-Nie,nic mi nie jest.-Powiedziałam ze śmiechem.-Bardziej martwię się o Ciebie.
Zniżyłam łeb i liznęłam go po pysku.
-Możesz wstać?
-Się zobaczy.
Powoli dźwignął się na łapy.Kiedy tylko się zachybotał podbiegłam i dałam mu się oprzeć.
-Ał..mój łeb.-Powiedział łapiąc się za głowę.
<Hyp?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz