Jaskinia, która bez problemu mogła nas ochronić była tylko kilka metrów dalej. 
Wbiegłem do niej najszybciej jak mogłem i położyłem waderę na podłodze.
-Nic Ci nie jest?



< Fiamma? WENA NIE STRAJKUJE! ^^ >

wtorek, 2 grudnia 2014

Od Calzini CD Hyphen

-Nie,nic mi nie jest.-Powiedziałam ze śmiechem.-Bardziej martwię się o Ciebie.
Zniżyłam łeb i liznęłam go po pysku.
-Możesz wstać?
-Się zobaczy.
Powoli dźwignął się na łapy.Kiedy tylko się zachybotał podbiegłam i dałam mu się oprzeć.
-Ał..mój łeb.-Powiedział łapiąc się za głowę.

<Hyp?>

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Od Hyphena CD Calzini

-To... Dlaczego tu ze mną jesteś..? Nie jest to dla Ciebie wstyd..? Siedzieć z basiorem we wszystkich kolorach tęczy, gdy sama jesteś, z tego, co mówiłaś, najpiękniejszą waderą na świecie?
-Hyphen... Nawet tak nie mów - Odrzekła i wtuliła się w moje futro, którego tak nienawidziłem.
Nagle położyłem po sobie uszy.
-Żadnych... gwałtownych... ruchów... - powiedziałem cicho.
Za Calzini skradał się niedźwiedź.
-Uciekaj. Najszybciej, jak możesz... Chwila... JUŻ! - krzyknąłem i rzuciłem się na zwierza.

~*~

Jęknąłem i otworzyłem oczy. Hm, tylko po co..? I tak niczego nie zobaczę.
Bolała mnie głowa i niczego nie pamiętałem.
-Wszystko gra? - to chyba Cal.
-No... Można tak powiedzieć. Nie żyje?
-Niedźwiedź? Tak.
-Nic Ci nie jest, prawda?


< Calzini?  >


niedziela, 30 listopada 2014

Od Folli CD Radioactive

Odetchnęłam średnio świeżym, miejskim powietrzem.
-Jestem w domu.-Westchnęłam.
-Że co?
-Przed wstąpieniem do watahy szlajałam się po miastach ze szczurami.
-Aaaha. Ciekawa przeszłość.
-Było tu prawie jak w raju.-Powiedziałam cicho podchodząc do śmietnika.
-Co ty robisz?
Wskoczyłam na śmietnik i wdrapałam się na dach jednego z niższych domów. Powoli zsunęłam się po dachówkach.
-Zobaczą cię!
-No coś ty!
Położyłam się na skraju dachu jakiegoś sklepu mięsnego i porwałam jakiś kawałek.Przy chórze głośnych przekleństw rzeźnika wróciłam na swoje miejsce obok Radio i schowałam się gdzieś.
-Chcesz?

<Radio?>

sobota, 29 listopada 2014

Od Radioactive CD Folli

- Może tak, może nie...-uśmiechnąłem się szyderczo. Miałem jeszcze kilka planów w zanadrzu.
- Czyli co? Tym razem wypad do miasta?- spytała żartobliwie. O dziwo miała rację.
- Nosz, kobieto! Zepsułaś niespodziankę!-zmarszczyłem czoło, wyrażając moje niezadowolenie i irytację.
- Serio?- podniosła znacząco brew.
- Tak, a co? Nie ciekawią Cię zachowania ludzi?- próbowałem ją namówić na przechadzkę po ludzkich osiedlach.
- No...Tak troooszkę. O tyle.- pokazała łapami, jak bardzo ją to obchodzi.
- To w drogę!- krzyknąłem, biegnąc ku północy.
- Radio, ale to chyba tam.- ona zaczęła iść w przeciwną stronę.
- Ha, wiedziałem tylko...Sprawdzałem twoją czujność! O tak...No...- złożyłem uszy i podreptałem za Foll. Wadera zwolniła trochę chód, by udało mi się ją dogonić.
Po jakiś dwudziestu minutach śnieg i góry znikły nam z pola widzenia, a naszym oczom ukazała sie ludzka metropolia. Było dość późno, więc wyglądało pięknie. Świeciło się milionem świateł.

< Follia? c: >

Od Calzini CD Hyphen

Po obfitym śniadaniu wstałam i liznęłam Hyphena. Ten uśmiechnął się i powiedział.
-Powiedz mi.. jak wyglądasz?
Lekko zaskoczona pytaniem usiadłem i zaczęłam:
-Hm...jestem strasznie chuda,mam ciemno fioletową sierść, a brzuch jaśniejszy.Mam ogromne uszy i kolczyk w nosie. Moje lewe oko jest czerwone z niebieską źrenicą a prawe fioletowe również z niebieską źrenicą. Na ramionach mam granatowe kropki. Zamiast zwykłego ogona mam szczurzy. Follia ma taki sam. Zamiast tylnych łap mam kozie kopyta a na głowie mam baranie rogi. Opuszki przednich łap co jakiś czas świecą.
Kiedy w końcu skończyłam na pysku Hyphena malowało się zaskoczenie. Skuliłam uszy.

<Hyp?>

piątek, 28 listopada 2014

Od Hyphena CD Calzini

-Ale co?
-Ja... Ja po prostu nie jestem pewna, czy to się uda...
-Nie przekonasz się, póki nie spróbujesz - powiedziałem i ją objąłem.
I tak oparci o drzewo  zapadliśmy w sen. Przytuleni do siebie.

~*~

Ziewnąłem i otworzyłem oczy. Wstałem ostrożnie,  by nie zbudzić Cal, a następnie poszedłem nazbierać jagód. Gdy już je miałem,  to utłukłem je na kamieniu z kilkoma listkami mięty, potem zawinąłem je w świeże  skrawki mięsa łani. Wyszło z tego 12 porcji.
- Śniadanie podano - szepnąłem do Calzini.


< Cal? Smakuje? xD >

czwartek, 27 listopada 2014

Od Calzini CD Hyphen

Jego wyznanie zupełnie mnie zaskoczyło.
-Od kiedy?
-Odkąd się pojawiłaś.Przypominałaś mi Foll ale bardzo szybko okazało się, że jesteś od niej o wiele lepsza.
-Lepsza?
-Piękniejsza, mądrzejsza i bliższa memu sercu.
Myślałam , że zaraz spłonę rumieńcem. Oczywiście Hyp mi się podobał ale czy jestem gotowa na poważny związek? Czy potrafię jeszcze naprawdę kochać?
-T-to naprawdę miłe ale...

<Hyp?>

Od Hyphena CD Calzini

-I co? - powiedziałem i się uśmiechnąłem.
Pomogłem jej usiąść, potem klapnąłem koło niej.
-Wiesz, Cal - westchnąłem - Muszę Ci coś wyznać. Jaa.. Bo...
-Tak?
-Bo ja... Po prostu posłuchaj.
Zamknąłem oczy.
-Nim znajdą Cię promienie słońca
 Słodkie sny, które zostawią wszystkie smutki za tobą
 Ale w twoich snach jakiekolwiek one są - do końca.
 Pomyśl o mnie trochę, nie zlękniona żadną próbą.
Westchnąłem i odbiegłem. 
"Na nic innego nie było mnie stać? Tylko jakiś wierszyk bez sensu?" - pomyślałem. 
Zatrzymałem się i odwróciłem. Cal biegła za mną. Usiadłem pod drzewem, a ona koło mnie.
-To znaczy... Że ty mnie kochasz?
-Tak -odpowiedziałem cicho.

< Cal? Niespodzianka! ^^ >

Od Calzini CD Hyphen

-I jak?-Spytał kiedy skończył.
-Hm.. ładnie.Ja tam śpiewać nie umiem. Nie jestem uzdolniona artystycznie pod żadnym kątem.
-No coś ty! Każdy ma jakiś talent!
-Ale nie artystyczny.
Zwiesiłam głowę , lecz zaraz ją podniosłam.Smutek to okazywanie słabości. W dziczy nauczyłam się tyle , że słabość jest zła. Basior powoli podszedł i objął mnie. Lekko zesztywniałam. Nie byłam przystosowana do okazywania czułości. Hyphen szepnął mi do mojego ogromnego ucha:
-Jak chcesz..mogę pomóc Ci go znaleźć.
-Tylko spróbuj!-Roześmiałam się.
Zrobiłam gwałtowny ruch i zrzuciłam jego łapę z siebie. Następnie skoczyłam na niego powalając go na ziemię ze śmiechem. Nie spodziewałam się , jednak, że może mi dorównywać  siłą. Bardzo szybko to ja byłam na dole. Nadal śmiejąc się spojrzałam w jego piękne zamglone oczy.

<Cal?>

Od Hyphena CD Calzini

Po dłuższej wędrówce dotarliśmy do Lasu Dusz.

-Calzini, oto Las Dusz, inaczej Azyl. Jeżeli dusze nie idą do nieba, to idą właśnie tu.
-Wow... Jak  ślicznie... - wysapała, po czym poszła przed siebie ścieżką.
-Przychodzę tu, kiedy... Świat odwraca się do mnie plecami. -  O tym miejscu opowiadała mi mama. A dokładniej śpiewała.
-Ty też śpiewasz? - Cal spytała zaciekawiona.
-Em... No coś ten Artysta musi robić...
-Artysta? - zdziwiła się - Od razu bardziej mi się podobasz. Eh, to znaczy... Bardziej Cię lubię. Zaśpiewasz coś?
Zrezygnowany  kiwnąłem głową.

-Give me love like her 
'Cause lately I've been waking up alone 
Paint splattered tear drops on my shirt
Told you I'd let them go
And that I'll fight my corner
Maybe tonight I'll call ya
After my blood turns into alcohol
No, I just wanna hold ya

Give a little time to me or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow


<Calzini? Jakoś zniesiesz moje fałsze?>

Od Calzini CD Hyphen

-Samochwała!-Roześmiał się basior.
-Jak Cię nie ma kto chwalić , to chwal się sam.
-Hm..nawet mądre.
-Wiem.-Uśmiechnęłam się.
Kiedy skończyliśmy ruszyłam w stronę jaskini.
-Czekaj!-Usłyszałam za sobą.
Odwróciłam się niechętnie i spojrzałam na tęczowego basiora.
-Tak?
-Może wybierzemy się na spacer , co?
-Masz farta. Humor mi dziś wyjątkowo dopisuje.
Stanęłam przy basiorze i uśmiechnęłam się.
-To gdzie idziemy?
-Chodź to zobaczysz, ty zobaczysz.
Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę,że Hyphen jest ślepy. Z jego oczu ziała pustka. Wyglądały jak dwie szklane kulki wypełnione mgłą. Nie chciałam go pocieszać. W końcu jak , też nie lubiłam jak nade mną stali i wciąż memlali na okrągło:"Musi Ci być strasznie trudno" albo "Oh.. jak mi przykro". To denerwujące. Dlatego postanowiłam się zamknąć i iść dalej za nim.

<Hyp?>

Od Hyphena do Calzini

Poszedłem na polowanie. W lasach iglastych nie ma dość dużo zwierzyny, ale ten jest wyjątkiem.
Wyczułem wielkiego jelenia. Podszedłem do niego, już miałem skoczyć, gdy... Ktoś mnie w tym uprzedził.
Wadera wbiła mu pazury w zad, ja podbiegłem, aby zakleszczyć się mu na szyi. Na początku zwierzę się rzucało, ale to była tylko kwestia czasu, by jego ciało zwiotczało.
Gdy było po wszystkim usiadłem koło truchła.
-Dobra, jedzmy. Zróbmy to szybko, inaczej zamarznie.
Gdy zostały same kości, najedzeni opadliśmy na śnieg.
-Jestem Calzini - powiedziała - A ty?
-Hyphen. Nieźle polujesz.
-Talent - odparła i się uśmiechnęła.


< Cal? To wszystko, co udało mi się wymyślić.. >

Od Hyphena CD Morte

Odchrząknąłem i zacząłem niepewnie.
-Jak wszyscy pewnie wiecie,
 będziemy szwendać się po świecie.
 Pola, łąki, góry, lasy...
 Zapamiętamy to po wsze czasy.
 Tereny będziemy zdobywać,
 z żywiołami pogrywać.
 Wilki zaraz tu wymienię,
 które poniosą to ciężkie brzemię.
 Najpierw płeć piękna:
 Follia, Choco, Calzini, Tara i Michaella z Morte przywództwem.
 Oraz ja przewodzący  Radio i Time.       

Wzniosły się okrzyki. Niektóre zadowolenia, inne smutku.
Ukłoniłem się lekko i odszedłem.


< END>





Proszę potwierdzić swój udział wiadomością na Howrse do opiekunka kasia 10.



środa, 26 listopada 2014

Od Morte CD Hyphen

Jak powiedział tak zrobiliśmy. Do wyprawy chętnie przyłączyło parę wilków. Rzecz jasna nie każdy mógł się dostać , razem z Hyp ustalaliśmy kto pójdzie razem z nami a ko zostanie tutaj aby utrzymać to wszystko w kupie. Ja i Rufus zdecydowaliśmy, że ja pójdę na wyprawę a zostanie. Tak naprawdę to tylko jemu bezgranicznie ufałam , więc tylko jemu mogłam zostawić watahę.
Następnego dnia ja i Hyphen mieliśmy ogłosić wyniki. Ochotnicy niecierpliwie wiercili się na swoich miejscach kiedy my ociągając się zmierzaliśmy do sedna sprawy. Razem z Hyp jako iż jesteśmy strasznymi wredotami wciąż nie dawaliśmy odpowiedzi , w końcu kiedy wyczerpały nam się pomysł ogłosiliśmy...

<Hyp? Zostawiłam Ci najlepsze xD>

Od Hyphena do Morte - Wyprawa

Zmierzałem do jaskini Morte, by przedstawić jej swój pomysł.
Gdy dotarłem stanąłem koło wejścia do jamy.
-Halo, Morte?
Po jakimś czasie wadera wyszła z nory.
-Co? Coś... się stało?
-Tak. Słuchaj, nie wydaje Ci się, że mamy trochę mało terenów? A więc możemy wyruszyć na wyprawę.
-Wyprawę?
-Tak. Wyruszymy, by odkryć nowe tereny. Może uda nam się nawet zdobyć trochę Srebrnych Listków...?
-Ale... Sami?
-Nie - odparłem - Poprowadzimy zapisy. Każdy wilk, który pójdzie z nami dostanie odpowiedni ekwipunek i wyżywienie. A po wyprawie zostanie hojnie wynagrodzony... Na tyle hojnie, na ile nam starczy 'łupu' z podróży.


< Morte? Nie takie długie, ale pomysł jest ^^ >

wtorek, 25 listopada 2014

Od Folli CD Radioactive

Przewróciłam się aby uniknąć następnego ataku śnieżek. Sama błyskawicznie zebrałam trochę śniegu i zgniotłam w parę kulek. Radio przybiegł śmiejąc się aby ponownie mnie zasypać ja , jednak wpakowałam mu jedną z kulek do pyska. Ten wypluł ją na śnieg i otrzepał się , następnie skoczył na mnie, przytwierdzając tym samym do ziemi. Szamotałam się przez chwilę, jednak zmęczona w końcu dałam za wygraną. Radio powoli zszedł ze mnie, lecz nadal miał się na baczności.
-Dobra, dobra, wygrałeś.-Powiedziałam w napadzie śmiechu.
-Zgadza się.- Uśmiechnął się ukazując rząd białych, lśniących kłów.
-No to.. Twoją jedyną propozycją były śnieżki, tak?-Spytała dla pewności.

<Radio?>

Od Radioactive CD Folii

Foll powtórzyła powoli, tak, abym zrozumiał chociaż połowę. Mówiła bardzo wolno i wyraźnie, nie ominęła żadnego szczegółu.
- No więc... Ty nie jesteś następczynią tronu, bo Morte ma córkę?- przytaknęła.- A co z tym wymiarem?- dodałem jeszcze ciekawy sprawy.
- Cóż. Było bardzo fajnie.- położyła się na ziemi, wtulając się w śnieżny puch. Uśmiechnęła się jeszcze, kichając od nadmiaru śnieżku w nosie.
- Oj tam. Nie martw się, jeszcze będziesz miała szansę.- padłem na ziemię, lądując koło niej. Ująłem ją łapą, odwzajemniając uśmiech. Leżeliśmy tam do wieczora, aż do pojawienia się srebrnego księżyca na granatowej płachcie nocy. Miliony gwiazd przyprószyło nocne niebo, co dodawało lekkiego klimatu. Siedzieliśmy tak w ciszy, obserwując obłoki  chmur płynące nad nami. Wkońcu odezwałem się, proponując:
- Co ty na to by...
- Hm? Zaraz...Ey!- dostała niespodziewanie śnieżką.
- Śnieżki!

< Follia? Tak literacko to ująłem x3 >

poniedziałek, 24 listopada 2014

Od Time CD Amelil

Latałem nad terenami watahy akurat gdy moim oczom ukazała się niebieska wadera. Jako iż jestem tu od niedawna zdecydowałem się ją poznać. Szybko zleciałem na dół i pochyliłem głowę w geście ukłonu.
-Witam.
-Cześć. Kim jesteś?
-Jestem Time. Ty zaś jesteś pewnie Amelil , córka Amaduei.
-Skąd to wiesz?
Wzruszyłem ramionami.
-Słucham.
-Aha..-Powiedziała zmieszana.

<Amelil?>

niedziela, 23 listopada 2014

Od Amelil CD Time

Ostatnio mój ,,brat'' wyszedł i nie wraca już 2 tygodnie (nawet nie wspomniał, gdzie indziej).... trochę martwię się o niego. Tylko parę osób mnie widziało. Nudziło mi się, więc byłam tu i tam i czekałam, czekałam, czekałam... co z nim jest? Aż z daleka zobaczyłam pewnego, brązowego basiora ze skrzydłami.... Ciekawe, kto to...
<Time?>

Od Cato - Cd Foli

Nagle poczułem pieczenia na lewej łapie. Spojrzałem na nią zdziwiony.
- Cholera - powiedziałem patrząc, jak powoli sierść się pali. Tylko miejscami. Węgli się powoli, tworząc czarne agresywne znaki.
Aż tak długo tu siedzimy? Myślałem, że dopiero jest około północy...
- Zrobimy tak.  Ja wypuszczę ciebie z symulacji. Normalnie się obudzisz, w miejscy gdzie byliśmy. Zostawisz mnie i pobiegniesz do swojej jaskini. Jak najszybciej potrafisz -westchnąłem smutno. - Uciekaj ... - szepnąłem cicho...
<Folia?>

sobota, 22 listopada 2014

Od Cato - Cd Tary

- Dużo - odepchnąłem waderę z drogi, przeturlała się dwa metry dalej i od razu  podniosła, otrzepując z trawy i liści.
Jeśli znów do mnie podbiegnie...
- Czemu mnie odpychasz? - ofukała mnie Tara. Wziąłem głęboki oddech.
- Albo zaraz się ode mnie odczepisz, albo możesz się dziś w nocy spodziewać koszmarów, po których nie wyjdziesz z jaskini - warknąłęm.
Zadziałało. Wadera zaskoczona, przystanęła.\
<Tara?>

Od Folli CD Cato

-Coś Cię trapi?-Spytałam.
Cato westchnął.
-Wiesz.. ja nie zawsze taki jestem..uczuciowy i tak dalej..
-Wiem.
-Skąd?-Zdziwił się.
-Nie od dziś Cię obserwuje.
-Szpiegujesz mnie?!
-Coś ty! Morte uczy mnie polować poprzez obserwowanie innych wilków.
-Chore..
-Nie tak uczy Fiammę..
Ukłuła mnie zazdrość. To ja miałam być na tronie a straciłam go w jeden dzień..

<Cato?>

Od Cato - Cd Folii

Spojrzałem na Folię. Jej śnieżne policzki zarumieniły się. - Ładnie ci w rumieńcach - uśmiechnąłem się łagodnie. Lekki róż na jej twarzy, przeszedł w intensywniejszy, przypominający ten z płatków opadających dookoła.
Spojrzałem w dal, na krańce symulacji. Pomyśleć, że za kilka godzin znów będę... taki... W umyśle pojawił się biały samiec, z czarnymi oczami, wyglądające jak dwa niekończące się tunele i z czarnymi agresywnymi znakami na pokrywającymi całą lewą łapę... Folia mnie znienawidzi... Westchnąłem smutno.
<Folia?>

Od Folli CD Radioactive

Biegłam za Radio zostawiając za sobą nie tylko Cato ale także wszystkie moje troski.  Przy nim czułam , że nie muszę Cię niczym martwić. Razem biegliśmy w stronę Pól Saturna śmiejąc się i wygłupiając. Nic więcej nie istniało.. tylko my.. no i Szczur uczepiony mojego ucha aby nie spaść. Kiedy w końcu byliśmy na miejscu zahamowałam tak ostro, że mój zwierzak puścił się ucha i wypadł do przodu z donośnym piskiem. Śmiejąc się , powoli podeszłam do biedaka , złapałam go za ogon i rzuciłam sobie go na grzbiet.
-Hm..-Rozmyślał Radio- Miałaś mi powiedzieć co mnie ominęło.
-To tak.. Nie jestem już następczynią tronu , Cato zabrał mnie do innego wymiaru , Morte ma córkę a Ifus dorosła.
Radio znieruchomiał oniemiały. Najwidoczniej tyle informacji na raz to dla niego za dużo. W końcu ocknął się i wymamrotał :
-C-co? Powtórz tylko może wolniej.

<Radio?>

Od Radioactive CD Follia

- Od pierwszego wejrzenia... Madame.- odrzekłem szarmancko. Popatrzyłem się na Szczura, siedzącego w grzywce Folli.
- Ale jeden warunek. Szczur ma mnie zostawić w spokoju.- oznajmiłem.
- Dobra, dobra.- uśmiechnęła się, a ja wyszedłem z jaskini, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Zima tuż tuż, czyli będzie jeszcze zimniej, a śniegu przybędzie. Nie zdziwię się, jeżeli będę brodzić po pas w śniegu.
- To idziemy się przejść?- odrzekłem, zaciągając się górskim powietrzem. Wiatr zaczął lekko wiać, więc moja grzywka wirowała w wietrznym tańcu.
- Jeżeli czujesz się na siłach to proszę bardzo.- sapnęła. Miała pewnie nadzieję, że zostaniemy tutaj.
- W takim razie, w drogę!- zacząłem biec przed siebie.- Kto ostatni na Polu Saturna ten... Ten Szczur!- wrzasnąłem. Gryzoń popatrzył na mnie z pogardą. Foll nabrała powietrza i popędziła za mną.

< Foll? >

Od Folli CD Radioactiv

Nie wiedziałam co powiedzieć. Czy on to naprawdę? Zatkało mnie. Moje myśli wariowały a serce biło jak oszalałe.Wiedziałam co chcę powiedzieć ale nie mogłam wykrztusić ani słowa. Zobaczyłam czarne plamki , lecz nie pozwoliłam sobie zemdleć. Wciąż wpatrywałam się w oczy Radio. Czułam , że tonę. Nagle ciszę przerwał dobrze mi znany pisk.To Szczur się zniecierpliwił. Ziewnął po czym zlazł z mojego ramienia.Otrząsnęłam się z szoku. Zamrugałam parę razy aby zniknęły czarne plamki.W końcu w moim umyśle zaczęło się rozjaśniać.
-Czy ty.. czy to..- Powoli odzyskiwałam głos.- Czy ty mnie..?Od kiedy?
Milion pytań kłębiło się w mojej głowie. Chciałam je zadać wszystkie naraz , lecz nie byłam w stanie.


<Radio?

Od Radioactive CD Follia

- ... Foll?- odwróciłem łeb, kiedy tylko usłyszałem jej głos. Łza szczęścia spłynęła mi po policzku i spadła na moją łapę. Wstałem powoli z uśmiechem na twarzy. Podszedłem do niej i przytuliłem ją najmocniej jak potrafiłem. Ona odwzajemniła to uśmiechem.
- Nigdy cię nie opuszczę...- szepnąłem jej do ucha. Po dość długim uścisku zobaczyłem Cato, stojącego w kącie. Patrzył na mnie bacznie i mówił coś po cichu. Potem obrócił się na pięcie i wyszedł z jaskini.
- Coś mnie ominęło?- spytałem pełny ciekawości.
- Oj, tak. Bardzo dużo.- sapnęła.
- Chodź, przejdziemy się, to mi wszystko opowiesz.- zaproponowałem. Popatrzyła na mnie dziwnym wzrokiem.
- Oszalałeś? Dopiero wróciłeś... A poza tym to...- przerwałem jej pocałunkiem.
- To ci wystarczy, żeby cię przekupić?- odrzekłem. Dalej na mojej twarzy był uśmiech. Foll była zaszokowana.

< Foll? >

Od Folli CD Radioactiv

Kiedy tylko usłyszałam o Radio natychmiast pognałam w stronę jego jaskini. To prawda , że Cato był cudowny ale.. to Radio dawał mi prawdziwe szczęście. Mimo , że znałam go tak krótko moje serce należało tylko i wyłącznie do niego. Tak , więc pognałam od razu do jego jaskini. Napędzało mnie szaleńcze pragnienie zobaczenia go. Z trudem wyhamowałam u wylotu jaskini wpadłam do niej jak burza. Moje serce się zatrzymało. Na jego widok zamarłam.
-R-radio.

<Radio?>

Od Radioactiv

Od dłuższego czasu jakoś... Nie mogłem się odnaleźć. Kiedy poznałem Foll, jakoś... Zacząłem siedzieć w jaskini. Nie wychodziłem z niej, straciłem poczucie humoru i stałem się taki...Ponury. Zrobiłem się niewidzialny. No i tak w ogóle to odszedłem od watahy. Błąkałem się gdzieś tam, biegłem przez łąki i pola, tracąc z widoku piękny, śnieżnobiały puch. Lecz czemu brnąłem w to bagno? Czemu coraz bardziej oddalałem się od watahy, a potem odszedłem? Coś lub ktoś kazało mi to zrobić... Miałem z tego powodu wyrzuty sumienia... A tak poza tym, kiedy ostatni raz się spotkałem z Follią i wróciłem do jaskini to... Nic nie pamiętałem. Zasnąłem tylko. Obudziłem się później w innym miejscu. Lunatykowałem? Raczej nie. Ale teraz mam jeden cel- Wrócić do WŚP i... Powiedzieć to Folli.
Po drodze do domu spotkałem szamana. Nauczył mnie, jak kontrolować jeszcze lepiej mój żywioł. Odzyskałem także pamięć. Wiem, co się działo tamtej nocy... Ale to tajemnica. Może kiedyś to powiem komuś zaufanemu...
Po kilkunastu dniach wędrówki, znalazłem tereny WŚP... Mój... Dom. Wbiegłem uradowany do jaskini. Siedziała tam Choco.
- Wróciłem...-szepnąłem.

< Ktosieł? :3 >

Od Ifus CD Hyphen

Bawiąc się w śniegu rozmyślałam na przeszłością. To naprawdę dziwne , że jeszcze kilka miesięcy temu samotnie podróżowałam przez świat. Teraz nie dość , że mam watahę to jeszcze czuje się prawie jakbym miała rodzinę! Nagle z rozmyślań wyrwał mnie trzask złamanej gałązki. Błyskawicznie skoczyłam w kierunku dźwięku mając nadzieję , że to jakiś soczysty królik. Na moje nieszczęście wylądowałam na jakimś basiorze...

<Hyp?>

Dorosłość!

Ifus dorasta!

piątek, 21 listopada 2014

Od Hyphena CD Michaelli

-Ja... Ja przepraszam... Na prawdę... Przepraszam... - Powiedziałem - Ale już Ci więcej gitary nie będę zawracał.
Wstałem i odszedłem powoli. Lecz nagle usłyszałem cichy głos wadery.
-Czekaj..

< Michaella? Ja też nie mam weny.. >

niedziela, 9 listopada 2014

Od Verme CD Michaella

-Może trochę. Ale nie bardziej niż ja.- Powiedziałem ze śmiechem.
-Ty raczej jesteś chory psychicznie.
-Właściwie..fizycznie , też.-Zażartowałem.
Przez parę minut śmialiśmy się tak z tego naprawdę żałosnego żartu.Nagle coś mnie tknęło. Podszedłem do niej...


<Mi?>

Od Fiammy CD Death

-Nie używam młodzieżowego slangu. Nie wypada przyszłej Alphie.
-No tak! Ty jesteś tą adoptowaną sierotką?
- Zgadza się. -Odetchnęłam.- Za to ty jesteś tym nowym , tak?
-Yhym.-Wyglądało na to , że ta rozmowa go nudzi.
Nie mam pojęcia co kazało mi to zrobić. Po prostu to zrobiłam.

<Death?>

piątek, 7 listopada 2014

Od MIchaelli do Verme

-Oj...sama już nie wiem...wszystko poplątało mi się w głowie ! -potrząsnęłam głową.
-Tak jak zawsze...-prychnął basior. Akurat trafił w mój zły dzień. Szybkim ruchem wywaliłam go na ziemię.
-Nie będziesz tak o mnie mówić !-powiedziałam z nutką złości.
-Ej! Złaś ze mnie !!!!! -zdenerwował się Verme i raptem to ja leżałam na ziemi.
Jednak zamiast się denerwować, uśmiechnęłam się. Verme stał nademną przez jakieś 10 minut w ciszy, aż w końcu się odezwałam.
-Dziwna jestem ,co ?
<Verme?>

Od MIchaelli do Inchigo

-To cię zara nauczę widzieć kolorowo ! -zaśmiałam się w żarcie.
-Czy ty naprawdę niczego nie rozumiesz ?!
-Jak widać tak...ja umiem się pogodzić z losem...akceptować to !
-Hmm...
-To...może mały spacerek ?-uśmiechnęłam się.
<Inchigo?>

Od Death do Fiammy

-Taa...-odwróciłem się od wadery,udając, że wcale mnie nie obchodzi.
-Aaa...co robisz akurat tu ?
-Mówiąc w języku młodzieży: Nudam, a normalnie: nie mam nic do roboty...
-Aha...Rozumiem...
<Fiamma? Brak Weny -.->

Od Folli CD Cato

-Oh.. pierwszy raz mi się zdarzyło , że kiedy nagle zasypuje pytaniami to nikt nie ucieka.-Zaśmiałam się.
-Czemu miałbym uciec?
-Z nudów?
-Nudzić się przy tobie? To chyba nie możliwe.-Schlebiał mi.
Cała się zaczerwieniłam. Na moje nieszczęście.. chyba to zauważył.

<Cato?>

Od Verme CD Michaelli

Prychnąłem. To , że jakaś wadera miała "wizję" nie znaczyło , że od razu trzeba to brać na poważnie. Przyszłość się zmienia co sekundę a ja nie mam zamiaru wierzyć w takie bzdety.
- Coś? Z taką błahostką? Wyśmieje nas!
-No ale..
- Przepowiednie nie zawsze się sprawdzają.-Przerwałem jej.- No i.. skąd wiesz , że słoma to zagrożenie?

<Mi?>

Od Ichigo CD Michaelli

Zastanowiłem się chwilę, po czym burknąłem. 
- Co ja powiem...Nic nie powiem. 
- Za cicho jest! 
- Milczenie jest złotem, cisza jest dobrem, rozmowa nienawiścią. 
- Ale ty...
- Nie jestem mowny. Nie lubię...Towarzystwa. 
- A toż to dlaczego?
- Bo nie warto...
- Co nie warto, nie rozumiem.
- Nic nie warto...- Szepnąłem. - Ty widzisz świat na kolorowo. Ze mną tak nie jest...
<Michaella?>

Od Tary CD Cato

Podbiegłam do basiora i stanęłam na przeciwko niego. 
- Może i jestem mała, ale nauczki na mnie nie działają. 
- O jaki pech. Przepuść mnie. - Powiedział i szturchnął mnie w ramię. 
- Y y m. - Powiedziałam przecząco.
- Znowu mam cie odepchnąć. 
- Nie. Chciałam się tylko za kumplować. Co w tym złego? 
<Cato?>

niedziela, 2 listopada 2014

Od Fiammy CD Death

Nie byłam zbytnio w humorze. Właśnie wracałam od ciotki Folli za , którą.. nie przepadałam.. Właściwie nawet nie wiem dlaczego. Rodzice zawsze mówili , że jest nieodpowiedzialna. Ja niezbyt lubię nieodpowiedzialne osoby , nigdy nie można na nie naprawdę liczyć. Tak , więc z dosyć grobowym humorem przechadzałam się po terenie watahy. Watahy , która niedługo będzie moja. Zawsze na tą myśl przechodziły mnie ciarki. Szczęścia ale i strachu. Nagle z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk kroków. Z daleka jechało obłędem. Obróciłam się w stronę dźwięku , obnażyłam zęby i wystawiłam skrzydła. Na szczęście z krzaków wyszedł tylko dość duży basior , który niedawno dołączyć do watahy.
-Ah.. to ty.-Westchnęłam.- Death , tak?

<Death?>

Od MIchaelli do Inchigo

-Ta...Jestem waderą co prawie wszystkich rozumie...
-Naprawdę ?!
-Tak...Może pójdziemy na spacer ?
-Chętnie !
Ruszyliśmy drogą. Było tak cicho...
-Tooo...co powiesz ? -przerwałam ciszę.
<Inchigo?>

Od Michaelli do Hyphana

Lekko się uśmiechnęłam.
-Ja akceptuje wszystkich takimi jakimi są...-wyszeptałam.-Często przez to biorą mnie za wariatkę...
<Hyphan? BRAK WENY ! CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE !!!>

Od Michaelli CD Verme

-Ale ta smoła może coś znaczyć...coś co pogrąży watahę...
-Taaa...Jasne...
-Może lepiej pójść do szamana ?

<Verme?>

Od Vex CD Miru

Basior widać buja w obłokach. Naglę jednak jakby ocknął się.
-Jestem Miru!-przedstawił się wilk.
Nieco roztargniony... Choć też czasami mam gorsze dni.
-Ja nazywam się Vex-powiedziałam.
Usiadłam i zaczęłam grzebać pazurami w śniegu. Porywające zajęcie... Ale co zrobić skoro wiecznie się nudzę?

< Miru? Wena mi wysiadła nieco... >

sobota, 1 listopada 2014

Od Cato - Cd Folii

- Nie musisz przepraszać - uśmiechnąłem się pogodnie. - Ta symulacja znajduje się w próżni. Powietrza tu nie ma.
- To czym my oddychamy? - zdziwiła się.
-Nie oddychamy. Nas tu tak de facto nie ma. Jesteśmy tak jakby w śnie. Czas na ziemi, się zatrzymał. Nikt nie zauważy, że nas nie ma. Czy jest takich więcej? Moich więcej nie ma, ale mógłbym jest stworzyć. Tak samo, mogę skakać z jednego snu do drugiego i je modyfikować. A jeśli jeszcze chodzi o symulacje umiejscowione w próżni, to potrafię zrobić taką, w której jest powietrze, a czas dookoła płynie normalnie. Niestety, z powodu sprowadzenia tleny, nie mogę tam trzymać dużo wilków. Zaklęcia na sprowadzanie tlenu, jest dość... wyczerpujące - uśmiechnąłem, zamyślony.
<Folia? Zadowalający opis? xD>

Od Folli CD Cato

-Intrygujące. Symulacja tak? Jeżeli to symulacja to gdzie ona się znajduje? W jakimś innym wszechświecie? A może w próżni? A jeżeli w próżni to skąd tu tlen? Czy takich symulacji jest więcej? No i czy jak stąd wyjdziemy to zniknie czy tu pozostanie?- Nagle zdałam sobie sprawę , że pewnie strasznie nudzę. Spuściłam głowę i wyszeptałam cicho.- Przepraszam..

<Cato?>

Od Cato - Cd Folia

- Pomyślałem, że... może ci się tu spodoba - rozejrzałem się spokojnie, po różowych drzewach. - Kiedyś widziałem to miejsce. Może i nie ejst takie samo, ale starałem się jak, jak najdokładniej odwzorować.
- Jak to odwzorować? - spytała zdziwiona wadera.
- Nie jesteśmy w prawdziwym miejscu, a w symulacji. Stworzyłem ją, specjalnie, na tą okazję. Spójrz w dal - wskazałem na horyzont, a raczej jego brak. - Widzisz? Wszystko się rozmywa i jest tam biało, bo dalej nic nie ma... Tylko pustka - dodałem po chwili namysłu.
<Folia?>

Od Miru

Przechadzałem się spokojnie po terenach watahy. Podziwiałem wodospad , jezioro , bramę a w moich myślach wciąż moich myślach wciąż pojawiał się pysk moje brata. Tęskniłem za nim. W końcu był moim jedynym przyjacielem. Tutaj nie znałem nikogo a z moją pewnością siebie pewnie tak zostanie. Zatopiony w takich , dość pesymistycznych myślach nie zauważyłam jak podchodzi do mnie jakaś wadera. Dopiero jej głos mnie wybudził .
-Halo? Kim jesteś?- Spytała.

<Vex?>

Od Vex

Kolejny nudny dzień... W sumie co ja teraz mogłabym robić? Zapewne nudzić się... Życie jest dla mnie takie wspaniałe. Wczoraj musiałam zjeść szczura na kolacje, spałam pod gołym niebem... Deszcz chyba skupiał tylko na mnie swoją uwagę. Byłam przemoczona, a wszystko wokół prawie suche. Przekręciłam się na drugi bok. Raczej nie ma sensu wstawać. Choć przydałoby się ruszać dalej. Dalej... To odpowiednie słowo. W końcu nie wytyczyłam sobie celu podróży. Więc jednak trzeba wstać i iść dalej... Otworzyłam nieco oczy. Biel? Podniosłam się i rozejrzałam. Śnieg. Myślałam, że położyłam się spać na drzewie... Widać jest rozkojarzona i przemęczona. Strzepałam z siebie śnieg. Lepiej nie będę wnikać, dlaczego naglę zapanowała zima. Ruszyłam przed siebie. Warstwa śniegu nie była wcale gruba. Bez trudu mogłam się poruszać. Naglę zatrzymałam się. Przed oczami mignął mi wyraźny obraz skrzydeł. Zaraz potem pazury i kły. Inne wilki? Czyżby szykowało się na walkę? Lepiej będzie w takim wypadku się wycofać. Zwłaszcza, że nie mam zbytniej przewagi. Poza tym nie mam ochoty na walkę. Odwróciłam się i znów ruszyłam.
-Oszczędź...-usłyszałam szept.
Oszczędź? Stanęłam i rozejrzałam się. Nic. Ani żywej duszy. Czyli mam już przesłuchy. Muszę naprawdę odpocząć.
-Stój!-powiedział ktoś.
Kątem oka dostrzegłam wilka. Mogłam się szybciej ulotnić. Obróciłam się. Za mną pojawiły się kolejne wilki. Jestem jednak zbyt rozkojarzona.
-Kim jesteś?-zapytał wilk.
Z jego twarzy nie dało się nic odczytać. Ton głosu był spokojny. Może obejdzie się bez walki...
-Jestem Vex...-powiedziałam.

< Ktoś ? >

Od Folli CD Cato

-Tu...tu jest pięknie!-Zawołałam.-Może trochę różowo ale pięknie.
Na pysku Cato ponownie zatańczył uśmieszek.
-Cieszę się , że Ci się podoba.
Przez chwilę walczyłam sama ze sobą aby nie wtulić się w jego piękne białe futro. Zamiast tego wydukałam bezsensownie:
-A.. dlaczego mnie tutaj zabrałeś?

<Cato?>

Od Cato - Cd Folii

- Pozwolisz, iż zabiorę ci w pewne miejsce - uśmiechnąłem się.
Machnąłem ogonem. Błysnęło i pokazało się tak jakby lewitujące okno, tylko, nie pokazywała togo, co było za nim, a inne miejsce.
- Co to? - spytała Follia.
- To brama, taki teleport, chciałbym cię zabrać w takie fajne miejsce - uśmiechnąłem, się ponownie. Folia spojrzała podejrzliwie na bramę.
- No chodz - i wepchnąłem ją do bramy. W ułamku sekundy, byliśmy na miejscu:



- I jak?
<Follia?>

Dorosłość

Fiamma dorasta!

Morte - Adopcja

Razem z Rufusem długo się nad tym zastanawialiśmy. Nie byłam pewna czy Follia nadaje się na Alphę. W ostateczności zawsze może zostać Alphą II i może kiedyś Alphą. Lecz do tego czasu musi.. dorosnąć. Recz jasna nie jest dziecinna po prostu.. czasem ma zbytnie wahania nastrojów. To może być śmiertelne dla watahy. Tak więc postanowiliśmy adoptować szczenię. Będziemy mieli wtedy możliwość wychowania go i pokazania co to znaczy być Alphą. Na mnie wypadło wybranie się po szczenię i wybranie go. Kiedy w końcu dotarłam do schroniska otoczyła mnie chmara szczeniaków. Jedynie dość duża , płomienna wadera została z boku. Kiedy w końcu wszystkie szczeniaki się ze mną oswoiły każde poszło w swoją stronę.
-Auu!- Krzyknęłam kiedy poczułam narastający żar pod lewą , przednią łapą.
Owa płomienna waderka roześmiała złośliwie. W sekundę podjęłam decyzję. W końcu to ona nie podleciała do mnie na początku i to ona nie bała się mi zrobić psikusa. Do tego najwidoczniej dysponuje dość dużą mocą magiczną. Podeszłam do niej udając wściekłą.
- Jak możesz tak traktować swoją Alphę?!- Spytałam z trudem powstrzymując śmiech.
-Jesteś słabą aktorką.- Powiedziała ziewając.
-No cóż , wykryłaś mnie. Mam dla ciebie małą propozycję.- Waderka nadstawiła uszu.- Chciałąbyś zostać młodą Alphą?
Momentalnie nastawienie waderki do mnie się zmieniło. Podskoczył i zaczęła biegać wokół mnie krzycząc:
-Tak , tak , tak , tak!
W końcu przy , którymś zakręcie nie wyrobiła i wywróciła się na śniegu. Pomogłam  jej wstać po czym zostawiłam ją na chwilę aby móc podpisać kilka dokumentów. Kiedy wróciłam waderka latała.. latała? Czym ona mnie nie zaskoczy. Najwidoczniej potrafiła zmienić kształt. Gdy w końcu udało mi się ją ściągnąć na ziemię razem ruszyłyśmy w kierunku mojej jaskini.

END

Od Rufusa CD Morte

Rufus poczuł jej bliskość i to było najcudowniejsze uczucie jakie kiedykolwiek miał okazję przeżyć. Morte była taka ciepła i delikatna, jej futro falowało podczas oddechu oraz pod wpływem ruchów powietrza w jaskini... Zadziwiające, że gdyby była taka delikatna wewnątrz, na pewno nie poradziłaby sobie z utrzymaniem w ryzach całej Watahy, która przecież z dnia na dzień stawała się coraz większa.
Rufus nawet nie wiedział kiedy przymknęły mu się oczy... Śnił o prześlicznych równinach, po których spacerował u boku z Morte, a trawa wokół nich falowała dokładnie tak samo jak jej sierść gdy leżała obok.
Gdy się obudził zauważył, że Morte...

<Morti?>

Od Folli CD Cato

-No jasne. - Powiedziałam niepewnie. Jak mogłabym odmówić takiemu basiorowi?- Hm.. może wybierzemy się na jakiś spacer?
- Świetny pomysł i wydaj mi się , że wiem nawet gdzie się wybierzemy.
Powiedział przysuwając się. Nie wiem dlaczego ale jego bliskość poprawiła mi humor. Chciałam , żeby mnie nigdy nie opuścił. Cato dał mi lekkiego kuksańca po czym pobiegł przed siebie. Ruszyłam za nim ledwo dotrzymując kroku.

<Cato?>

Od Cato - Cd Folia

- Egh... Nie jestem pewien co powinny robić wilki razem - westchnąłem zmieszany. - Za bardzo się na tym nie znam - skrzywiłem się.
No tak to jest, jak ktoś ci wyrżnie w pień całą watahę, jak ledwo od ziemi odrosłeś... Zero przyjaciół. Rodziców praktycznie nie znasz. Kontakty międzywilcze*, to czarna magia. No cóż... Akurat dla mnie, czarna magia, to łatwizna, ale podobno tak się mówi.
- To... Zechciałabyś, Folio, coś ze mną porobić?
międzywilcze*- Pozwoliłam sobie, stworzyć nowe słowo, na podstawie innego 'miedzyludzkie'.
<Folia?>

Od Morte CD Rufus

-To.. gdzie śpisz?- Spytałam rozglądając się po jaskini.
-Tam.- Wskazał pyskiem na małe wydrążenie w skałach.
Rufus podszedł tam i położył się nie nie spuszczaj ze mnie wzroku. Powoli położyłam się obok niego wtulając się w jego miękkie , ciepłe futro.

<Rufek?>

Od Folli CD Cato

-Em.. tak, tak.  U mnie wszystko w porządku.  Po prostu jakiś taki felerny dzień.- Powiedziałam spłoszona. Basior był naprawdę ogromny i miał coś takiego w sobie.. nie wiem jak to określić.
-Każdemu się zdarza. Każdy taki dzień ma swój powód.  Jaki jest Twój?
-Hm.. trudno powiedzieć. Właściwie.. sama nie wiem.- Było mi strasznie głupio. Najpierw się nad sobą użalam a teraz nawet nie wiem dlaczego.- Ty jesteś Cato tak?
-Zgadza się.- Uśmiechnął się , czy tylko mi się zdawało?- A ty Follia?- Powtórzył. Teraz zdałąm sobie sprawę z tego , że jeszcze nie odpowiedziałam na tak proste pytanie.
-Tak , jestem Follia.
-To skoro oboje już wiemy kim jesteśmy to..

<Cato? Dokończysz zdanie?>

piątek, 31 października 2014

OD Cato - Cd Folia

To był jeden z tych wieczorów, jeden na milion wschodów słońca.
Usiadłem na skale, wpatrując się na ostatnie przebłyski zachodu. Dokładnie wiedziałem co się zaraz stanie.
Spojrzałem się na swoje łapy. Oby dwie śnieżnobiałe, ale jedna pokryta czarnymi liniami, tworzące różna wzory. Znaki pawały nienawiścią, złem i wściekłością.Spod mych łap, wyciekały cienie i mrok...
Ostatnie promyki słońca, zniknęły za horyzontem. Zaczyna się. Poczułem przeszywający ból. Opanował całe moje ciało, upadłem.  Przed oczami zrobiło mi się ciemno... zemdlałem.
Powoli zaczynałem otwierać oczy. Spojrzałem na swoje ciało...
ŁOŁ! Znów jestem sobą! Tia... Nie jestem pewien czy to dobrze ;-;
Leżałam chwilę na plecach, radując się wolnością i wpatrując w gwiazdy. W końcu wstałem. Otrzepałem swój biały ogon. I ruszyłem na spacer. Do lasu...
Nagle zobaczyłem na ziemi waderę... Była biała, z szarymi wzorami na sierści. Miała długi, szczurzy ogon, tyle, ze biało czarny. W tym całym niepowtarzalnym wyglądzie... było to coś...
Gdzieś już ją widziałem... Chyba nazywa się Folia.
Wydawała się być smutna.
Niepewnie podszedłem do wadery. Nie wiedziałem co powiedzieć, więc to co mi pierwsze przyszło na myśl, powiedziałem:
- To ty jesteś Folia? - wadera otworzyła oczy i spojrzała na mnie zaskoczona. - Wszystko... w porządku?
Jestem kompletnie do niczego, jeśli chodzi o rozmowę z innymi ...
<Folia? Nawet nie pytaj, co tak dużo...>


Od Choco CD Thundera

-Słodka? Eee tam... - Odrzekłam i spuściłam wzrok. - Jestem Choco. A ty?
-Thunder. Ładne imię. W sensie twoje, nie moje. No, nie powiem, że moje jest brzydkie, ale...
-Spokojnie - Powiedziałam widząc jak basior się speszył -A tak w ogóle... To w czym ci pomogłam? Ja... Ja się tylko zapytałam, co się stało.


< Thunder? Eee tam, Cho też się czasem przydają flirty ^^ >

Od Folli

Przechadzałam się po zimowym lesie. Uwielbiałam zapach świerku prawie tak samo jak zapach śmierci. Jakoś tak.. zawsze poprawiała mi humor. Dzisiaj jednak coś się nie dało. Nie wiadomo dlaczego ale byłam przybita. Może przez samotność? Nie wiem.. po prostu miała doła. Ogromnego doła. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Położyłam się na ziemi na grzebiecie i próbowałam zasnąć. Dlaczego? Nie wiem ale z moich oczu pociekły łzy. Nagle przed moim pyskiem pojawił się śnieżno biały basior. Patrzył na mnie zaciekawionym wzrokiem.
-Ty jesteś Follia tak?

<Cato?>

Od Cato - CD Tary

Wadera zagrodziła mi drogę.
Spuściłem łeb, by spojrzeć jej w oczy. Była dość nie wielka w porównaniu do mnie. Jednym ruchem łapy, odepchnąłbym ją na jakieś 3 metry... Zmierzyłem ją wzrokiem, przez chwilę w jej oczach mignęła niepewność.
Odwróciłem łeb i poszedłem w drugą stronę.
- Zaczyna się ściemniać - wadera rozejrzała sie do okoła.
- Przecież jest środek dnia?! - spod moich łap, zaczęły wychodzi cienie. Zaczynały być coraz ciemniejsze. Otaczały mnie i Tarę. Zaczynały sie podnościć i nagle, spóściły sie na mnie i waderę, a ja jedyne co zrobiłem to się ześmiałem.
Wadera na chwilę straciła przytomność, kiedy się obudziła, byliśmy w ciemności. Jedno z moich ulubionych miejscówek, ostatnio.
Spojrzała na mnie z przerażeniem. Ciemność wydobywała się jakby ze mnie. Największy mrok, wylewał się zza mnie.
Powoli podszedłem do wadery, cienisty płaszcz, czarny jak noc, ciągnął się za mną.
Spojrzałem na nią z góry.
- Jeśli nie odpowiadam, znaczy że nie chcę. Musisz to zapamiętać - mój głos donośny jak nigdy, odbił się donośnym i głębokim echem od mroku. - A teraz pora na ciebie, złotko - wszystko zaczęło wirować, wadera ponownie omdlała.
Znów wyliśmy w lesie, wadera powoli odzyskiwała przytomność...
- Co to było?!
- Nauczka na przyszłość - uśmiechnąłem się zadziornie i poszedłem w swoją stronę.
<Jak chcesz Tara, możesz dokończyć :>)

Od Catrame CD Michaella

-Dlaczego zawsze to ty prowadzisz?- Spytała lewa głowa.
-Bo wy nie umiecie.- Odwarknęła środkowa.
-Nie kłóćcie się.- Westchnęła lewa.
-Nie masz tu nic do gadania.- Szarpnęła się lewa.
-Nie kręć się , bo się zaraz..
Wtem zza krzaków wyszła jakaś wilczyca. Wszystkie trzy głowy ucichły , władzę ponownie przejęła środkowa.
-Witam. - Powiedziałem w końcu wolny od reszty głów.- Jak masz na imię piękna?
Zdezorientowana wadera zerkała na wszystkie głowy po kolei.

<Michaella?>

Wesołego Halloween!

 
 

Wszystkim członkom życzymy wesołego Halloween! No i oczywiście bogatego , nocnego połowu ;)


~Mortadella

Od Verme CD Choco

Zdałem sobie sprawę z tego jak szybko wadera zmieniła do mnie nastawienie. Pomyśleć , że jeszcze około godzinę temu na siebie warczeliśmy. Rozciągnąłem się wyszedłem z jaskini.
-To co? Ja lecę , do zobaczenia.- Ostatni raz uśmiechnąłem się do wadery.
Wzleciałem na szczątkach skrzydeł.

<Choco?>

Od Thundera CD Choco

Uśmiechnąłem się. Wadera była naprawdę słodka. Nie dlatego , że wyglądała jak żywa czekolada.
-Nic , po prostu ma jakiś taki dzień.- Roześmiałem się.- Pomogłaś mi wiesz?- Przysunąłem się do wadery.- Jak masz na imię słodka?

<Choco? Thunder ma ochotę na romanse xD>

czwartek, 30 października 2014

Od Choco CD Thundera

-To znaczy?
-I tak nie zrozumiesz... - Wymamrotał.
-Zrozumiem - Odpowiedziałam i usiadłam koło niego. - A tak w ogóle, jak się nazywasz?
-Thunder. - Rzekł oschle.
-Choco... To co? Powiesz co się stało? Czy będziesz się z tym użerać sam?


< Thunder? Nie miałam pomysłu... >

Od Hyphana CD Michaelli

-No... Po prostu tego nie rozumiałem... - Powiedziałem cicho i spuściłem wzrok.
-To znaczy?
-Miałem wrażenie, że wszyscy się nade mną użalają, spławiałem ich. A oni próbowali po prostu być mili. - Westchnąłem - A ty pomogłaś mi to uświadomić.
-Ale...
-Ślepy, nie poradzi sobie, umrze pierwszego dnia... To mi wmawiali wszyscy. - Przerwałem jej, usiadłem na śniegu i zacisnąłem powieki.
Usłyszałem, że wadera usiadła obok mnie. Położyła mi łapę na ramieniu.
-Ty jesteś inna... - Wyszeptałem.


< Mich? Znowuu braak wenyy D: <

Od Choco CD Verme

-Jest... piękna... - Wyszeptałam i podeszłam bliżej basiora - Ty to się znasz!
-Eee tam... - Odpowiedział i spuścił wzrok.
Weszłam do środka. Znajdował się tam takowy stworek:

-Hej, słodziaku - Powiedziałam do malutkiego gryfa - Chyba nie będzie Ci przeszkadzało, że tu zamieszkam, co?
Maluch wdrapał mi się na plecy. Wyszłam razem z nim do Verme.
-Mamy lokatora - Zaśmiałam się - Przychodzi Ci na myśl jakieś fajne imię?
-Ty wymyśl mu imię, to będzie twój towarzysz... Prawda?
-Hm... - Towarzysz...  Nie pomyślałam o tym w ten sposób. - Może... Cookie?
-Mi pasuje - Odrzekł Verme i się uśmiechnął. Tak, uśmiechnął! Już nie był w moich o czach takim burakiem jakim go widziałam na początku.


< Vermeee? Kluuski się gotuują! xDDD >

poniedziałek, 27 października 2014

Nowa kategoria!

Od teraz do watahy mogą dołączyć nowe istoty typu psy , koty , smoki itp.!
Mają one takie same prawa jak wilki tyle , że nie mają zakładek podzielonych na samce , samice i dzieci. W formularzu będą miały , też dodatkowe odpowiedzi.

Morte

Od Verme CD Michaelli

Roześmiałem się swoim charakterystycznym ochrypłym śmiechem.
- Ale masz wyobraźnię!
-To było naprawdę!- Oburzyła się wadera.
- Sorry ale w pobliżu czegoś takiego nie ma a ja się nigdzie nie wybieram.
-Ale..

<Mi?>

Od Verme CD Choco

-Ma się rozumieć. A gdzie byś chciała?
-Hm.. nie mam pojęcia!- Roześmiała się.
Nie odpowiadając pobiegłem w las sam zostawiając Choco z tyłu. Szybko znalazłem jaskini odpowiadającą charakterowi młodej waderki.

                               

Wtem usłyszałem za mną jej kroki..

<Choco?>

Od Michaelli CD Ichigo

-No dobra...ja cię rozumiem....ale proszę powiedz już !!! Plosse !

<Ichigo?>

piątek, 24 października 2014

Od Thundera CD Choco

-Zawsze coś się dzieję.
-Co?
- Życie jest pełne nieszczęścia..
Wadera spojrzała ukradkiem na moje skrzydła.

<Choco?>

czwartek, 23 października 2014

Od Ichigo CD Michaelli

- Serio chcesz wiedzieć? Ale po co.
- Powiedz...- Spojrzała na mnie groźnie.
- Nie Lubie jak wypytują mnie o rodzinę czy też przeszłość.
- Mhymm.
- Chciałem zacząć tu nowe życie, ale nie będzie to łatwe, zapomnieć i znaleźć kogoś kto cie rozumie.
<Michaela?>

wtorek, 21 października 2014

Od Choco CD Thunder

-Spłoszysz ptaki... - bąknęłam - A tak w ogóle... Kim Ty jesteś?
-Thunder. A ty?
-Choco... Ty chyba nie należysz do tej watahy zbyt długo, co nie?
-Zgadłaś... - odpowiedział i westchnął cicho.
-Czy... Czy coś się stało?
Basior spojrzał smętnie na płynące kry. Jego skrzydła furkotały lekko na wietrze. Były całe we krwi. Ciekawe, co mu się stało...


< Thunder? Brak weny... >

Od Thunder'a - Jest ktoś?

Uporczywie poszukiwałem kogoś do rozmowy.. a może flirtów? Czułem się strasznie samotny a przecież dołączyłem po to skończyć z samotnością. Usiadłem sobie przy Bramie Nadziei. Przyglądałem się krom płynącym po wodzie.
-Co ja mam ze sobą zrobić?!- Krzyknąłem w pustkę.
-Nie krzycz tak!- Warknął ktoś w oddali , odwróciłem się błyskawicznie.

<Ktoś?>

piątek, 17 października 2014

Morte- Nieobecność

Nie mogę wchodzić na kompa , więc piszcie opowiadania do Dorusa.

Morte

Od Michaelli CD Ichigo

-Masz mi o tym powiedzieć !-powiedziałam. 
-Wiesz już że tego nie lubię...
-A ja nie lubię jak ktoś ma przede mną tajemnice ! Zacząłeś to zakończ ! -powiedziałam stanowczo.
<Inchigo?> 

Od Michaelli CD Hyphen

-Yyyy...No dobra...-powiedziałam. Zastanawiałam się co wpłynęło na taką zmianę.
Ruszyliśmy na lodowe pustkowie. 
-A więc ? 
-Co ?
-Czemu...że tak powiem...Raptem się zmieniłeś ? 
<Hyphen? Brak weny...>

Od Tary CD Xaver

- No dobrze. - Uśmiechnęłam się. 
- Super, to chodźmy. 
Prawie całą drogę milczeliśmy. W końcu się odezwałam. 
- Wiesz jesteś jedyną osobą która się ze mną tyle wytrzymała. - Spojrzałam w dół. 
- Fajnie, prawie jesteśmy zamknij oczy. 
Zamknęłam oczy i szłam tak jak prowadził mnie Xaver. 
- Otwórz. 
Gdy je otworzyłam zobaczyłam piękny krajobraz. Stanęłam jak wryta rozglądając się do okoła. 
- Muszę z tobą częściej wychodzić. - Mówiłam powoli a moje oczy wędrowały do okoła, zatrzymały się na oczach Xaver'a.
<Xaver?>

Od Amaduei END Verme

Gdy tylko ten stwór zjawił się za Verme, delikatne ciarki przeszły mi po grzbiecie. Potrafię być miły, ale nie lubię takich typków. Wrzuciłem szybko Amelil na grzbiet i pobiegliśmy do jaskini. Verme pewnie pomyślał, że uciekłem... Phi... Oddalając się, usłyszałem: - A idź tchórzu...
- Niemiły ten pan był i jaki ohydny stwór. - ,,Amcia'' po raz pierwszy powiedziała coś wyraźnie i nie pieściła się. Uśmiechnąłem się. Przez tydzień nie chodziłem nad wodospad, w obawie, że znowu go spotkam - w dodatku obawiałem się o małą. Później - przez rok i 2 miesiące przeżywaliśmy różne przygody, aż pewnego dnia wyszedłem jak zawsze nad wodospad i zostawiłem Amelil - która już nie była mała. Była zajęta czytaniem książki. Gdy wróciłem, zobaczyłem ją zupełnie inną, choć się domyślałem, że wypiła eliksir przemiany...


<END>

środa, 15 października 2014

Od Hyphena CD Michaelli

Czy ja na prawdę jestem takim dupkiem? Już rozumiem, czemu większość wolała mnie unikać.
-Mich... Może chciałabyś wyjść ze mną jutro na Pole Saturna? - Spytałem nieśmiało.
Wadera była co najmniej zaskoczona tą propozycją.

<  Michaella? Mró xD .

Od Choco CD Verme

-Czyli jednak nie jesteś takim gburem, za jakiego się uważałeś - uśmiechnęłam się. - I widzisz? Działam  cuda!
-Tego bym nie powiedział... - odparł i trącił mnie w bok. Odpowiedziałam mu tym samym.
Tak szliśmy do wodospadu sobie gawędząc. Po jakiejś godzinie doszliśmy do wodospadu.
-Wiesz... - zaczęłam - Nie mam jaskini... Może pomógłbyś mi znaleźć jakąś?


< Verme? Nie miałam pomysłu xD >

wtorek, 14 października 2014

Od Ifus

Skakałam sobie po zimowym lesie. Zachwycałam się każdym płatkiem śniegu z osobna , przyglądam się każdemu drzewu okrytemu śnieżną czapą.
Och jak jak długo ich nie widziałam! Przez tą całą wędrówkę tak rzadko napotykałam się na zimno. A kiedy zapadał zmrok i choć trochę temperatura opadała ja latałam po nieboskłonie aby wypełniać niebo blaskiem gwiazd. To było naprawdę cudownie przeżycie powrócić w końcu do surowszych klimatów. Jedyne co mnie bolało to to , że to nie była moja wataha. To nie to miejsce , lecz musiało mi wystarczyć. Nie po to przebyłam taki kawał drogi aby teraz zawracać. O co to , to nie!
W towarzystwie takich myśli zwiedzałam las. Nagle coś w oddali się poruszyło. Schowałam się w najbliższych zaroślach i czekałam na następny ruch..

<Jakiś szczeniak?>

Od Ichigo CD Michaella

- Ja? Wszystkim. Kocham przyrodę. - Uniosłem łapy w górę i zacząłem jakby czarować, gdy pokazywałem łapami to pokazywały się różne obrazki.- Prócz tego pływak, śpiewam i po prostu chyba wszystko, nie lubię tylko jak ktoś się na mnie patrzy lub wypytuje o... A nie ważne.

<Michaella?>

Nowe szczenie!

Powitajmy:
Elle!

Nowe szczenie!

Powitajmy:
Ifus!

Od Michaelli CD Ichigo

-Przeważnie muzyką...Bardzo lubię śpiewać !
-Oo...To zaśpiewaj mi coś...
-Teraz ? !
-Tak,czemu nie ?
-No dobra...-stałam i zaśpiewałam: Wspólne Niebo (tylko jako dziewczyna xD )
-Nieźle ! -pochwalił.
-Dzięki...a ty ? Czym się interesujesz ?



<Inchigo?>

Od Michaelli CD Verme

-Czarną rzekę !-powiedziałam.
-I co niby takiego dziwnego ?!
-Do rzeki pochodziły ptaki,wilki i inne zwierzęta...-spojrzałam na skałę jakby wszystko to co mówiłam było narysowane na niej.-Wszystkie te istoty są spragnione ! Jednak gdy pochodzą i zanurzają spragniony pysk...wpadają i toną...Im bardziej się szamocą tym bardziej toną i krzyczą "TAR!"...Teraz i ty podszedłeś do rzeki i...-przerwałam na chwil, po czym krzyknęłam.- Verme ! Nieeeeee...
Basior potrząsnął mną. A ja ocknęłam się.
-Co znaczy słowo Tar ?
-Smoła...rzeka smoły...

<Verme?>

Od Amelil

Nie wiem czemu, myślałam, że jestem brzydka. Więc, gdy tylko wujek gdzieś poszedł - najprawdopodobniej nad ten zamarznięty wodospad niedaleko nas - postanowiłam wypić ten eliksir przemiany. Pomyślałam sobie, że będę miała 3 ogony, ładną niebieską sierść u góry, a biały brzuszek. Jeszcze pomyślałam o uszach - w nich nie chciałam zmienić koloru - więc obrzeża pozostały białe. Poczułam ból, w całym ciele. Zemdlałam z bólu. Gdy się ocknęłam, zobaczyłam siebie w lustrze. Parę sekund później, przyszedł mój wujek. Był w szoku i w podziwie.

Od Tary CD Cato

Siedziałam na ściętym pniu drzewa i wywęszyłam coś dziwnego.
- A co to do cholery. - Szepnęłam. Zapach był mi nie znany, czułam że to jakiś wilk, ale wcześniej go nie czułam. Ruszyłam więc w krótką wędrówkę. Znalazłam się w lesie zobaczyłam dużego białego wilka. Schowałam się w krzakach. Wilk mnie usłyszał. Zaczął się zbliżać do mnie, postanowiłam sama wyjść, tak więc wyskoczyłam z krzaków i prawie dotknęłam basiora. Nie cofnęłam się on stał bez ruchu, uniosłam głowę i zobaczyłam jego miętowe oczy. Znowu spóściłam głowę i cofnęłam się.
- Kim jesteś? - Zapytałam.
- Nie ważne, idź sobie. - Szepnął.
- Czemu szepczesz?
- Bo mogę.
- Ale nie musisz.
- Idź sobie.
- Nie chcem.
- To ja pójdę.
Zrobił krok do przodu, ale wyskoczyła i zatrzymała go.
- Nie!
Ten spojrzał na mnie krzywo.
- Hym.
- Ja jestem Tara. A ty? Powiedz proszę.

<Cato?>

Od Ichigo CD Michaelli

- Ok.
Pokazałem jej wszystkie wilki po kolei. Wróciliśmy na łąkę.
- Mogę cie jeszcze o coś zapytać?
- Ta, czemu nie.
- Czym się interesujesz?


<Michaela?>

Od Verme CD Michaelli

-Jak chcesz.- Wzruszyłem ramionami.- Ja nie zmuszam.
-Nie jesteś ciekawy?
-Nie.
-Jak to?
-Eh.. jak chcesz. Co zobaczyłaś? - Spytałem niechętnie i z nutką sarkazmu.


<Mi?>

Od Verme CD Choco

-A mi jest trudno być miłą w towarzystwie takiego gbura.
-No to nie bądź miłą.
- Jak chcesz. Śmierdzisz jak Krwawa Rzeka.
- Czyli jak stęchlizna? To się akurat zgadza. Gdybyś nie zauważyła to wyglądam jak zombie.
- Czy to był żart?
-Em.. chyba.- Zdziwiłem się. Tak to był żart.


<Choco?>

Od Michaelli CD Verme

-Nawet jeśli tak było, to nie możesz się już tym zamartwiać ! -powiedziałam i upadłam.
Obudziłam się z krzykiem w jakiejś jamie, koło mnie siedział Verme. Krzyczałam:
-Verme ! Nieee!
Basior patrzył na mnie jak na zjawę.
-Co ci ?! -zapytał.
-Yyyy...Miałam wizję...Widzę to co się działo i co będzie !
-I co ?
-Eee...Wolała bym nie mówić ! -powiedziałam stanowczo.-Lepiej nie...



<Taaak tajemniczo... xD I co ty na to Verme ?>

Od Michaelli CD Hyphen

-Nie, to ja przepraszam...nie potrzebnie cię denerwuje...-odpowiedziałam.-Czasem może porządnie mi odwalić...A poza tym...lubię wkurwiać innych ! -uśmiechnęłam się szeroko.
-Wredna jesteś ! -fuknął.
-Taa...ale nie ważne dlaczego...-przerwałam na chwilę.-Ale pamiętaj ! Jak czegoś będziesz potrzebował, to daj znak ! -powiedziałam i w miarę szybko odeszłam.


<Hyphen ? Chciała bym wiedzieć co twój basior zrozumiał xD>

poniedziałek, 13 października 2014

Od Hyphena CD Michaelli

-Pojebało? Jakim bratem?!
Ale ona już nie słyszała. Pobiegłem za nią.
-Nie masz prawa. Tylko pół roku różnicy. I nie zawracaj mi głowy takimi błahostkami.
-Tak?
Wtedy nie wytrzymałem. Stworzyłem tornado, które mnie porwało i uniosło nad ziemię. Wtedy zrozumiałem. Zamknąłem oczy i powoli opadłem na ziemię.
-Uh... Przepraszam...


< Michaella? Nie, to nie dzięki tobie xDDD >

Od Choco CD Verme

-Noo... Nie.
W tym momencie basior odwrócił się i poszedł w stronę wodospadu.
-A tak w ogóle jestem Choco - uśmiechnęłam się. - A ty?
-Verme.
-Nie jesteś chyba zbyt rozmowny, co?
-Aleś ty spostrzegawcza...
-To nie było miłe.
-Trudno być miłym w towarzystwie takiej denerwującej istoty!
Zamilkłam. Nie lubię być miła na siłę.

< Verme? Ni mam czasu ;'( >

Posty

Dobiliśmy 100 postów!

Aby uczcić tą liczbę ogłaszam konkurs!

Na terenie watahy Alphy ukryły lodowe serca. Każde z nich jest starannie ukryte i magicznie strzeżone.
Konkurs polega na zebraniu największej ilości serc.
Zwycięzca otrzyma stanowisko Gammy!



Zasady:
O znalezieniu serc piszesz w opowiadaniach.
Możesz znaleźć tylko jedno serce w jednym opowiadaniu.
Opowiadania muszą mieć co najmniej 4 zdania.
Piszesz tylko 1 opowiadanie w jednej wiadomości.
Dla autora najciekawszych opowiadań przewidziana jest oddzielna nagroda.

Alpha Morte