środa, 31 grudnia 2014

Od Radioactive CD Folli

//Sorry, że tak późno, lecz wystąpiły małe problemy z kompem. ;-;//

- Pewnie.- powiedział, biorąc kawał dużego...Czegoś spod łap Folli. Liznął ją po pysku, i za pomocą swojego pazura przeciął mięcho na pół.
- Masz, nie mogę patrzeć się jak się na mnie tak patrzysz.- zaśmiał się i podsunął jedzenie pod łapę wadery. Uśmiechnął się i i za pomocą jednego kłapnięcia pyska połknął w całości mięso. Oblizał się, po czym usłyszał coś... Dziwnego. Warczenie?
- Dalej jesteś głodny?- zachichotała Foll.
- N-Nie. Ale słyszę coś takiego jak...- mruknął.
- Psy...- szepnęła Follia.
- No coś w tym...
- Nie, PSY!- krzyknęła.

< Foll? Pomysłów braken totalus D: >

piątek, 12 grudnia 2014

Od Calzini CD Hyphen

-Vollie mówisz?Hm..może być.
-Może być? To gdzie byś chciała?
-Nie,nie wodospad super tylko..
-Tylko co?
-Nieważne.

<Hyp?Nie mam weny>

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Od Fiammy CD Shi

-Ja się nie boję lawin!
-Zlituj się.-Parsknął Shi.
-No może trochę...-Przyznałam z opuszczonym łbem.
-Hej!-Zawołał-Przecież nie ma czego się wstydzić. Po prostu trzeba Ci pomóc w pokonaniu tego lęku.
-Niby jak?
-Hm...-Zamyślił się basior-Zaczekaj tu.
Powiedział po czym zniknął w gęstwinach. Z zaciekawieniem wyczekiwałam jego powrotu. Co on znowu wymyślił?

<Shi?>

Od Shi CD Fiammy

-Młoda Alpho, pora wstawać - powiedziałem i się uśmiechnąłem.
-Nie masz co robić? - warknęła wadera.
-A wiesz co? Zaskoczę cię. Nie, nie mam.
Fi usiadła, ziewnęła i lekko się przeciągnęła.
-Dobra. Po co tu przylazłeś?
-Chciałem pomóc Ci przywitać nowy dzień - odrzekłem i usiadłem koło niej - Bo jest dziś wyjątkowo ciepło. Chodź!
Złapałem ją za łapę i wyciągnąłem na dwór. Wywaliłem się w śnieg i zacząłem robić orzełki. Potem zacząłem zgarniać z tych miejsc śnieg, aby było widać trawę.
-Spróbuj.
-Oszalałeś? Przecież..
Oj tam,  oj tam - przerwałem jej - Jak myślisz, po co usunąłem śnieg?
Wilczyca powoli usiadła na miejscu bez śniegu, potem się położyła i zaczęła przebierać łapami.
-Ha, ha, ale zabawa - powiedziała znudzona.
Dosypałem tam trochę śniegu, a ona nic nie poczuła.
-Trzeba Cię trochę wyhartować. Z czasem nie będziesz się już musiała bać lawin - uśmiechnąłem się.





< Fi? Hartu, hart xDD >

Od Hyphena CD Calzini

-Najlepiej jak najszybciej - odrzekłem i się uśmiechnąłem - Aha, Rubin, o czymś zapomniałaś - powiedziałem i zakreśliłem łapą okrąg.
Smok powiedział łagodnym kobiecym głosem:
-Przyrzekam chronić Cię, pomagać Ci we wszelkich problemach i przybywać na każde twoje wezwanie.
Ponownie nakreśliłem znak.
-To ona mówi? - zdziwiła się Cal.
-Tylko, jeśli wykonasz ten ruch.
Wilczyca podeszła do smoka i pogładziła go po skrzydle.
-Super. A gdzie?
-Co gdzie..?
-No ślub!
-Aa... Może... W okolicach Vollie?

< Cal? *kiss *kiss >

sobota, 6 grudnia 2014

Od Verme CD Michaelli

-Co?
-Jak nie chcecie iść sami to Wam pomogę.-Powiedział szaman i podskoczył.
Zakręciło mi się w głowie i poczułem ssanie w żołądku. Coś pociągnęło mnie do tyłu.

~Na miejscu~

-Co on zrobił?-Spytałem masując się po głowię.
-To pewnie jakiś rodzaj teleportacji.-Wyjaśniła Mi.
Byliśmy na terenie naszej watahy przy wodospadzie Vollie.
-Lepiej..się obejrzyj.
-Co?
-Spójrz w lód.
Posłusznie podszedłem do zamarzniętej tafli wody. Moim oczom ukazał się zupełnie nieznany wilk.

-T-to ja?-Spytałem z niedowierzaniem.

<Mi?>

OD Michaelli CD Verme

Od MIchaelli do Verme
-I co ?-spytałam mędrca.
-Trzeba poczekać...
-Ile ?
-Tak...godzinę...
-Co ?!?!
-Już godziny nie wytrzymasz ?
Spojrzałam na niego z uśmieszkiem.
-O...nie...
-O tak !
Zaczełam snuć opowieści o swojej rodzinie i znajomych. Szaman wyraźnie miał dość i zamroził mnie.
**********

Verme się obudził.
-Zabieraj ją bo już uszy mnie bola od słuchania jej !-jęknoł szaman, odmrażając mnie.
-Verme ! Ty...-byłam pod wrażeniem.


<Verme ? Sory...ale mam taki chumor xD >

Od Verme CD Michaella

Westchnąłem i podniosłem brew.
-Skończysz się wygłupiać?-Uniosłem lekko wargi.
-Dobra,dobra, już się tak nie denerwuj.-Zarechotał basior.-Chcesz  wyzdrowieć?
-Chcę.
-To daj mi pracować.-Powiedział po czym zniknął.
Pojawił się dopiero po paru minutach. W zębach niósł jakiś kwiatek. Nie było w nim nic nie niezwykłego.Zwykły mlecz jakich widzi się tysiące na łąkach.Wypluł pod moimi nogami i zaczął nucić.Ponownie podniosłem brew.Co on wyprawia?Wtem kwiat zaczął drgać.Było to tak  mało widoczne,że mogło mi się tylko to wydawać.Basior zamknął usta,lecz muzyka trwała dalej.Zaćmiło mnie, poczułem się senny i otępiały. Ledwo trzymałem się na nogach. Wtem zobaczyłem białe plamy na mojej sierści. Zasnąłem wyczerpany.

<Mi?>

Od Michaelli CD Verme


-To lecimy ! -krzyknęłam.-Chyba wiem o kogo ci chodzi !
Pędziliśmy przez las, aż dobiegliśmy do pustyni.
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcS2oOQ1QjTGwU5asWZg9aB_c92kzDczrMXmQlfu6uSSrcxXz0XRJg
-Idziemy ?-zapytałam.
-Tak...
Ruszyliśmy. Błądziliśmy tak po pustyni. W końcu z braku wody padliśmy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Obudziliśmy się w jakiejś jaskini. Przed nami stał wilk.
https://encrypted-tbn0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRNm_npXYTRhVV0hqaJmRSzI4WOF56KxmLxA9c-xCfij1rAIAb96Q
-Co tu robicie ?!-zawarczał.
-Yyy...Szukamy wielkiego maga pustelnika czy jakoś tak mu...-odpowiedziałam. W mojej głowie się nieźle kręciło
-Ja jest...
-Chciała bym prosić o jakieś czary mary by Verme stał się normalny...
-Pytanie czy on tego chce...-powiedział Mag.
-No...chcę...-zamyślił się.Potem przyznał ze wstydem.-Chcę być z MIchaellą...
Mag odwrócił się i złapał Kibel Ssawkę:
 
https://encrypted-tbn3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTsZF_WzxXvKkgFCAUBYdc-_PKF5UlBqVByBkXWANqWtZZ5TUcq
  Wypowiedział słowo:
-Vermeopuscrobasal !
Walnął kibel ssawką Verme i przyczepił ją do jego głowy.
Wypowiedział znów słowa:
-Vermeopuscrobasal !
I Verme...



<Verme? Buchahaha KIBEL SSAWKA xD>

piątek, 5 grudnia 2014

Od Verme CD Michaella

-Musisz tylko znaleźć jakieś narzędzie,które wyciąga robaki z mózgu.-Zaśmiałem się z sarkazmem.
-Hm.. nie da się tego załatwić zaklęciami?
-Eh..raczej nie.-Wtem przypomniałem sobie o pewnym pustelniku,który niby był taki potężny.-Wiesz..jest jeden taki..-Oczy Mi rozbłysły.Machnąłem łapą.-Ale to pewnie i tak jakiś przekręt.
-Zawsze można spróbować!-Zawołała podekscytowana i aż podskoczyła.
Jej nastawienie zapaliło we mnie iskierkę nadziei,a może jednak?
-To co?Ruszamy!-Krzyknęła wadera i pobiegła przed siebie.
-Skąd wiesz gdzie to jest?-Zawołałem za nią.

~Na miejscu~

<Mi?>

Od Michaelli CD Verme

-No...nie wiem...-powiedział nie pewnie Verme.
-No,ale jeśli znajdę ?-była po prostu w niebo wzięta.
-Możesz sprubować...nie bronię...
-To już zabieram się do szukania !
-Ale wiesz czego szukasz ? -zapytał.
-Yyy...nie...a ty wiesz ?-zapytałam. Chory o swojej chorobie chyba wie lepiej.


<Verme ? Olśnij mnie !xD>

Od Calzini CD Hyphen

Osłupiałam. Czy on?Naprawdę?Zacinając się koszmarnie powiedziałam:
-A-ależ..j-j-j-j-j-jasne.
Wpadła mi do głowy pewna śmieszna myśl,że naszym jedynym świadkiem jest smok. Uśmiechnęłam się do własnego umysłu.Hyp wstał i odwzajemnił uśmiech.
-To kiedy ślub?-Spytał żartobliwie.
Parsknęłam.
-Ty się zaręczyłeś,ty organizujesz.

<Hyp?Dalszy brak weny.>

Od Fiammy CD Shi

~Następnego dnia,wcześnie rano~

Jak każdy wie rano nie jestem wilkiem. Jestem trupem. Wielu próbowało,lecz nikt nie zdołał mnie wyciągnąć z wyra rano. Po prostu się nie da.Tak,więc ten poranek był inny.Jak zawsze kręciłam się z boku na bok próbując wstać.Wtem usłyszałam jak ktoś woła moje imię.
-Fi!Fi!-Wołał ktoś.
Myśląc,że to Follia,Morte lub Rufus ziewnęłam i odkrzyknęłam:
-Nie ma mowy.
Ciche kroki w mojej jaskini powoli zaczęły pobudzać moje zmysły.Przeciągnęłam się i powoli uchyliłam powieki.Moim oczom ukazał się pysk Shi wiszący mi nad mordą.
-A ty czego tu?-Parsknęłam.
Basior lekko się uśmiechnął.
-Młoda Alpho..

<Shi?>

Od Shi CD Fiammy

-Och, przepraszam, Młoda Alpho - ukłoniłem się -  Przyrzekam, nigdy więcej Ci nie pomogę.
-Wiesz, lepiej już wyjdź.
-Och, ależ Młodej Alphie przecież nie wypada wyganiać innych - droczyłem się z nią.
-Idiota z ciebie... - westchnęła.
-Ależ Młoda Alpho, po cóż te nerwy?
Wadera się odwróciła, żeby ukryć uśmiech, ale i tak go zauważyłem. "Punkt dla mnie" pomyślałem.
I aż do wieczora siedzieliśmy w ciasnej jaskini i rzucaliśmy tekstami typu "Młoda Alpho, czy masz ochotę na gęsinę?". W końcu zrobiło się ciemno.
-Wybacz, Młoda Alpho - ziewnąłem - Ale muszę udać się na spoczynek.
-Żegnaj - odpowiedziała i lekko się uśmiechnęła.

< Fi? Dokończysz, Młoda Alpho? >

Od Hyphena CD Calzini

-Czyli wszystko wróciło do normy - uśmiechnąłem się i liznąłem Cal.
Potem wyciągnąłem Talizman.
-Co to? - zaciekawiła się wadera.
-Smoczy talizman. Kiedyś należał do mojej matki. Teraz jest twój - oznajmiłem i założyłam jej go na szyję.

-Gdy powiesz "Rubin, przyzywam Cię" pojawi się smok, który zawsze będzie Cię bronił.
Gdy wilczyca powtórzyła te słowa gdzieś w oddali pojawiła się czerwona mgła. Z prędkością światła przyfrunęła do nas i wyłoniła się z niej Rubin.

Smok ukłonił się nisko i cicho zamruczał.
-Ale... Hyp, nie mogę tego..
-Możesz. To.. Jakby... Prezent zaręczynowy - uklęknąłem - Calzini, Damo Mojego Serca, czy chcesz ze mną iść do ślubnego kobierca?






< Cal? :3 >

czwartek, 4 grudnia 2014

Od Verme CD Michaelli

-Em.. właściwie sam nie wiem. Jakoś się tak dziwnie czuję.
-Tak samo jak ja.-Uśmiechnęła się Mi. Jej uśmiech..coś zmienił tylko jeszcze nie wiem purwa co!
Roześmiała się.
-Jak myślisz, jak wyglądały by nasze dzieci?
Przez tą myśl posmutniałem.No właśnie..dzieci.Jakie one by były?Czy pożoga jest dziedziczna?Mam nadzieję,że nie.
-Ekhem..chyba..nie powinniśmy mieć dzieci.
Wadera opuściła łeb. Przez chwilę staliśmy tak w ciszy nagle podskoczyła i zawołała.
-Wiem!
Przekrzywiłem łeb i spojrzałem na nią wyczekująco.
-A co gdyby.. co gdybym znalazła sposób aby Cię uzdrowić?

<Mi?Nie mam pojęcia jak ty to zrobisz xD>

Od Michaelli do Verme


-Łał... Co to było ?...-byłam zdziwiona,ale poczułam takie miłe uczucie.
-Eeee...Twoja witamina B...-zaśmiał się Verme, ale widać było że coś go gryzie. Ja zaś czułam dziwne mrowienie i dreszcze których nigdy nie czułam. Byłam w niebo wzięta i w pół nieprzytomna. Jednak gdy się opamiętałam zapytałam:
-Verme... O co chodzi ? 


<Verne ?>

Od Verme CD Michaella

Co mnie napadło?Cholerne serce.Przycisnąłem Mi do ściany i pocałowałem ją.Purwa!Pojednało mnie?!Po chwili Mi odwzajemniła pocałunek.Chyba nic mnie w życiu już nie zdziwi.Delikatnie się odsunąłem aby na nią spojrzeć. Mi otworzyła usta i oznajmiła:

<Mi?Sorry brak weny :/>

Od Michaelli CD Verme

On się przysuwał coraz bliżej,a ja cofałam. Jednak natrafiłam na ścianę skalną i dalej się cofnąć nie mogłam. Byłam w pułapce, zagrażało mi uwodzicielskie spojrzenie basiora.
-Yyyy...-wydusiłam z siebie.
Basior uśmiechnoł się. Spojrzałam mu w oczy.
<Tak...bardzo dawno nie pisałam...Verme?>

Od Calzini CD Hyphen

-Nieźle się kręciłeś. Szczególnie kiedy Miru dawał Ci zastrzyk.
-Zastrzyk?!
-Tak.-Parsknęłam.-Gdzieś koło...
-Lepiej nie mów.-Przerwał mi.-Nie chcę mieć fobii.
Roześmiałam się.Na pewno nic mu nie było.

<Hyp?Sorry wena mi zdechła>

Od Fiammy CD Shi

-Co by mi miało być?Oprócz tego,że prawie przykryła mnie ogromna lawina.Nic mi nie jest,to się zdarza.
-Co się zdarza?
-Lawina.Jesteś tu nowy nie?Shi jeśli dobrze pamiętam. Lawiny są tu.. co tydzień?Da się przyzwyczaić.
-A jednak krzyknęłaś.-Basior podniósł brew.
Jak ja się mam z tego wytłumaczyć. Słabości się nie okazuje a strach to słabość..
-Ujmijmy to tak..lekko się zdziwiłam, dzisiaj miało jej nie być.
-A ty..kim jesteś aby nie dość,że przewidzieć pogodę  to jeszcze wiedzieć jak mam na imię?Mówiłem to tylko Alphie.
-Szkoda tylko,że to moi rodzice.-Przewróciłam oczami.

<Shi?Wiem czasem Fiamma jest trochę..wredna>

Od Hyphena CD Calzini

-Sprowadź Miru.. Poczekam tu.
Gdy wadera odbiegła oparłem się o drzewo i zamknąłem oczy.

~*~


Turlałem się po tęczy, wytworzonej przez moje wdzięczne sługi, kiedy zobaczyłem dziwny widok.
Calzini kierowała śmieciarką krzycząc:
- Z DROGI ŚLEDZIE, BO CAL JEDZIE! WASZE CIARKI PÓJDĄ DO ŚMIECIARKI!!!
Wskoczyłem na dach kabiny śmieciarki i zacząłem lizać powietrze, udając hipisa.
- Powietrze smakuje jak komary! - stwierdziłem.
Po drodze spotkaliśmy  cztery smerfy, które na nasz widok uciekły pod sutannę księdza Robaka.
Niedaleko stał Donald Tusk, który sprzedawał pączki i bananki. 
W kolejce do niego, stał Mamut Maniek i jego córka Brzoskwinka.
- Maniek, ty stary pryku. - rzekła - Daj na banana!
A Maniek na to:
-  Brzoskwinko, ty masz dopiero parę miesięcy! Kto ci pozwolił ćpać jagody?
Diego szturchnął Sida.
- Weź pomacaj moją wątrobę.
Na arenie Kraków zobaczyliśmy Międzynarodowe Stowarzyszenie Nergalów, walczące z niebezpieczną rasą krasnoludów. Obserwowaliśmy reakcję księdza Robaka na to widowisko.

                               
Różowe lamy zabierają nas wszystkich na pogodną polankę wśród żółtych mleczyków. Tam ukamienowały naszą Drużynę Sześciu Pancernych i Cal (Smerfy, ksiądz Robak, ja i Calzini) fioletowymi kartofelkami.

~*~

Obudziłem się z krzykiem - całe szczęście, że był to tylko sen. TYLKO SEN.
-Hyp, Miru już jest.
-Dobra - westchnąłem - Jedźmy z tym koksem.




< Calzini? Ach, wyobraźnia ^w^ >

Od Shi do Fiammy

Był normalny dzień. Jednak od początku coś mi nie pasowało. Czułem kłopoty, coś nie dawało mi spokoju, nie mogłem jednak wiedzieć, co. W powietrzu czułem coś niepokojącego, a ziemia drgała nienormalnie. Przelatujące kruki darły się wniebogłosy, jak nigdy, a jelenie przerażone uciekały gdzieś. W sekundzie wszystkie wilki zniknęły, a ja pozostałem jakby sam na tym świecie. Wszystko zrobiło się szare i przerażające. Ruszyłem przed siebie z nadzieją, że ucieknę od tego, jednak biegłem na marne...
Zamknąłem o czy i biegłem tak dalej, aż uderzyłem w drzewo. Otrzepałem się i zrozpaczony brakiem możliwości ucieczki wsłuchałem się w jeszcze bardziej niepokojące odgłosy. Ziemia zadrżała i... Nagle, z wielką prędkością, z góry, obok której znajdowała się wataha, ujrzałem spadającą ścianę śniegu. Stałem jak osłupiały patrząc na wszystko.
Krzyk. Krzyk wadery!

Obejrzałem się i zobaczyłem czarną wilczycę. Żywioł ognia, śnieg jest i zimny, i mokry, więc mógł ją nawet zabić. Bez wahania podbiegłem do niej, wziąłem ją na plecy i odbiegłem w bezpieczne miejsce.Wybiegliśmy zza drzew i zobaczyliśmy całe krocie połamanych drzew pokrytych warstwą śniegu. "Tędy już przeszła lawina..." - pomyślałem.
Ciemność... 
Strach...
Rozpacz...

Jaskinia! Jaskinia, która bez problemu mogła nas ochronić była tylko kilka metrów dalej. 
Wbiegłem do niej najszybciej jak mogłem i położyłem waderę na podłodze.
-Nic Ci nie jest?



< Fiamma? WENA NIE STRAJKUJE! ^^ >

wtorek, 2 grudnia 2014

Od Calzini CD Hyphen

-Nie,nic mi nie jest.-Powiedziałam ze śmiechem.-Bardziej martwię się o Ciebie.
Zniżyłam łeb i liznęłam go po pysku.
-Możesz wstać?
-Się zobaczy.
Powoli dźwignął się na łapy.Kiedy tylko się zachybotał podbiegłam i dałam mu się oprzeć.
-Ał..mój łeb.-Powiedział łapiąc się za głowę.

<Hyp?>

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Od Hyphena CD Calzini

-To... Dlaczego tu ze mną jesteś..? Nie jest to dla Ciebie wstyd..? Siedzieć z basiorem we wszystkich kolorach tęczy, gdy sama jesteś, z tego, co mówiłaś, najpiękniejszą waderą na świecie?
-Hyphen... Nawet tak nie mów - Odrzekła i wtuliła się w moje futro, którego tak nienawidziłem.
Nagle położyłem po sobie uszy.
-Żadnych... gwałtownych... ruchów... - powiedziałem cicho.
Za Calzini skradał się niedźwiedź.
-Uciekaj. Najszybciej, jak możesz... Chwila... JUŻ! - krzyknąłem i rzuciłem się na zwierza.

~*~

Jęknąłem i otworzyłem oczy. Hm, tylko po co..? I tak niczego nie zobaczę.
Bolała mnie głowa i niczego nie pamiętałem.
-Wszystko gra? - to chyba Cal.
-No... Można tak powiedzieć. Nie żyje?
-Niedźwiedź? Tak.
-Nic Ci nie jest, prawda?


< Calzini?  >