wtorek, 30 września 2014

Dzień Basiora

Z okazji dnia basiora życzymy wszystkimi naszym basiorom wszystkiego najlepszego oraz ogłaszamy konkurs. Do  końca tygodnia będzie trwać ankieta odnośnie najlepszego basiora w watasze. Zapraszamy do głosowania!

Alphy

Od Follia

Ze szczurem na ramieniu ruszyłam w kierunku Jeziora Wiecznie Zamarzniętych. Było to moje ulubione miejsce w watasze. Pachniało tam śmiercią. Starą i daleką... Kiedy tam dotarłam poczułam jeszcze inny zapach. On również był śmiertelny i śmierdzący , jednak było w nim coś jeszcze... Toksyny. Był tutaj toksyczny wilk. Ruszyłam w kierunku zapachu.  Kiedy dotarłam zobaczyłam basiora. Siedział na brzegu jeziora i przyglądał się swojemu odbiciu.
-Co tam takiego zobaczyłeś?- Powiedziałam bojąc się , że gdy na mnie spojrzy , ucieknie jak reszta.

<Radio?>

Nowa wadera!

Powitajmy:
Follia

Nowy Basior!

Powitajmy:
Ichigo!

Od Radioactiv CD Choco

Biegłem przez pola i lasy, rzeki i góry, jeziora i pustynie... Chciałem być jak najdalej od nich! Oni... Oni zabrali moją siostrę i zhańbili moje mienię! A w dodatek zabili najbliższych! Ale na szczęście znalazłem nową watahę i dom...

---Rano---

Usiadłem pod drzewem. Nasłuchiwałem. Słyszałem... Ptaki, wiatr i... Ciężkie dyszenie? Ktoś najwyraźniej biegnie w moją stronę. Ustawiłem się w pozycji bojowej i... Z krzaków wyszła mała waderka.
- Kim jesteś? - spytałem.
- Ch... Choco...- wysapała. Wyraźnie była zmęczona po długim biegu. Potem dodała:
- A ty? Należysz do jakiejś watahy?
- Tak. - uśmiechnąłem się ciepło. Lubię dzieci. To mniejsza wersja mnie.
- A... A mam przyjemność poznać alphę?
- Nie. Ale mogę Cię do niej zaprowadzić.- wstałem i po kilku minutach byliśmy u Morte- naszej Alphy.

<Choco?>

Nowy Basior!

Powitajmy:

Radioactiv!

Od Choco

Choco wędrowała przez las. Było już dość ciemno, cienie kładły się na mchu, krzakach i drzewach. Wilczyca szła wolno, nie śpiesząc się za bardzo.
Nagle wyczuła nową woń. To był... Jakiś wilk.
Cho podniosła łeb i zaczęła węszyć.
Wilk nadchodził z północy, z tego miejsca gdzie wcześniej wadera wyczuła watahę.
Nieświadomie zaczęła iść w tamtą stronę.
Poczuła to zanim zobaczyła wilka. Tym uczuciem była niezwykła ciekawość, a potem potworna chęć ujrzenia kogoś takiego jak ona.
Była jakieś 40 metrów od polany. Z każdym metrem szła coraz szybciej, aż w końcu sprintem wbiegła na polankę.
I wtedy to się stało. Zobaczyła go.
Stała jak wryta i oddychała ciężko po długim biegu.
Wlepiała w niego swoje wielkie, szczenięce oczy.
- Kim jesteś?- spytał.
-Ch.. Choco- wykrztusiła i dalej wlepiała w niego wzrok- A ty? Należysz do watahy?
- Tak- odparł i uśmiechnął się
Cho poczuła trzepotanie serca i odetchnęła jeszcze raz. Wilk pachniał... Tak zwyczajnie, wilczo. Ale jednak było w nim coś takiego...

<Jakiś basior?>

poniedziałek, 29 września 2014

Nowy szczeniak!

Powitajmy:
Choco!

Od Tary CD Nereta

Usiadłam, łza mi spłynęła gdyż przypomniałam sobie, że zanim zabrano mnie do więzienia moi rodzice zginęli, podpalili nam las, mam miała wtedy taki wianek. Wytarłam łzę i przypomniałam sobie jak ginęła, wianek się rozsypał, został jeden kwiatek, próbowałam im pomóc miałam dwa miesiące, jako wilk ognia poparzenia na mnie działały, próbowałam coś zrobić, jednak się nie udało, znaleziono mnie całą poparzoną. Wtedy zrozumieli kim jestem i ja jak i moje stado zostaliśmy zabrani do więzienia. Kiedy wilk już zlatywał opuściłam głowę i odeszłam z opuszczonym ogonem.

<Neret?>

Od Neret a CD Tara

-A tak właśnie wyglądasz tarko. - Porwałem jej wianek.- Co to jest? Ozdoba na choinkę?
-Hej! Oddaj!- Rzuciła się na wianek ,  jednak wzleciałem w niebo.
Wadera próbowała podskoczyć , lecz wznosiłem coraz wyżej i wyżej. Kiedy w końcu byłem na odpowiedniej wysokości  rzuciłem wianek w las. Widziałem jak się rozpada w locie. Do koron drzew dotarł już w częściach.

<Tara?>

Od Tary CD Neret

Gdy basior tak leciał nic mi innego nie przyszło do głowy jak za nim iść. Biegłam tak szybo jak mogłam, basior był w górze ja w dole, kiedy zaczynałam się męczyć wbiegłam na drzewo, wykorzystałam wszystkie metody jakich mnie nauczono. Wystrzeliłam ogniem. To był znak dla basiora że ma zlecieć na dół. Gdy był na dole zaczęłam.
- Nie jestem wilkiem różu! Jestem wilkiem ognia! Zbyt dużo przeszłam by ktoś mnie obrażał, jeśli myślisz że jestem jakąś pustą laleczką tak jak większość to się mylisz! - Warknęłam.

<Neret?>

Od Nereta CD Tary

-Jesteś wilkiem ognia? Raczej wyglądasz na wilka różu!- Parsknąłem.
-Ej!- Wstała. Zdziwiło mnie to jaka niska była przy mnie.
-Co? Zabolało?- Odwróciłem się i odleciałem.

<Tara?>

Od Tary CD Neret

Patrzyłam tylko jak gniecie kwiatka, miałam ochotę połamać mu łapę, ale to by było bez sensu. Wzięłam sześć kwiatków koloru niebieskiego i nałożyłam na wianek. Potem podpaliłam je ogniem, ale wianek nie spłonął.
- Czemu on nie płonie?
- Bo te niebieskie kwiatki powodują że ogień nie spali tego na czym są. Te kwiatki mają każde wilki ognia zazwyczaj, jak i te co znają się na kwiatach. Kocham kwiaty i znam się na nich. - Powiedziałam prostując mlecz za pomocą sztuczki.


<Neret?>

niedziela, 28 września 2014

Od Nereta CD Tary

-A ja Neret. Co to? -Spytałem ze śmiechem patrząc na różowe łańcuszki plecione przed waderę.
-Wianki , chcesz jeden?
-Bluee , co ty? Basiorów takie coś nie interesuje.
-Jak chcesz.-Wzruszyła ramionami.- Po co tu przyszedłeś?
- Żeby się poznęcać nad kwiatami.-Powiedziałem rozgniatając zamarznięty mlecz.

<Tara?>

Nowy Basior!

Powitajmy:
Nereta!

Od Morte CD Rufus

- Do watahy wciąż przybywają nowe wilki! Jedno jest pewne.. nie zginiemy tu!
Zaciągnęłam go do centrum watahy.  Z dumą patrzyłam na tą garstkę wilków , których od teraz będę nazywać rodziną. Lód , który zazwyczaj przykrywał moje serce stopniał całkowicie. Byłam najszczęśliwsza na  świecie.Spojrzałam na mojego wybranka. Wyglądało na to , że podzielał moje zdanie..

<Rufek?>

Od Tary

Chodziłam zagubiona, dopiero co odzyskałam wolność i nie było już bata na moim ciele, krwawiących ran ani męczarni. To co się przydarzyło nauczyło mnie jednego, licz na siebie. Nie sądzę że ktoś mnie jeszcze pokocha, czy też uratuje. Natrafiłam na nieznane mi tereny, wyczułam to gdy byłam w jakimś lesie, zaczęłam się cofać powoli, nagle zza krzaków wyskoczył wilk. Szybko wskoczyłam na drzewo, jednak wyczuł moją obecność.
- Kim jesteś i gdzie jesteś!?
Siedziałam przyglądając się na jednej z gałęzi. Po chwili zeskoczyłam.
- Jestem Tara.
- Co tu robisz? - Spytał łagodnie.
- Błąkam się, zabłądziłam.
- Chcesz dołączyć do nas?
- Czyli wataha?
- Tak.
- Mogę spróbować.
Wilk ten był alfą, przedstawił mnie swojej partnerce Morte, przyjęli mnie. Poszłam na łąkę, robiłam wianki z kwiatków po chwili ktoś przyszedł do mnie.
- Hej!
Milczałam.
- Jak masz na imię?- Zapytał.
- Tara, ale mów mi jak chcesz. - Mówiłam wciąż przeplatając kwiaty.

<Ktoś chce dokończyć?>

Nowy Basior!

Powitajmy:
Uriah!

http://th07.deviantart.net/fs70/PRE/i/2013/328/5/6/ari_woof_commission_by_innali-d6vi2q4.png

Od Rufusa CD Morte

Rufusowi zrobiło się bardzo głupio, bo wyglądało na to, że ledwo wyznali sobie miłość, a już proponował Morte odprowadzenie do jaskini co, jak nie patrzeć, zabrzmiało bardzo dwuznacznie...
Zaczerwienił się, lecz gruba sierść na szczęście to ukryła przed jego ukochaną.
Gdy już dotarli do jaskini, zauważył, że Morte jest bardzo zmęczona. W końcu tyle wrażeń jednego dnia zmęczyłoby każdego wilka... Musiał więc, pomimo ogromnej chęci obejrzenia jaskini od wewnątrz, zostawić Morte w spokoju. Pocałował ją na dobranoc i obserwował tą śliczną waderę stąpającą powoli do swej lodowej jamy. Nie mógł uwierzyć w to co się wydarzyło tego dnia.
Udał się do swej jaskini i nawet nie wie kiedy się tam znalazł. On także był wymęczony tymi wszystkimi wydarzeniami.
Na drugi dzień Morte przybiegła uradowana do Rufusa z wiadomością...

<Morte?>

Nowy Basior!

Powitajmy:
Cato!

Nowy Basior!

Powitajmy:
Amaduei!

http://zaopiekujsiemna.com.pl/fileManager/image/model/ForumPost/field/image/type/main/id/185608

Od Morte CD Rufus

-Wiesz , żadnego wilka tu nie ma a zwierzyna chyba by mnie nie zaatakowała.
-No..ppprawa..-Znowu zaczął się jąkać.
-Każdemu zdarza się pomyłka. No i będzie bardzo miło jeżeli mnie odprowadzisz.-Zamruczałam.
Rufus zbliżył się...

<Rufek?>

sobota, 27 września 2014

Od Rufusa CD Morte

To był najszczęśliwszy dzień w jego życiu. Morte sprawiła, że jego nieśmiałość zniknęła jak ręką odjął.
Przestał się jąkać, czerwienić i omal nie skakał z radości.
-Kocham Cię Morte! Kocham!
Mógł to mówić godzinami, a i tak by mu się to nie znudziło.
Morte była przecież pierwszą waderą, która go doceniła. Teraz gdy tak stali przytuleni, chciał by ta chwila trwała wiecznie... W pewnym momencie zaczął ją całować jak najdelikatniej potrafił, by nie zranić tej wspaniałej wilczycy.
Blask zachodzącego słońca otoczył tą parę. Przypominało to do złudzenia aurę miłości, która ich otaczała...
-Ciemno jest, odprowadzisz mnie do mojej jaskini Rufciu?- Spytała Morte
-Oczywiście, nie pozwolę by cokolwiek Ci się kiedyś miało stać.

<Morte?>

Od Morte CD Rufus

Przytuliłam go. To chyba wystarczyło. Jego drgawki ustały i odwzajemnił uścisk.
-Kochasz mnie? -Spytałam wtulając się w jego ciepłą i miękką sierść.
-Tak..-Powiedział tym razem się nie jąkając.
-Ja Ciebie , też.-Powiedziałam po chwili.

<Rufek?>

Nowa Wadera!

Powitajmy:
Tarę!
http://fc03.deviantart.net/fs71/i/2014/227/5/d/meadow_by_grayss-d7v8a5q.png

Od Rufusa CD Morte

Jak to dobrze, że Rufus ma dość gęstą sierść na pysku bo on był jeszcze bardziej czerwony od Morte, a gdy spojrzał pod łapy zauważył, że wokół niego stopniał śnieg...
Wiedział, że teraz nie ma odwrotu i musi już powiedzieć co czuje na prawdę. Albo wyleci albo będą razem rządzić przyszłą watahą...
Zebrał się w sobie na tyle, by wydusić z siebie kilka słów.
-Tttak, popopodobabaszsz mi sssię, oood rararazu gdy Cię zozozobabaczyłłłem, wiwiwiedziałłłem, żżże Cię kokocham. Wwwiem, mmmyśśślisz pepepewnnnie, żżże jejejestttem dziecccinny...
Niestety nie był już w stanie powstrzymać jąkania się, nie mówiąc o drgawkach, ale na szczęście przerwała mu Morte...

<Morte? Wedle życzenia :D>

Od Morte CD Rufus

Rufus mnie zaskoczył. Wiedziałam o co mu chodzi. No przecież jestem Geniuszem. Całkowicie mnie to zatkało. On.. mi , też się podoba.. i to bardzo. Był wyjątkowym basiorem. Cała czerwona spytałam:
-Czy.. czy ja Ci się podobam?-"Popełniłam błąd" pomyślałam.

<Rufek?Prosto z mostu xD>

Od Rufusa CD Morte

-Kkkiedddyś zrozrozrozummmiesz dladladlaczego sssię tttakk denedenedenerwwwwuję...
No i po tym dostrzegł, że Morte spojrzała na niego pytającym wzrokiem.
-Aleś teraz dowalił chłopie, teraz na pewno się domyśli wszystkiego... Ale i tak długo tu zabalowałem- Pomyślał Rufus.
-Co masz na myśli Rufusie?
Po tym pytaniu miał ochotę zapaść się pod ziemię, ale po chwili zastanowienia zrezygnował z tej opcji, bo wilki są doskonałymi kopaczami i Morte bez problemu by go tam znalazła.
Nie mógł wydusić z siebie ani słowa, tylko patrzył litościwym wzrokiem na Morte zastanawiając się gdzie teraz się udać jeśli go wyrzuci...
Wbrew jego oczekiwaniom...

<Morte?>

Od Morte CD Rufus

-Nie denerwuj się tak!- Machnęłam łapą.- Przy mnie nie masz się czego obawiać. Co do miejsca.. kocham chłód i surowe warunki. No i góry tutaj.. są przepiękne. Szczerze mówiąc nigdy nie widziałam piękniejszego miejsca.
-To ddddlaczego Twój żywioł to nie Śnnnnieg lub Lód?
-A ja wiem..

<Rufus?>

Od Rufusa

-Bababardzo tu łałaładnie.- Odparł zestresowany, cały się trząsł, bo nie dość, że rozmawiał z waderą, nie dość, że ładną to jeszcze z taką, która była dla niego teraz najważniejsza...
Robił wszystko by nie dać po sobie poznać, że coś do niej czuje, ale jakoś średnio mu to wychodziło.
Bał się, że jak powie coś nie na miejscu to straci swoją posadę i Morte każe mu się wynosić...
Nie po to przeszedł za nią tak wielki dystans, by teraz to wszystko zaprzepaścić!
-Co Cię tu urzekkkło, że się wławłaśnie w tym miejscu osiedlidliłaś?

<Morte?>

Od Morte

Nareszcie! Nowy wilk w stadzie! Dziwne było , jednak to , że go znałam. Po drodze zatrzymywałam się w wielu miejscach. Bardzo często go widziałam. Tłumaczył mi , że szuka swojego miejsca na świecie. Zupełnie jak ja. Po kilku spotkaniach bardzo się polubiliśmy. Nawet jakiś kawałek drogi przeszliśmy razem. Po jakimś czasie nasze drogi się rozeszły. A teraz dołączył do watahy! Z miejsca został Alphą. Wiedziałam , że jest odpowiedzialny. Teraz byliśmy we dwójkę na tej ogromnej górze. Pewnego razu go spytałam :
-Podoba Ci się tutaj? - Widać , że zaskoczyło go to pytanie , chwilę się zastanowił po czym odparł...

<Rufus?>

Od Morte

Całkowicie padnięta w końcu wdrapałam się na szczyt...pagórka. Po tak długiej drodze w poszukiwaniu idealnego miejsca na watahę nawet taki mały pagórek jest trudnością.  Padłam na brzuch. Ledwo utrzymywałam powieki. Wtem zobaczyłam piękną , ogromną górę. Biała czapa przykrywała ją prawie całą. Uwielbiałam takie klimaty. Zimne i surowe a zarazem piękne. To było idealne miejsce. To tutaj chcę kontynuować dzieło rodziców. Miałam tylko nadzieję , że nie zostanę sama. Tutaj na pewno są jakieś wilki. Będę musiała je znaleźć. Ale najpierw trzeba sprawdzić czy tutaj już ktoś nie mieszka.
Po wielu godzinach przeszukiwań góry nie znalazłam żadnej watahy , ale , też żadnego wilka. Byłam bardzo zmartwiona. Musiałam mieć chociaż nadzieję na to , że przyjdą wilki z innych części świata. Ale czy to było możliwe? Musiało być możliwe. Ktoś musi tu dotrzeć.Pozostało czekać. W między czasie trzeba było , też ogarnąć jaskinie dla przybyszy. No i dla mnie. Tyle było do zrobienia. Na szczęście miałam dużo czasu. Nie wiadomo kiedy się zjawią inni , może nigdy...