piątek, 31 października 2014

Od Cato - CD Tary

Wadera zagrodziła mi drogę.
Spuściłem łeb, by spojrzeć jej w oczy. Była dość nie wielka w porównaniu do mnie. Jednym ruchem łapy, odepchnąłbym ją na jakieś 3 metry... Zmierzyłem ją wzrokiem, przez chwilę w jej oczach mignęła niepewność.
Odwróciłem łeb i poszedłem w drugą stronę.
- Zaczyna się ściemniać - wadera rozejrzała sie do okoła.
- Przecież jest środek dnia?! - spod moich łap, zaczęły wychodzi cienie. Zaczynały być coraz ciemniejsze. Otaczały mnie i Tarę. Zaczynały sie podnościć i nagle, spóściły sie na mnie i waderę, a ja jedyne co zrobiłem to się ześmiałem.
Wadera na chwilę straciła przytomność, kiedy się obudziła, byliśmy w ciemności. Jedno z moich ulubionych miejscówek, ostatnio.
Spojrzała na mnie z przerażeniem. Ciemność wydobywała się jakby ze mnie. Największy mrok, wylewał się zza mnie.
Powoli podszedłem do wadery, cienisty płaszcz, czarny jak noc, ciągnął się za mną.
Spojrzałem na nią z góry.
- Jeśli nie odpowiadam, znaczy że nie chcę. Musisz to zapamiętać - mój głos donośny jak nigdy, odbił się donośnym i głębokim echem od mroku. - A teraz pora na ciebie, złotko - wszystko zaczęło wirować, wadera ponownie omdlała.
Znów wyliśmy w lesie, wadera powoli odzyskiwała przytomność...
- Co to było?!
- Nauczka na przyszłość - uśmiechnąłem się zadziornie i poszedłem w swoją stronę.
<Jak chcesz Tara, możesz dokończyć :>)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz