Nagle poczułem pieczenia na lewej łapie. Spojrzałem na nią zdziwiony.
- Cholera - powiedziałem patrząc, jak powoli sierść się pali. Tylko miejscami. Węgli się powoli, tworząc czarne agresywne znaki.
Aż tak długo tu siedzimy? Myślałem, że dopiero jest około północy...
- Zrobimy tak. Ja wypuszczę ciebie z symulacji. Normalnie się obudzisz, w miejscy gdzie byliśmy. Zostawisz mnie i pobiegniesz do swojej jaskini. Jak najszybciej potrafisz -westchnąłem smutno. - Uciekaj ... - szepnąłem cicho...
<Folia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz