piątek, 31 października 2014

OD Cato - Cd Folia

To był jeden z tych wieczorów, jeden na milion wschodów słońca.
Usiadłem na skale, wpatrując się na ostatnie przebłyski zachodu. Dokładnie wiedziałem co się zaraz stanie.
Spojrzałem się na swoje łapy. Oby dwie śnieżnobiałe, ale jedna pokryta czarnymi liniami, tworzące różna wzory. Znaki pawały nienawiścią, złem i wściekłością.Spod mych łap, wyciekały cienie i mrok...
Ostatnie promyki słońca, zniknęły za horyzontem. Zaczyna się. Poczułem przeszywający ból. Opanował całe moje ciało, upadłem.  Przed oczami zrobiło mi się ciemno... zemdlałem.
Powoli zaczynałem otwierać oczy. Spojrzałem na swoje ciało...
ŁOŁ! Znów jestem sobą! Tia... Nie jestem pewien czy to dobrze ;-;
Leżałam chwilę na plecach, radując się wolnością i wpatrując w gwiazdy. W końcu wstałem. Otrzepałem swój biały ogon. I ruszyłem na spacer. Do lasu...
Nagle zobaczyłem na ziemi waderę... Była biała, z szarymi wzorami na sierści. Miała długi, szczurzy ogon, tyle, ze biało czarny. W tym całym niepowtarzalnym wyglądzie... było to coś...
Gdzieś już ją widziałem... Chyba nazywa się Folia.
Wydawała się być smutna.
Niepewnie podszedłem do wadery. Nie wiedziałem co powiedzieć, więc to co mi pierwsze przyszło na myśl, powiedziałem:
- To ty jesteś Folia? - wadera otworzyła oczy i spojrzała na mnie zaskoczona. - Wszystko... w porządku?
Jestem kompletnie do niczego, jeśli chodzi o rozmowę z innymi ...
<Folia? Nawet nie pytaj, co tak dużo...>


Od Choco CD Thundera

-Słodka? Eee tam... - Odrzekłam i spuściłam wzrok. - Jestem Choco. A ty?
-Thunder. Ładne imię. W sensie twoje, nie moje. No, nie powiem, że moje jest brzydkie, ale...
-Spokojnie - Powiedziałam widząc jak basior się speszył -A tak w ogóle... To w czym ci pomogłam? Ja... Ja się tylko zapytałam, co się stało.


< Thunder? Eee tam, Cho też się czasem przydają flirty ^^ >

Od Folli

Przechadzałam się po zimowym lesie. Uwielbiałam zapach świerku prawie tak samo jak zapach śmierci. Jakoś tak.. zawsze poprawiała mi humor. Dzisiaj jednak coś się nie dało. Nie wiadomo dlaczego ale byłam przybita. Może przez samotność? Nie wiem.. po prostu miała doła. Ogromnego doła. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Położyłam się na ziemi na grzebiecie i próbowałam zasnąć. Dlaczego? Nie wiem ale z moich oczu pociekły łzy. Nagle przed moim pyskiem pojawił się śnieżno biały basior. Patrzył na mnie zaciekawionym wzrokiem.
-Ty jesteś Follia tak?

<Cato?>

Od Cato - CD Tary

Wadera zagrodziła mi drogę.
Spuściłem łeb, by spojrzeć jej w oczy. Była dość nie wielka w porównaniu do mnie. Jednym ruchem łapy, odepchnąłbym ją na jakieś 3 metry... Zmierzyłem ją wzrokiem, przez chwilę w jej oczach mignęła niepewność.
Odwróciłem łeb i poszedłem w drugą stronę.
- Zaczyna się ściemniać - wadera rozejrzała sie do okoła.
- Przecież jest środek dnia?! - spod moich łap, zaczęły wychodzi cienie. Zaczynały być coraz ciemniejsze. Otaczały mnie i Tarę. Zaczynały sie podnościć i nagle, spóściły sie na mnie i waderę, a ja jedyne co zrobiłem to się ześmiałem.
Wadera na chwilę straciła przytomność, kiedy się obudziła, byliśmy w ciemności. Jedno z moich ulubionych miejscówek, ostatnio.
Spojrzała na mnie z przerażeniem. Ciemność wydobywała się jakby ze mnie. Największy mrok, wylewał się zza mnie.
Powoli podszedłem do wadery, cienisty płaszcz, czarny jak noc, ciągnął się za mną.
Spojrzałem na nią z góry.
- Jeśli nie odpowiadam, znaczy że nie chcę. Musisz to zapamiętać - mój głos donośny jak nigdy, odbił się donośnym i głębokim echem od mroku. - A teraz pora na ciebie, złotko - wszystko zaczęło wirować, wadera ponownie omdlała.
Znów wyliśmy w lesie, wadera powoli odzyskiwała przytomność...
- Co to było?!
- Nauczka na przyszłość - uśmiechnąłem się zadziornie i poszedłem w swoją stronę.
<Jak chcesz Tara, możesz dokończyć :>)

Od Catrame CD Michaella

-Dlaczego zawsze to ty prowadzisz?- Spytała lewa głowa.
-Bo wy nie umiecie.- Odwarknęła środkowa.
-Nie kłóćcie się.- Westchnęła lewa.
-Nie masz tu nic do gadania.- Szarpnęła się lewa.
-Nie kręć się , bo się zaraz..
Wtem zza krzaków wyszła jakaś wilczyca. Wszystkie trzy głowy ucichły , władzę ponownie przejęła środkowa.
-Witam. - Powiedziałem w końcu wolny od reszty głów.- Jak masz na imię piękna?
Zdezorientowana wadera zerkała na wszystkie głowy po kolei.

<Michaella?>

Wesołego Halloween!

 
 

Wszystkim członkom życzymy wesołego Halloween! No i oczywiście bogatego , nocnego połowu ;)


~Mortadella

Od Verme CD Choco

Zdałem sobie sprawę z tego jak szybko wadera zmieniła do mnie nastawienie. Pomyśleć , że jeszcze około godzinę temu na siebie warczeliśmy. Rozciągnąłem się wyszedłem z jaskini.
-To co? Ja lecę , do zobaczenia.- Ostatni raz uśmiechnąłem się do wadery.
Wzleciałem na szczątkach skrzydeł.

<Choco?>

Od Thundera CD Choco

Uśmiechnąłem się. Wadera była naprawdę słodka. Nie dlatego , że wyglądała jak żywa czekolada.
-Nic , po prostu ma jakiś taki dzień.- Roześmiałem się.- Pomogłaś mi wiesz?- Przysunąłem się do wadery.- Jak masz na imię słodka?

<Choco? Thunder ma ochotę na romanse xD>

czwartek, 30 października 2014

Od Choco CD Thundera

-To znaczy?
-I tak nie zrozumiesz... - Wymamrotał.
-Zrozumiem - Odpowiedziałam i usiadłam koło niego. - A tak w ogóle, jak się nazywasz?
-Thunder. - Rzekł oschle.
-Choco... To co? Powiesz co się stało? Czy będziesz się z tym użerać sam?


< Thunder? Nie miałam pomysłu... >

Od Hyphana CD Michaelli

-No... Po prostu tego nie rozumiałem... - Powiedziałem cicho i spuściłem wzrok.
-To znaczy?
-Miałem wrażenie, że wszyscy się nade mną użalają, spławiałem ich. A oni próbowali po prostu być mili. - Westchnąłem - A ty pomogłaś mi to uświadomić.
-Ale...
-Ślepy, nie poradzi sobie, umrze pierwszego dnia... To mi wmawiali wszyscy. - Przerwałem jej, usiadłem na śniegu i zacisnąłem powieki.
Usłyszałem, że wadera usiadła obok mnie. Położyła mi łapę na ramieniu.
-Ty jesteś inna... - Wyszeptałem.


< Mich? Znowuu braak wenyy D: <

Od Choco CD Verme

-Jest... piękna... - Wyszeptałam i podeszłam bliżej basiora - Ty to się znasz!
-Eee tam... - Odpowiedział i spuścił wzrok.
Weszłam do środka. Znajdował się tam takowy stworek:

-Hej, słodziaku - Powiedziałam do malutkiego gryfa - Chyba nie będzie Ci przeszkadzało, że tu zamieszkam, co?
Maluch wdrapał mi się na plecy. Wyszłam razem z nim do Verme.
-Mamy lokatora - Zaśmiałam się - Przychodzi Ci na myśl jakieś fajne imię?
-Ty wymyśl mu imię, to będzie twój towarzysz... Prawda?
-Hm... - Towarzysz...  Nie pomyślałam o tym w ten sposób. - Może... Cookie?
-Mi pasuje - Odrzekł Verme i się uśmiechnął. Tak, uśmiechnął! Już nie był w moich o czach takim burakiem jakim go widziałam na początku.


< Vermeee? Kluuski się gotuują! xDDD >

poniedziałek, 27 października 2014

Nowa kategoria!

Od teraz do watahy mogą dołączyć nowe istoty typu psy , koty , smoki itp.!
Mają one takie same prawa jak wilki tyle , że nie mają zakładek podzielonych na samce , samice i dzieci. W formularzu będą miały , też dodatkowe odpowiedzi.

Morte

Od Verme CD Michaelli

Roześmiałem się swoim charakterystycznym ochrypłym śmiechem.
- Ale masz wyobraźnię!
-To było naprawdę!- Oburzyła się wadera.
- Sorry ale w pobliżu czegoś takiego nie ma a ja się nigdzie nie wybieram.
-Ale..

<Mi?>

Od Verme CD Choco

-Ma się rozumieć. A gdzie byś chciała?
-Hm.. nie mam pojęcia!- Roześmiała się.
Nie odpowiadając pobiegłem w las sam zostawiając Choco z tyłu. Szybko znalazłem jaskini odpowiadającą charakterowi młodej waderki.

                               

Wtem usłyszałem za mną jej kroki..

<Choco?>

Od Michaelli CD Ichigo

-No dobra...ja cię rozumiem....ale proszę powiedz już !!! Plosse !

<Ichigo?>

piątek, 24 października 2014

Od Thundera CD Choco

-Zawsze coś się dzieję.
-Co?
- Życie jest pełne nieszczęścia..
Wadera spojrzała ukradkiem na moje skrzydła.

<Choco?>

czwartek, 23 października 2014

Od Ichigo CD Michaelli

- Serio chcesz wiedzieć? Ale po co.
- Powiedz...- Spojrzała na mnie groźnie.
- Nie Lubie jak wypytują mnie o rodzinę czy też przeszłość.
- Mhymm.
- Chciałem zacząć tu nowe życie, ale nie będzie to łatwe, zapomnieć i znaleźć kogoś kto cie rozumie.
<Michaela?>

wtorek, 21 października 2014

Od Choco CD Thunder

-Spłoszysz ptaki... - bąknęłam - A tak w ogóle... Kim Ty jesteś?
-Thunder. A ty?
-Choco... Ty chyba nie należysz do tej watahy zbyt długo, co nie?
-Zgadłaś... - odpowiedział i westchnął cicho.
-Czy... Czy coś się stało?
Basior spojrzał smętnie na płynące kry. Jego skrzydła furkotały lekko na wietrze. Były całe we krwi. Ciekawe, co mu się stało...


< Thunder? Brak weny... >

Od Thunder'a - Jest ktoś?

Uporczywie poszukiwałem kogoś do rozmowy.. a może flirtów? Czułem się strasznie samotny a przecież dołączyłem po to skończyć z samotnością. Usiadłem sobie przy Bramie Nadziei. Przyglądałem się krom płynącym po wodzie.
-Co ja mam ze sobą zrobić?!- Krzyknąłem w pustkę.
-Nie krzycz tak!- Warknął ktoś w oddali , odwróciłem się błyskawicznie.

<Ktoś?>

piątek, 17 października 2014

Morte- Nieobecność

Nie mogę wchodzić na kompa , więc piszcie opowiadania do Dorusa.

Morte

Od Michaelli CD Ichigo

-Masz mi o tym powiedzieć !-powiedziałam. 
-Wiesz już że tego nie lubię...
-A ja nie lubię jak ktoś ma przede mną tajemnice ! Zacząłeś to zakończ ! -powiedziałam stanowczo.
<Inchigo?> 

Od Michaelli CD Hyphen

-Yyyy...No dobra...-powiedziałam. Zastanawiałam się co wpłynęło na taką zmianę.
Ruszyliśmy na lodowe pustkowie. 
-A więc ? 
-Co ?
-Czemu...że tak powiem...Raptem się zmieniłeś ? 
<Hyphen? Brak weny...>

Od Tary CD Xaver

- No dobrze. - Uśmiechnęłam się. 
- Super, to chodźmy. 
Prawie całą drogę milczeliśmy. W końcu się odezwałam. 
- Wiesz jesteś jedyną osobą która się ze mną tyle wytrzymała. - Spojrzałam w dół. 
- Fajnie, prawie jesteśmy zamknij oczy. 
Zamknęłam oczy i szłam tak jak prowadził mnie Xaver. 
- Otwórz. 
Gdy je otworzyłam zobaczyłam piękny krajobraz. Stanęłam jak wryta rozglądając się do okoła. 
- Muszę z tobą częściej wychodzić. - Mówiłam powoli a moje oczy wędrowały do okoła, zatrzymały się na oczach Xaver'a.
<Xaver?>

Od Amaduei END Verme

Gdy tylko ten stwór zjawił się za Verme, delikatne ciarki przeszły mi po grzbiecie. Potrafię być miły, ale nie lubię takich typków. Wrzuciłem szybko Amelil na grzbiet i pobiegliśmy do jaskini. Verme pewnie pomyślał, że uciekłem... Phi... Oddalając się, usłyszałem: - A idź tchórzu...
- Niemiły ten pan był i jaki ohydny stwór. - ,,Amcia'' po raz pierwszy powiedziała coś wyraźnie i nie pieściła się. Uśmiechnąłem się. Przez tydzień nie chodziłem nad wodospad, w obawie, że znowu go spotkam - w dodatku obawiałem się o małą. Później - przez rok i 2 miesiące przeżywaliśmy różne przygody, aż pewnego dnia wyszedłem jak zawsze nad wodospad i zostawiłem Amelil - która już nie była mała. Była zajęta czytaniem książki. Gdy wróciłem, zobaczyłem ją zupełnie inną, choć się domyślałem, że wypiła eliksir przemiany...


<END>

środa, 15 października 2014

Od Hyphena CD Michaelli

Czy ja na prawdę jestem takim dupkiem? Już rozumiem, czemu większość wolała mnie unikać.
-Mich... Może chciałabyś wyjść ze mną jutro na Pole Saturna? - Spytałem nieśmiało.
Wadera była co najmniej zaskoczona tą propozycją.

<  Michaella? Mró xD .

Od Choco CD Verme

-Czyli jednak nie jesteś takim gburem, za jakiego się uważałeś - uśmiechnęłam się. - I widzisz? Działam  cuda!
-Tego bym nie powiedział... - odparł i trącił mnie w bok. Odpowiedziałam mu tym samym.
Tak szliśmy do wodospadu sobie gawędząc. Po jakiejś godzinie doszliśmy do wodospadu.
-Wiesz... - zaczęłam - Nie mam jaskini... Może pomógłbyś mi znaleźć jakąś?


< Verme? Nie miałam pomysłu xD >

wtorek, 14 października 2014

Od Ifus

Skakałam sobie po zimowym lesie. Zachwycałam się każdym płatkiem śniegu z osobna , przyglądam się każdemu drzewu okrytemu śnieżną czapą.
Och jak jak długo ich nie widziałam! Przez tą całą wędrówkę tak rzadko napotykałam się na zimno. A kiedy zapadał zmrok i choć trochę temperatura opadała ja latałam po nieboskłonie aby wypełniać niebo blaskiem gwiazd. To było naprawdę cudownie przeżycie powrócić w końcu do surowszych klimatów. Jedyne co mnie bolało to to , że to nie była moja wataha. To nie to miejsce , lecz musiało mi wystarczyć. Nie po to przebyłam taki kawał drogi aby teraz zawracać. O co to , to nie!
W towarzystwie takich myśli zwiedzałam las. Nagle coś w oddali się poruszyło. Schowałam się w najbliższych zaroślach i czekałam na następny ruch..

<Jakiś szczeniak?>

Od Ichigo CD Michaella

- Ja? Wszystkim. Kocham przyrodę. - Uniosłem łapy w górę i zacząłem jakby czarować, gdy pokazywałem łapami to pokazywały się różne obrazki.- Prócz tego pływak, śpiewam i po prostu chyba wszystko, nie lubię tylko jak ktoś się na mnie patrzy lub wypytuje o... A nie ważne.

<Michaella?>

Nowe szczenie!

Powitajmy:
Elle!

Nowe szczenie!

Powitajmy:
Ifus!

Od Michaelli CD Ichigo

-Przeważnie muzyką...Bardzo lubię śpiewać !
-Oo...To zaśpiewaj mi coś...
-Teraz ? !
-Tak,czemu nie ?
-No dobra...-stałam i zaśpiewałam: Wspólne Niebo (tylko jako dziewczyna xD )
-Nieźle ! -pochwalił.
-Dzięki...a ty ? Czym się interesujesz ?



<Inchigo?>

Od Michaelli CD Verme

-Czarną rzekę !-powiedziałam.
-I co niby takiego dziwnego ?!
-Do rzeki pochodziły ptaki,wilki i inne zwierzęta...-spojrzałam na skałę jakby wszystko to co mówiłam było narysowane na niej.-Wszystkie te istoty są spragnione ! Jednak gdy pochodzą i zanurzają spragniony pysk...wpadają i toną...Im bardziej się szamocą tym bardziej toną i krzyczą "TAR!"...Teraz i ty podszedłeś do rzeki i...-przerwałam na chwil, po czym krzyknęłam.- Verme ! Nieeeeee...
Basior potrząsnął mną. A ja ocknęłam się.
-Co znaczy słowo Tar ?
-Smoła...rzeka smoły...

<Verme?>

Od Amelil

Nie wiem czemu, myślałam, że jestem brzydka. Więc, gdy tylko wujek gdzieś poszedł - najprawdopodobniej nad ten zamarznięty wodospad niedaleko nas - postanowiłam wypić ten eliksir przemiany. Pomyślałam sobie, że będę miała 3 ogony, ładną niebieską sierść u góry, a biały brzuszek. Jeszcze pomyślałam o uszach - w nich nie chciałam zmienić koloru - więc obrzeża pozostały białe. Poczułam ból, w całym ciele. Zemdlałam z bólu. Gdy się ocknęłam, zobaczyłam siebie w lustrze. Parę sekund później, przyszedł mój wujek. Był w szoku i w podziwie.

Od Tary CD Cato

Siedziałam na ściętym pniu drzewa i wywęszyłam coś dziwnego.
- A co to do cholery. - Szepnęłam. Zapach był mi nie znany, czułam że to jakiś wilk, ale wcześniej go nie czułam. Ruszyłam więc w krótką wędrówkę. Znalazłam się w lesie zobaczyłam dużego białego wilka. Schowałam się w krzakach. Wilk mnie usłyszał. Zaczął się zbliżać do mnie, postanowiłam sama wyjść, tak więc wyskoczyłam z krzaków i prawie dotknęłam basiora. Nie cofnęłam się on stał bez ruchu, uniosłam głowę i zobaczyłam jego miętowe oczy. Znowu spóściłam głowę i cofnęłam się.
- Kim jesteś? - Zapytałam.
- Nie ważne, idź sobie. - Szepnął.
- Czemu szepczesz?
- Bo mogę.
- Ale nie musisz.
- Idź sobie.
- Nie chcem.
- To ja pójdę.
Zrobił krok do przodu, ale wyskoczyła i zatrzymała go.
- Nie!
Ten spojrzał na mnie krzywo.
- Hym.
- Ja jestem Tara. A ty? Powiedz proszę.

<Cato?>

Od Ichigo CD Michaelli

- Ok.
Pokazałem jej wszystkie wilki po kolei. Wróciliśmy na łąkę.
- Mogę cie jeszcze o coś zapytać?
- Ta, czemu nie.
- Czym się interesujesz?


<Michaela?>

Od Verme CD Michaelli

-Jak chcesz.- Wzruszyłem ramionami.- Ja nie zmuszam.
-Nie jesteś ciekawy?
-Nie.
-Jak to?
-Eh.. jak chcesz. Co zobaczyłaś? - Spytałem niechętnie i z nutką sarkazmu.


<Mi?>

Od Verme CD Choco

-A mi jest trudno być miłą w towarzystwie takiego gbura.
-No to nie bądź miłą.
- Jak chcesz. Śmierdzisz jak Krwawa Rzeka.
- Czyli jak stęchlizna? To się akurat zgadza. Gdybyś nie zauważyła to wyglądam jak zombie.
- Czy to był żart?
-Em.. chyba.- Zdziwiłem się. Tak to był żart.


<Choco?>

Od Michaelli CD Verme

-Nawet jeśli tak było, to nie możesz się już tym zamartwiać ! -powiedziałam i upadłam.
Obudziłam się z krzykiem w jakiejś jamie, koło mnie siedział Verme. Krzyczałam:
-Verme ! Nieee!
Basior patrzył na mnie jak na zjawę.
-Co ci ?! -zapytał.
-Yyyy...Miałam wizję...Widzę to co się działo i co będzie !
-I co ?
-Eee...Wolała bym nie mówić ! -powiedziałam stanowczo.-Lepiej nie...



<Taaak tajemniczo... xD I co ty na to Verme ?>

Od Michaelli CD Hyphen

-Nie, to ja przepraszam...nie potrzebnie cię denerwuje...-odpowiedziałam.-Czasem może porządnie mi odwalić...A poza tym...lubię wkurwiać innych ! -uśmiechnęłam się szeroko.
-Wredna jesteś ! -fuknął.
-Taa...ale nie ważne dlaczego...-przerwałam na chwilę.-Ale pamiętaj ! Jak czegoś będziesz potrzebował, to daj znak ! -powiedziałam i w miarę szybko odeszłam.


<Hyphen ? Chciała bym wiedzieć co twój basior zrozumiał xD>

poniedziałek, 13 października 2014

Od Hyphena CD Michaelli

-Pojebało? Jakim bratem?!
Ale ona już nie słyszała. Pobiegłem za nią.
-Nie masz prawa. Tylko pół roku różnicy. I nie zawracaj mi głowy takimi błahostkami.
-Tak?
Wtedy nie wytrzymałem. Stworzyłem tornado, które mnie porwało i uniosło nad ziemię. Wtedy zrozumiałem. Zamknąłem oczy i powoli opadłem na ziemię.
-Uh... Przepraszam...


< Michaella? Nie, to nie dzięki tobie xDDD >

Od Choco CD Verme

-Noo... Nie.
W tym momencie basior odwrócił się i poszedł w stronę wodospadu.
-A tak w ogóle jestem Choco - uśmiechnęłam się. - A ty?
-Verme.
-Nie jesteś chyba zbyt rozmowny, co?
-Aleś ty spostrzegawcza...
-To nie było miłe.
-Trudno być miłym w towarzystwie takiej denerwującej istoty!
Zamilkłam. Nie lubię być miła na siłę.

< Verme? Ni mam czasu ;'( >

Posty

Dobiliśmy 100 postów!

Aby uczcić tą liczbę ogłaszam konkurs!

Na terenie watahy Alphy ukryły lodowe serca. Każde z nich jest starannie ukryte i magicznie strzeżone.
Konkurs polega na zebraniu największej ilości serc.
Zwycięzca otrzyma stanowisko Gammy!



Zasady:
O znalezieniu serc piszesz w opowiadaniach.
Możesz znaleźć tylko jedno serce w jednym opowiadaniu.
Opowiadania muszą mieć co najmniej 4 zdania.
Piszesz tylko 1 opowiadanie w jednej wiadomości.
Dla autora najciekawszych opowiadań przewidziana jest oddzielna nagroda.

Alpha Morte


Od Verme CD Michaelli

-Najwidoczniej masz go więcej niż ja..-Westchnąłem.
-Nie mów tak! - Zaprzeczyła wadera.
-To był mój pomysł.- Lamentowałem.- To ja ich tam zaciągnąłem. Do dzisiaj pamiętam ich krzyki.. pełne bólu.. rozpaczy.. a potem..- Skrzywiłem się z obrzydzenia.- Potem przerodziły się głosy..nie mające w sobie człowieczeństwa.. pożoga..- Powtórzyłem po raz tysięczny.

<Mi?>

Od Michaelli CD Hyphen

-Przepraszam...-powiedziałam.-Nie wiem co mnie...-nie dokończyłam, bo basior mi przerwał .
-A co niby myślałaś ?!
-Nie wiem...od jakiegoś czasu mam wrażenie, że w ogóle nie myślę...
-To zacznij !
W tym momencie z moich oczu poleciały łzy. Nikt mi nigdy nic tak OKRUTNEGO nie powiedział...
-Zobaczysz ! Wychowam ja cię na porządnego basiora ! -otrząsnęłam łzy.-Mianuje cię moim młodszym bratem, czy tego chcesz czy nie ! Jak czegoś będziesz potrzebował daj ci znać !
Powoli odeszłam.


<Hyphen ! Ja się byle komu nie rzucam na szyję xD>

Od Michaelli CD Verme

Dotknęłam wilka łapą w geście pocieszenia. Wilk lekko warknął, ale pozwolił się dotknąć.
-Może i mało rozumiem...ale coś tam wiem... Pamiętam jak byłam mała, moi koledzy namawiali mnie do pójścia do tego miasta...tyle, że się nie zgodziłam...Nie jestem boi-dupą ale swój rozum mam i nie poszłam !


<Verme?>

Od Verme CD Choco

-Eh.. szczeniaki..
-Wypraszam sobie! Jestem dorosła!
-W oczach 3 letniego basiora już nie..
- Trzy letniego? Chyba sobie żarty stroisz!
-A czy na to wyglądam?- Wyszedłem z krzaków już całkowicie i odwróciłem swój szpetny łeb w jej stronę.- Czy wyglądam jakbym sobie żartował?

<Choco?>

Od Hyphena CD Michaelli

W tym momencie wadera podeszła do mnie i mnie objęła.
-Ej! Odwal się! - krzyknąłem, po czym ją odepchnąłem  - Co ty wyrabiasz?
-No, myślałam, że Ci smutno...
-Pogodziłem się z tym, że nic nie widzę. Nie potrzebuję czułości.
-Ale...
-Co?! - przerwałem jej w pół słowa. Co  to ma kurwa znaczyć, że tylko nie możesz widzieć, i już nie należysz do normalnej społeczności? - Chcesz mnie wyleczyć magicznymi mocami?! Chcesz mnie poprzytulać? No co?!

< Michaella? Sorry, jeśli zbyt brutalne ;] >

Od Choco CD Verme

-K-kim jesteś? - wydukałam.
-Verme - bąknął basior. - Czego tu szukasz?
-Zgubiłam się... Czy mógłbyś, no wiesz, pomóc mi dojść do wodospadu Vollie?
-Eh, dobra...
Wilk wstał i niespiesznym krokiem zaczął wchodzić w zarośla.
-Idziesz?
-Taak, jasne! - krzyknąłem i pobiegłam za nim.


< Verme? Brak weny D: <

niedziela, 12 października 2014

Nowa wadera!

Powitajmy:
Crystal!
http://fc00.deviantart.net/fs71/f/2014/034/1/6/rose7_by_kayxer-d750v16.png

Chat

Przypominamy , że na dole strony znajduje się chat.

Od Verme CD Michaelli

- Czy ty nic nie rozumiesz?!- Warknąłem.- Wolałabyś umrzeć niż stać się poparzeńcem! Całe Twoje człowieczeństwo zanika! Stajesz się potworem! To tak jakbyś pytała się mnie czy istnieje lek na śmierć!
- Dobra , dobra..
- Stać się poparzeńcem to tak jakbyś zginęła a potem coś by Cię brutalnie wyciągnęło z piekła i umieściło w nie Twoim ciele!- Kontynuowałem.- Nie wiesz co robisz! NIE WIESZ KIM JESTEŚ! Po prostu patrzysz na to co robisz i czujesz niewyobrażalny ból!
- Skąd ty to...?
- Nie mam pojęcia jak to możliwe , że odzyskałem ciało , po prostu.. tak się stało. Wiem o tym bo sam to przeżyłem..

<Mi?>

Od Michaelli CD Verme

-To znaczy, że muszą jeszcze żyć ! -krzyknęłam.-Czy jest jakaś odtrutka na tą chorobę ? Będziemy mogli im pomóc !

<Verme? Znów brak weny!>

Od Verme CD MIchaella

- Choroba nimi zawładnęła. Stali się poparzeńcami.
- Czym?
- Choroba słoneczna. Przebłyski słońca trafiały właśnie na tamto miasto. Rozwinęłą się choroba o nazwie pożoga. Ci , którzy na nią zachorowali zostali nazwani poparzeńcami. To szaleńcy..
- Jak wyglądają?
- Jak ja..

<Mi?>

Od Michaelli CD Verme

-Tak to ! -odpowiedział i pogrążył się w zamyśleniach.
-A co z resztą ? -zapytałam.

<Verme?>

Od Verme CD Michaelli

- A skąd ja mam purwa wiedzieć?!
-Widziałam ciebie.. w labiryncie..
- Że co?
- A potem.. jakieś szczeniaki.. szły do miasta..
- Pogożelisko...
- Co? - Spytała na wpół przytomna.
- Eh.. nieważne.
- Ale co to znaczy? Czemu to widziałam?
- Najwidoczniej widzisz nie tylko przyszłość ale i przeszłość. Moją przeszłość..
-Byłeś..
-Jednym z tych szczeniaków?- Dokończyłem za nia.- Tak , oraz jedynym ocalałym.
- Jak to.. jedynym?

<Mi?>

Od Michaelli CD Verme

Źle się poczułam i zemdlałam. Śnił mi się dziwny labirynt i Verme, który szukał wyjścia. Potem znalazłam się na polanie z chyba 5 szczeniaczkami, które udały się do dziwnego miejsca ! To było jakieś miasto.

 ~

Obudziłam się.
-Co się dzieje ?! Gdzie ja jestem ?!
<Verme?>

OD Verme CD Michaella

Ona powinna wiedzieć , że nie ma szans w pojedynku ze starszym , silniejszym i bardziej doświadczonym basiorem. Zacząłem się do niej zbliżać powarkując cicho.
- Po co mnie szpiegujesz pikolony sztamaku..
- Co to jest za język?
- Język Labiryntu. - Szepnąłem i od razu zmieniłem zdanie co do zrobienia jej krzywdy. Odwróciłem się i ruszyłem przed się jednak...

<Mi?>

Od MIchaelli CD Verme

-Rozumiem...-kipiałam z gniewu.
-To super ! Możesz już iść !
-Nie !
-Czemu ?
-Bo jeszcze z tobą nie skończyłam ! Koniec kropka ewentualnie wykrzyknik !
-Ach te Baby !
-Ach te chłopy ! Nic ich nie zadowala !
-Oj odpurw się...
-Nie !
<Verme?>

Od Verme CD Michaella

- Co Cię tak zatkało? Jak nie masz nic do roboty to może idź do swojej jaskini.
- Czemu jesteś taki nie miły?
- Ja bym to nazwał "doświadczony" ale jeden klumb. To i tak znaczy to samo.
- Klumb? Co to znaczy?
- Gówno!
- Jak ty śmiesz tak..
- Źle mnie zrozumiałaś. Klumb oznacza gówno , inaczej kupę. Rozumiesz?

<Mi?>

Od Michaelli CD Verme

-Stąd cię lepiej widać !-zaśmiałam się i wyszłam.
-Jak cię zwą ?!
-Michaella...A ty ?
-Verme...-burknął.
-Aha...-Powiedziałam i zamilkłam, bo niezbyt wiedziałam co powiedzieć. Czułam że sierść mi stoi dęba, fajna ta adrenalina !

<Verme?>

Od Verme CD Michaella

- Wyłaź. - Powiedziałem do wadery , która chowała się za drzewami.
Powoli wychynęła zza białych drzew. Obrzuciła mnie ciekawskim spojrzeniem. Znowu jakiś świerzuch nie może uwierzyć w mój wygląd czy co? To było naprawdę denerwujące.
- Po co się chowasz? - Spytałem powarkując.

<Mi?>

Od Michaelli CD Hyphen

Cicho chodziłam po terenach watahy. Raptem zobaczyłam basiora. Chciałam bezszelestnie do niego podejść, ale ten mnie usłyszał.
-Ktoś ty ?!
-Michaella...ta nowa...
-Aaa...Co cię do mnie sprowadza ?
-Nudzi mi się i chciała bym z kimś pogadać...
-To raczej nie ze mną...-Basior nie wydawał się najmilszy.
-A właśnie, że z tobą ! -zaśmiałam się,
Wtedy zobaczyłam, że basior jest ślepy.
-Ojej ! -zawołałam.
-Co ?
-Jesteś ślepy !
-A ty bardzo spostrzegawcza ! -fuknął.
-Moje biedaczysko !-rozczuliłam się nad basiorem. Nie interesowało mnie to jak zareaguje. Był już dla mnie bliski, jak młodszy brat...
<Hypnen ?>

Od Michaelli CD Radioactiv

Zanudzona chodziłam po terenach watahy. Raptem spotkałam młodszego od siebie basiora.
-Cześć ! -zawołałam.
-Hey ! Ktoś ty ?
-Ja? Jestem Michaela ! A ty ?
- Radioactiv, ale mówią na mnie Radek.
-Aha...
-A...co cię sprowadza do mnie ?
-A nudzi mi się...

<Radek ? Tak, nudziii mi się xD>

Od Verme CD Amaduei

-Nic nie może wiedzieć ! Nic! - Dokończyłem.- Zabierz je stąd.
-Czemu? - Zdziwił się basior.
- Nienawidzę dzieci. No i zbliża się mój przyjaciel.
Z pyska basiora wyczytałem nieme "To ty masz przyjaciół?". Warknąłem w myślach. Ten basior zachowywał się prawie tak dziecinnie jak to jego dziecko. Ciekawiło mnie skąd je wytrzasnął. Pewnie z sierocińca. Prychnąłem. Wtem usłyszałem znajomy ryk. Zza białych drzew wychynął Buldożerca...

<Amaduei?>

Od Amaduei CD Verme

Jak tylko Verme skończył to zdanie, podbiegła do mnie Amelil, bo czekała już długo w jaskini, która jest na szczęście gdzieś minutę spacerkiem.
- Wujku... nuci misie.
Mała dopiero co uczyła się mówić. Potem spojrzała na Verme i się przestraszyła, chowając się za mnie.
- Ja wiem, że może tobie się podoba choroba, ale czasem ktoś się boi podejść do takiego wilka. Nie mówię, że jesteś brzydki czy coś, ale...
Zabrakło mi teraz odwagi by coś powiedzieć.
- Ja myślę, że ty sobie myślisz o mnie, że jestem brzydki, ty sztamaku jeden! - podszedł do mnie i warknął, więc się trochę cofnąłem, a Amelil krzyknęła.
Verme znowu się uspokoił.
- Zanim byłem na te Vermy chory, i tak każdy ode mnie się z czasem oddalał...
- Miałeś trudne dzieciństwo... . Amelil wtedy odezwała się i powiedziała, wychylając delikatnie główkę:
- Ja mialam lociców, ktusy sgineli. Bylo to nafet tycien temu.
Verme westchnął, i pewnie zobaczył, że nie tylko on miał złe dzieciństwo, albo co najmniej pewne gorsze chwile.
Ale potem dodał już ciut spokojniejszym tonem -
- Tak czy siak - co 3-miesięczne dziecko może wiedzieć?
<Verme?>

Od Verme CD Amaduei

Odwróciłem się. Ten marny sztamak myśli , że uleczy basiora po dwóch użądleniach?!
- A co jeżeli nie chcę abyś mnie uleczył?!- Zacząłem zbliżać się do tego smrodasa co jakiś czas powarkując.- Co jeżeli mi moja teraźniejsza postać odpowiada?! Nie pomyślałeś o tym?!
Basior lekko się cofnął. Przecież ten Amaduei nie ma szans z większym i bardziej doświadczonym basiorem.
- P-przepraszam. Nie pomyślałem.
Powoli zacząłem się uspokajać. Lekko się cofnąłem i westchnąłem.
- Co do imienia...przez  długi czas nie wiedziałem jak mam na imię. A kiedy je sobie przypomniałem.. poczułem obrzydzenie do niego. Postanowiłem , że na pamiątkę mojej przemiany nazwę się tak jak i choroba , która mnie zmieniła. Te robale.. to Pożoga. Choroba słoneczka. Tak myślę...

<Ama?>

Od Amaduei CD Verme

- Czekaj! Sorki, trochę mnie ponosi czasem.
Verme odwrócił się.
- Jednak taką samą masz ode mnie opinię. Już znowu chciał iść...
- I porozmawiać z takim typkiem... Westchnąłem.
- Ja dawniej taki nie byłem... - powiedział odchodząc.
Zdziwiłem się trochę. Coś mi wpadło na myśl.
- Ty się nazywasz Verme, tak? Verme stanął w miejscu.
- No tak.... - mruknął pod nosem, ale zdołałem usłyszeć.
- Tak jak te robaki. Chorowałeś na nie i dlatego się tak zmieniłeś? Opowiedz mi jak to było, nie musisz taki być, w końcu jestem naukowcem. Gdybym wiedział jak to było, mógłbym spróbować chociaż zrobić, by cię z nich uleczyć.
- A co ty wiesz?
- Może i nie dużo, ale też i nie mało...
<Verme?>

Adopcja

Amelil adoptowana!

Od Amaduei - Adopcja

Szedłem przez mały lasek, który rosnął w cieplejszym miejscu. Znalazłem tam małą słodką osóbkę, która płakała. Było to coś pomiędzy lisem, a wilkiem. Na liście obok było napisane:
,,Przewidziałam to, że pewien basior zaopiekuje się moją Amelil. musieliśmy porzucić dziecko, inaczej ON by nas znalazł razem z moim mężem i by zabił ją. Proszę, zaopiekuj się ją, Amadeui'u. To wilkolis, byś nie miał wątpliwości. Matka Amelil, Olivia.''
,,Skoro ta wadera specjalnie to przewidziała i napisała - muszę się nią zaopiekować'' - pomyślałem i dodałem:
- No chodź, wujo Amek się może tobą zajmie.
~ (15 minut później, w ratuszu, w trakcie rozmowy)
- Morte, mam takie coś... chciałem zaadoptować tego.... wilkolisa, a właściwie wilkolisicę.... ale nie wiem czy go nie oddam w dobre ręce... albo mógłbym chociaż zrobić tak, że by była moją podopieczną?
- Możesz, a będziesz sobie dawał radę?
- No cóż..... postaram się.
- Dobra, to może tak być.

Wyniki

Ankietę na Dzień Basiora wygrali :
Neret
Radioactiv
Ichigo

Gratulujemy!

sobota, 11 października 2014

Od Verme

Siedziałem w zaciszu nad Krwawą Rzeczką. Wokół mnie unosił się błogi zapach zgliszczy. Nagle usłyszałem krzyk. Odwróciłem się i zobaczyłem młodą , czekoladową waderkę. Widać , że się zgubiła. Najwidoczniej krzyknęła na widok krwi.
-Nie wrzeszcz.
Wadera obejrzała się. Najwidoczniej nie spodziewała się ,że w miejscu takim jak to jakikolwiek wilk może przebywać.

<Choco?>

Dorosłość!

Choco dorasta!

Od Verme - Towarzysz

To było bardzo dawno temu. Niedługo po mojej przemianie. Postanowiłem się zagłębić w labirynt. Przemierzałem korytarze tak cicho jak tylko umiałem. Nie wiedziałem dlaczego tak myślę ale.. coś tutaj było.Coś co nie tolerowało współlokatorów. Przyspieszyłem. Byłem już w otoczeniu , które kojarzyłem. Ten schemat się już powtarzał , więc z łatwością znalazłem dalszą drogę. Nim się obejrzałem zapadł zmrok. Schowałem się pod lianami , które oplatały mur i czekałem na sen. Ten , jednak nie przychodził. Leżałem tam i leżałem a kiedy w końcu poczułem jak powieki robią się ciężkie. Wtedy to usłyszałem. Głośny stukot metalu o kamień. Wytężyłem słuch. Dźwięk stawał się coraz głośniejszy. Schowałem się głębiej w liany i schowałem skrzydła do tyłu. Nagle stukot ustał. Otoczyła mnie nie przerwana cisza. Nagle rozerwał ją krzyk. Taki jak wtedy. Pełen bólu i rozpaczy , nieludzki. Ponownie usłyszałem coraz głośniejszy stukot. Bestia przyspieszyła.

A Griever from The Maze Runner
Ominęła mnie. "Niebezpieczeństwo minęło" pomyślałem. Odetchnąłem. To była czysta głupota. Usłyszałem jak bestia się odwraca i biegnie w moją stronę. Rozerwała liany. Leżałem twarzą w twarz z tą cholerną karykaturą. Ryknęła ponownie w geście triumfu.



Złapała mnie za skrzydła i podniosła w górę. Zza niej wychylił się obrzydliwy , metalowy ogon. Na końcu niego widniała strzykawka. Poczułem ukłucie. Czułem się tak jak wtedy. Trucizna wlała się w moje żyły. Zemdlałem.

~Po przebudzeniu~

Obudziłem się. Naprawdę się obudziłem. Ta cholerna karykatura leżała tuż obok. Już nie wyglądała tak strasznie. Otworzyła oczy.

-Ochronić.- Wypluła. To nie był głos. To był bulgot. Żadnego człowieczeństwa...

END

Od Verme CD Amaduei

- Co tu robisz sztamaku? - Spytałem patrząc się na basiora.
- Co? Chyba nie dosłyszałem.
- Sztamaku. - Powtórzyłem patrząc się na niego z politowaniem. Nikt nie rozumie mojego słownictwa.
- Eee , ok. Jestem Amaduei.
- A ja Verme.
Warknąłem i już miałem odejść gdy...

<Amaduei?>

Od Amaduei

Podziwiałem sobie piękny wodospad Vollie, który oczywiście jest zamarznięty na kość. Że mi się nudziło - porzucałem sobie kamieniem.
Wtem usłyszałem skrzypienie, jakby coś się do mnie zbliżało. Dźwięki były coraz silniejsze. Obejrzałem się za siebie, a za mną stał czarny, wyglądający na groźnego wilk. ...



<Verme?>

Nowy basior!

Powitajmy:
Verme!

piątek, 10 października 2014

Od Michaelli CD Ichigo

-Hmmm...-zamyśliłam się,po czym odpowiedziałam.- Uciekłam ze watahy i tu trafiłam...Nic więcej nie powiem...
-Aha...A jak masz na imię ?
-Jestem Michaella...
-Ja Ichigo...
-To...Może zapoznasz mnie z innymi wilkami ?-zapytałam.
<Ichigo?>

Od Ichigo CD Michaelli

- Tak, właśnie chciałem ci to zaproponować.
- Fajnie.
Zaprowadziłem ją na piękną łąkę. Usiedliśmy i był zachód słońca.
- To opowiesz mi coś więcej o sobie?
<Michaella?>

Od Michaelli Do Ichigo


Powolutku zbliżałam się do jakiejś sfory. Bałam się, że mnie uznają za szpiega i zabiją...Było ok.10 wilków a ja jedna...Raptem ktoś mnie zauważył.
-Co tu robisz ?! -krzyknął.
-Yyy...-trzęsłam się, co nie było do mnie podobne.-Chciałam...
-Zostaw ją ! -zawołał inny basior.-I tak wielkiego ją nastraszyłeś !
Wilk sobie poszedł.
-Wcale się nie bałam !-oburzyłam się.
-Taaa...jasne...
-Nie denerwuj !
-No dobrze...To...skąd jesteś ?
-Ja...wlokę się po świecie tam i tu...i jakoś tu trafiłam...
-Aha...
-Chciała bym dołączyć do waszej watahy ! Oprowadzisz mnie, albo co ?




<Ichigo?>

Nowa wadera!

Powitajmy:

Michaellę!

Od Tary CD Neret

Wybaczyć? Odejść? Zostać? Tego typu pytania przelatywały przeze mnie. Stojąc tyłem powiedziałam:
- Nie mam zwyczaju obrażania się. Bo smutek a obraza to co innego. Tyle ci powiem że dużo przeżyłam. I nie mam co robić bo wszystko straciłam.

<Neret?>

czwartek, 9 października 2014

Od Choco CD Radioactiv

-Ale tu pięknie - powiedział i ponownie rozejrzał się po jaskini. - Jak ty to zrobiłaś?
-Eee tam, to tylko trochę świeczek i wyobraźni...
-Jakie e tam? Postarałaś się, to widać.
W ty momencie Radio podszedł do mnie i trącił mnie ramieniem.
-Dzięki - powiedział - Teraz to jest jaskinia godna..
-Ciebie - dokończyłam. Następnie wskoczyłam na niego, aby odpłacić za szturchnięcie. Tarzaliśmy się tak przez jakiś czas, ale potem padliśmy zmęczeni na ziemię. Nie wiem, co się działo potem, bo zasnęłam.

~*~

-Halo, Choco? - Hm, to chyba Radio - Śpisz?



<Radioo?>

Od Folli CD Radioactiv

-Hm.. ciekawe , że nigdy tutaj nie zawędrowałam. Myślałam , że znam te tereny na pamięć..
- Najwidoczniej nie można wiedzieć wszystkiego o tych górach.
-Najwidoczniej.
Wstałam i ruszyłam przed siebie mijając drzewo. Może i spełniało życzenia ale moje już się spełniło. Zostałam zaproszona na randkę przez najcudowniejszego basiora w watasze. Radio ruszył za mną. Przybliżyłam się...

<Radio?>

Adopcje

Uroczyście ogłaszamy , że Dom Szczeniaka został otwarty!
Jak zaadoptować szczeniaka?
1.Wyślij nam jego formularz wraz z numerem wybranego szczeniaka.
2. Napisz opowiadanie o tym jak go adoptowałeś.
3.Poczekaj na potwierdzenie adopcji.
4. Gotowe! Szczeniak jest Twój!

A co jeżeli chce aby do Domu Szczeniaka trafił ten i ten szczeniak?
Nie ma problemu! Każdy wilk ma prawo dodać dwa szczeniaki w tygodniu.
(Ale jeżeli Ci się nie chce lub po prostu  nie masz pomysłu nie musisz!)

Wszelkie pytania kierować do Morte na chacie lub howrse.

Od Radioactiv CD Folli

Wróciłem do domu cały w skowronkach. Follia... Była piękna. I miła. Zaraz... Czy ja się zakochałem? Co dopiero ją poznałem... Gdy przekroczyłem próg jaskini wrzasnąłem na całe gardło:
- Chocoooo! Wróciłeeeem!- cały czas miałem przed oczami pysk, może nie łagodny, ale był to pysk Folli.
- Radio? Dlaczego jesteś taki... Taki...
- Radosny? Nieee...
- Czekaj... Ty chyba... Ach! Radek się zakochał, Radek się zakochaaał!- skakała wokół mnie.
- Nieee... To tylko chwilowe zauroczenie...
- Mhm, na pewno...
- A ty nie powinnaś iść spać, młoda damo?- chciałem jej przerwać.
- Nieee...
- Zakaz chodzenia po dworze i wędrówek?
- Dobranoc!- krzyknęła pospiesznie i poszła do swego pokoju.
~*~

Podszedłem pod jaskinię Folli, zapukałem i poczekałem aż wyjdzie.
 - Już idę!- krzyknęła. Po chwili wyszła.
- Wyglądasz piękniej niż zwykle... Znaczy.. Eee...
- Oy, przestań się jąkać! To gdzie idziemy?
- W takie miejsce, gdzie może stać się wszystko...
~*~

Miejsce ów było dość daleko od watahy, poza terenami śnieżnymi i górskimi.
Po godzinie dotarliśmy na miejsce a naszym oczom ukazało się różowe drzewo.



- Pięknie...
- Tak... Chodź, podejdziemy bliżej.- podeszliśmy bliżej drzewa i usiedliśmy w jego cieniu.
- Znasz legendę tego drzewa?
- Nie...
- Pod tym drzewem zmarła Panthea. Jej dusza została w tym drzewie, a w pewnych miesiącach rodzi owoce, które dają szczęście i spełniają marzenia...- rozmarzyłem się.
-...

< Follia? =DDD >

środa, 8 października 2014

Od Rufusa CD Morte

-Prawda, że przepięknie? Uwielbiam tu przesiadywać gdy mam zły humor i nie mam ochoty na nic. Te barwy są związane z czymś co jeden człowiek, który tu chodził z jakimiś dziwnymi rzeczami, nazywał pierwiastkami. "Tu jest cała tablica chemiczna!" mówił. Do tej pory nie wiem co miał na myśli, ale smakował wyśmienicie...
Morte słuchała go z ogromnym zaciekawieniem, raz spoglądając na Rufusa, raz na jaskinię.
-Rufi, kocham Cię...- powiedziała nie mogąc wydusić nic innego pod wpływem bliskiej obecności ukochanego i przepięknych barw jaskini.
Zbliżał się wieczór...

<Mortuś?>

Od Folli CD Radioactiv

- Tak! Tak ,tak , tak !
W końcu ktoś w ogóle nie zwrócił uwagi na mój wygląd. Do tego zaprosił mnie na randkę! A szczególnie , że ten basior.. był..przystojny. Spojrzałam w kierunku Szczura. Ten właśnie pokazywał język Radio. Warknęłam. Spojrzał w moją stronę , przewrócił oczami i uciekł w las.
-Przepraszam za niego.- Powiedziałam śmiejąc się.-  Nie zawsze da się nad nim panować.
Radio także się zaśmiał. Spojrzał na mnie i powiedział:
-To do jutra.

<Radio?>

Od Radioactiv CD Choco


- No... Nie jest tu zbyt ładnie, ale...
- Mogę tu urządzić?- spytała i zrobiła wielkie, słodkie oczy.
- No pewnie, lecz...
- Dzięki! Przyjdź wieczorem!- przerwała mi i wypchnęła mnie na dwór.
~*~
Podczas, gdy Choco przerabiała jaskinię ja spotkałem się z Follią i poszedłem do Domu Szczeniaka. Pobawiłem się z sierotkami i wróciłem do jaskini.
Słońce zbliżało się ku zachodowi. Zaczęło robić się chłodno. Ciekawe, co porabia Choco...
~*~
Kiedy wróciłem, zobaczyłem taki widok:


Ale co... Ale jak?!
- Jak ty to...
- Ma się swoje sposoby... - uśmiechnęła się i ponownie '' zabiła mnie '' swoim szczenięcym wdziękiem.

Choco? C:


Od Radioactiv CD Follia


- To ja aż tak śmierdzę?- parsknąłem.
- Tak- wyszczerzyła się- Nie czujesz?
Powąchałem się.
- Na prawdę śmierdzę...
- Taaak? To pomogę ci.
- Zaraz... Co ty?!- Wadera wrzuciła mnie do wody. Znowu zaczęła się śmiać. A zza krzaków wybiegł ten szczur...
- Ey! Twój szczur pokazuje mi brzydko łapami!
- Masz za swoje.
- Wiesz... Tak w ogóle to się nie przedstawiłem. Jestem Radioactiv, ale mówi mi Radio, Activ...
- Spoko, a ja jestem Follia. - uśmiechnęła się.
- I jeszcze coś ci powiem... Ty też śmierdzisz!- złapałem ją i wciągnąłem do wody. Oboje buchnęliśmy prawdziwym potokiem śmiechu.
- Będziesz jutro miała czas?
- Tak, a co?
- Pójdziesz ze mną na przechadzkę?
-...

< Follia? Mordko ty moja :3 >

Od Morte CD Rufusa

-Folli!-Krzyknęłam kiedy dotarliśmy na miejsce.
Okazało się ,że Foll znowu beczała. Martwię się co to będzie za Alpha. No cóż.. miejmy nadzieję , że sobie poradzi.  Ja i Rufus ruszyliśmy do jego jaskini. Była bliżej , więc zdecydowaliśmy , że po długim dniu prześpimy się u niego. Kiedy w końcu dotarliśmy do jaskini zaślepiła mnie różnorodność kolorów...

<Rufek?>

Nowy basior!

Powitajmy:
Thunder'a!

wtorek, 7 października 2014

Od Nereta CD Tary

Pierwszy raz w życiu obudziło się we mnie sumienie. Zleciałem z ciężkim sercem na dół.
-Przepraszam..-szepnąłem.- Nie wiedziałem , że tak to Tobą wstrząśnie..
Wadera fuknęła i odwróciła się plecami.
-Przepraszam.- powtórzyłem , zatrzymałem waderę , która miała zamiar sobie pójść.- Ja.. ja nie chciałem...

<Tara?>

Od Hyphena CD Folii

-Jesteś piękna, ja to wiem. Ja to czuję - wyszeptałem. Wtedy znów zamknąłem oczy i zawiał wiatr. Uniósł nas ponad ziemię i lecieliśmy. Moce wiatru czasem się przydają....
-Jak tu pięknie...
Już mi nie przeszkadzało to, że ludzie wspominają o wzroku w mojej obecności. Jestem jaki jestem. Muszę się z tym pogodzić.
-Wiesz, miło się z tobą spędza czas - powiedziałem nieśmiało - Pójdziesz ze mną jutro znów na klif?



<Foll? Znów brak weny...>

Od Folli CD Hyphen

Cała się zaczerwieniłam , dobrze , że tego nie zobaczył. Na chwilę odebrało mi mowę ,lecz po sekundzie przemówiłam:
-Eh... niczego nie straciłeś. Jestem tutaj jedną z brzydszych wader. - Westchnęłam oblizując łapy z krwi łani.
- Nie mów tak.- Zamknął oczy.- Jestem pewien twojej urody.
Ponowni zalałam się rumieńcem. Nigdy nie słyszałam tylu pochwał , zaraz , poprawka , nigdy nie słyszałam pochwał. Była to miła odmiana w końcu poczuć się docenioną.

<Hyp?>

Od Hyphena CD Folii

-Eh, raczej nie dasz się zaprosić na... wspólne polowanie?
-Co ty wygadujesz? No chodź! - i wystrzeliła na przód.
Pobiegłem za nią na łąkę, gdzie pasły się dwie łanie. Podbiegłem cicho do jednej i ugryzłem ją w zad. Foll złapała za szyję zwierzęcia i zaczęła je dusić. Po polowaniu, gdy już zjedliśmy, usiedliśmy przy klifie i patrzyliśmy na zachód słońca. Tak w zasadzie ona patrzyła, ja słuchałem szumu wiatru. W pewnym momencie usiadłem na wprost wilczycy i odgarnąłem jej futro zza uszu.
-Szkoda, że nie mogę zobaczyć, jaka jesteś piękna...


<Foll? Nie musisz robić z tego romansideł xDD>

Od Folli CD Hyphen

-Nie ma za co. - Uśmiechnęłam się.
Weszliśmy do ratusza. Zaprowadziłam go do ławki i zaczęłam tłumaczyć.
-Znajdujemy się w ogromnym lodowym pomieszczeniu , gdzieniegdzie wiszą żyrandole. Ławki również są z lodu i okryte są skórami zwierząt. Z przodu mamy...
Martwiłam się , że trochę zanudzam. Kiedy skończyłam tłumaczyć postanowiłam dać mu wolność wyboru.
-Co chcesz teraz zrobić?

<Hyp?>

Od Choco CD Radioactiv

-Jeśli Choco chce... -powiedziała Morte. Będę miała rodzinę?
-Jasne, że chcę! - podbiegłam do basiora - Na prawdę chcesz się mną zaopiekować?
Ze szczęścia znów uroniłam łzę. Ta z kolei była z mlecznej czekolady... A potem nie mogłam się powstrzymać i liznęłam go po pysku.
-Juuż, spokojnie! - odpowiedział rozbawiony Radio - Morte, zabieram ją.
Wadera kiwnęła głową. Tak, będę miała rodzinę!
-Chodź, idziemy do domu.
Biegłam tak szybko na ile pozwalały mi moje łapy. Basior wiele razy mnie przeganiał, ale ja dołączałam. W końcu dotarliśmy na miejsce.

Radek? xDDD

Od Hyphena CD Folli

-Gdzie teraz jesteśmy? - zapytałem po tym, jak minęliśmy Bramę Nadziei. Follia mówiła, że jest bardzo ładna i cała ze śniegu.
-Centrum Białej Strefy - powiedziała - Najważniejsze miejsce w całej watasze.
-Wyczuwam tu silną energię. Wiele wilków często tu przychodzi, prawda?
-Tak, skąd wiedziałeś? - w jej głosie wyczułem nutkę zdziwienia.
-Inne zmysły mam wyczulone. W tym węch - uśmiechnąłem się - To wszystko?
-Jeszcze tylko Ratusz. Jest niedaleko.
Szliśmy przez jakiś czas, ja spróbowałem się lekko zbliżyć do wadery. Nie zareagowała.
-Znajdujesz się teraz pod Bramą Główną Ratusza.
-Wiesz... Dzięki. Za wszystko.

<Follka? =)>

poniedziałek, 6 października 2014

Od Morte END Hyphena - Artysta

-Jesteś świetnym wierszokletą , jednak.. mam pewne wątpliwości.. w sprawie rysunku. Jestem pewna , że sprawdzisz się jako śpiewak i poeta ale co z malowaniem? Artysta musi być wszechstronny.
Basior opuścił głowę. Byłam świadkiem jak jego pewność siebie ulatniała się prawie widocznie. Zaśmiałam się , basior natychmiast uniósł łeb.
-Żartowałam!- Roześmiałam się serdecznie a wraz ze mną Hyphen.

END

Od Hyphena - Artysta

Szukałem Morte, nigdzie jej nie słyszałem. Lecz nagle do moich uszu doleciał głos samicy alpha, więc do niej podbiegłem i zacząłem:
-Witaj przywódczyni miła,
umysł mój marzenie skrywa.
Czy mógłbym prośbę do Ciebie mieć:
za Twego artystę chciej mnie mieć.
Będę wiersze układał czule,
Jakich nie mają nawet króle.
Na twoją zgodę cierpliwie czekam,
z układaniem tych zwrotek nie zwlekam.
Tak więc kończę mój wierszyk krótko,
mam też nadzieję, jednak malutką,
czy chciałabyś mnie za pisarza mieć?
Kto by nie chciał takiego mieć?

<Morte? Hm, brak weny twórczej :/>

Od Folli CD Hyphen

-Czego?-Odwrócił się niechętnie interesujący basior. Nie było po nim widać strachu , jakby mój wygląd go nie przerażał. To było intrygujące.
-Nie odchodź..
- A co Cię interesuje ślepy basior?-Ślepy? To wszystko wyjaśniało.
-No.. wydajesz się fajny no i jako Młoda Alpha chyba moim obowiązkiem jest po-W dobrym momencie ugryzłam się w język.- przedstawienie nowym członkom naszych terenów.
Basior westchnął. Wydawało się , że docenił moje starania nie urażenia go.
-Dobra.. prowadź.

<Hyp?>

Od Hyphena

Szedłem przez tereny watahy. Czułem dużo nowych zapachów. Lemingi, słodką wodę, grzyby. Eh, szkoda, że nie mogłem tego zobaczyć. Gdy tak szedłem usłyszałem jakiś głos. Był wysoki, więc należał do wadery. Podszedłem bliżej, wyczułem również obecność szczura.
-Cześć, czemu się skradasz?
Tak, jedna z wielu wad bycia niewidomym. Nie możesz wyczuć czyjegoś wzroku...
-Hej, jestem Hyp - zagadałem, po zbliżyłem się trochę. - A ty?
-Follia. Od dawna należysz do tej watahy? Nie widziałam Cię wcześniej.
Nie widziała. Widziała. Nikt nigdy nie wie, jak niektóre słowa mogą boleć.
-Nie, nie dawno dołączyłem.
-Może... Cię oprowadzić?
-Wiesz, nie widzę takiej potrzeby... -odpowiedziałem i odwróciłem się aby odejść. Może za bardzo reaguję na takie szczegóły?
-Czekaj!


Follia? :3<

Od Folli CD Radioactiv

-Zostaw Szczura!- Mówiłam , nie wiedząc czy się śmiać czy krzyczeć.
Szczur pobiegł w las piszcząc pod nosem przekleństwa.
-Zostawić?-Spytał zdziwiony basior.
-To mój towarzysz radioaktywny głupku.-Nie mogłam już się powstrzymać od śmiechu. Padłąm na brzuch i zaczęłam się śmiać.
-Zaraz.. skąd znasz mój żywioł?
-Z kilometra jedzie toksynami.


<Radio?>

Nowy basior!

Powitajmy:
Hyphena!
http://th09.deviantart.net/fs71/PRE/i/2013/229/d/f/straight_as_a_rainbow_by_offblacksecret-d6imdlp.png

Od Radioactiv CD Choco

Morte zgodziła się. A koło Choco wyrosła mała czekoladowa różyczka. Spróbowałem jej...
- Mmm... Nie złe... Tylko trochę gorzkawa...- chciałem zrobić wszystko by poprawić małej humor. Usłyszałem jej cichy śmiech. Potem i ja zarechotałem głośno.
- A... Jeszcze jedna sprawa... Mógłbym się nią zająć?- spytałem. Choco patrzyła na mnie jednocześnie ze zdziwieniem i radością.

<Choco?>

Od Radioactiv CD Folli

Siedziałem nad jeziorem. Wpatrywałem się w taflę wody. Było tam tak cicho i spokojnie... Lecz ciszę przerwał głos:
- Co tam zobaczyłeś?- powiedział z obawą.
- Ja? Nic...- skłamałem. Zobaczyłem tam tak na prawdę moje odbicie lecz... Byłem cały we krwi, nie miałem źrenic. Odwróciłem się, by zobaczyć przybysza. Była nim wadera z kolczykami w uchu i... szczurem na ramieniu?! Nienawidzę szczurów!
Jednym machnięciem łapy strąciłem stworzenie na ziemię.
- Miałaś to na ramieniu! Zaraz... Co ty?!- szczur rzucił się na mnie. Zaczął gryźć, drapać i syczeć... Syczeć?!
Podniosłem się, lecz nie utrzymałem równowagi i wpadłem do wody. Usłyszałem tylko śmiech wadery.
- Ha ha! Bardzo śmieszne!

< Follia? >

sobota, 4 października 2014

Nieobecność Morte

Morte nie będzie przez jakiś czas, więc wszelkie opowiadania wysyłajcie do mnie (na HW Dorus, na NWD Dorus26). Nie wiem jak długo to będzie trwało, ale za utrudnienia przepraszamy ;)

Od Rufusa CD Morte

-No to świetnie! Zobaczysz, jeszcze nasza Wataha zostanie najpotężniejszą watahą w okolicy... Obiecuję Ci moja Morte kochana, że będę Cię zawsze wspierał.
W tym momencie pocałował Morte jak najczulej potrafił. Myślał, że go odepchnie, ale o dziwo nie miała zamiaru przerywać i bardzo jej było przyjemnie z tego powodu.
Gdy oboje przedłużali tą piękną chwilę, z okolic Śnieżnego Szczytu dobiegł do nich przeraźliwy skowyt jednego z wilków. Rufus nie wiele myśląc skoczył na pomoc jednemu z towarzyszy, Morte pobiegła za nim.
Gdy dotarli na miejsce...

<Morte? Wybacz, że tak długo, ale zero czasu...>

środa, 1 października 2014

Od Choco CD Radioactiv

Ach, te krótkie łapki... Nie nadążałam za basiorem. Wilk jednak czekał na mnie. Szliśmy przez jakiś czas, lecz w końcu doszliśmy do alphy.
-Dzień dobry... Czy... Czy mam przyjemność z Morte?
-Tak - uśmiechnęła się wilczyca - Coś się stało, maluchu?
-Bo moi rodzice... - Ziewnęłam. Czy to było okazanie braku szacunku?
-Tak? - Uff... najwyraźniej nie zwróciła na to uwagi
-Zostali zastrzeleni przez wysokie bezogony... - Zaskomlałam - Nie żyją...
-Więc nie masz rodziców? -wtrącił się basior
-Tak... - Łza spłynęła po moim policzku i spadła na ziemię. z tego miejsca wyrosła mała różyczka. Spojrzałam zdziwiona na to miejsce. To była... czekoladowa róża.
-Morte, może młoda mogłaby, no wiesz, dołączyć? - uciszyło mnie to, że wilk chciał zrobić wszystko, bym dołączyła


<Morte? Lub Radio, jeżeli bardzo chce? ;}>