Wyczułem wielkiego jelenia. Podszedłem do niego, już miałem skoczyć, gdy... Ktoś mnie w tym uprzedził.
Wadera wbiła mu pazury w zad, ja podbiegłem, aby zakleszczyć się mu na szyi. Na początku zwierzę się rzucało, ale to była tylko kwestia czasu, by jego ciało zwiotczało.
Gdy było po wszystkim usiadłem koło truchła.
-Dobra, jedzmy. Zróbmy to szybko, inaczej zamarznie.
Gdy zostały same kości, najedzeni opadliśmy na śnieg.
-Jestem Calzini - powiedziała - A ty?
-Hyphen. Nieźle polujesz.
-Talent - odparła i się uśmiechnęła.
< Cal? To wszystko, co udało mi się wymyślić.. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz