piątek, 31 października 2014

OD Cato - Cd Folia

To był jeden z tych wieczorów, jeden na milion wschodów słońca.
Usiadłem na skale, wpatrując się na ostatnie przebłyski zachodu. Dokładnie wiedziałem co się zaraz stanie.
Spojrzałem się na swoje łapy. Oby dwie śnieżnobiałe, ale jedna pokryta czarnymi liniami, tworzące różna wzory. Znaki pawały nienawiścią, złem i wściekłością.Spod mych łap, wyciekały cienie i mrok...
Ostatnie promyki słońca, zniknęły za horyzontem. Zaczyna się. Poczułem przeszywający ból. Opanował całe moje ciało, upadłem.  Przed oczami zrobiło mi się ciemno... zemdlałem.
Powoli zaczynałem otwierać oczy. Spojrzałem na swoje ciało...
ŁOŁ! Znów jestem sobą! Tia... Nie jestem pewien czy to dobrze ;-;
Leżałam chwilę na plecach, radując się wolnością i wpatrując w gwiazdy. W końcu wstałem. Otrzepałem swój biały ogon. I ruszyłem na spacer. Do lasu...
Nagle zobaczyłem na ziemi waderę... Była biała, z szarymi wzorami na sierści. Miała długi, szczurzy ogon, tyle, ze biało czarny. W tym całym niepowtarzalnym wyglądzie... było to coś...
Gdzieś już ją widziałem... Chyba nazywa się Folia.
Wydawała się być smutna.
Niepewnie podszedłem do wadery. Nie wiedziałem co powiedzieć, więc to co mi pierwsze przyszło na myśl, powiedziałem:
- To ty jesteś Folia? - wadera otworzyła oczy i spojrzała na mnie zaskoczona. - Wszystko... w porządku?
Jestem kompletnie do niczego, jeśli chodzi o rozmowę z innymi ...
<Folia? Nawet nie pytaj, co tak dużo...>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz