Osłupiałam. Czy on?Naprawdę?Zacinając się koszmarnie powiedziałam:
-A-ależ..j-j-j-j-j-jasne.
Wpadła mi do głowy pewna śmieszna myśl,że naszym jedynym świadkiem jest smok. Uśmiechnęłam się do własnego umysłu.Hyp wstał i odwzajemnił uśmiech.
-To kiedy ślub?-Spytał żartobliwie.
Parsknęłam.
-Ty się zaręczyłeś,ty organizujesz.
<Hyp?Dalszy brak weny.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz