Morte zgodziła się. A koło Choco wyrosła mała czekoladowa różyczka. Spróbowałem jej...
- Mmm... Nie złe... Tylko trochę gorzkawa...- chciałem zrobić wszystko
by poprawić małej humor. Usłyszałem jej cichy śmiech. Potem i ja
zarechotałem głośno.
- A... Jeszcze jedna sprawa... Mógłbym się nią zająć?- spytałem. Choco patrzyła na mnie jednocześnie ze zdziwieniem i radością.
<Choco?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz