Od dłuższego czasu jakoś... Nie mogłem się odnaleźć. Kiedy poznałem
Foll, jakoś... Zacząłem siedzieć w jaskini. Nie wychodziłem z niej,
straciłem poczucie humoru i stałem się taki...Ponury. Zrobiłem się
niewidzialny. No i tak w ogóle to odszedłem od watahy. Błąkałem się
gdzieś tam, biegłem przez łąki i pola, tracąc z widoku piękny,
śnieżnobiały puch. Lecz czemu brnąłem w to bagno? Czemu coraz bardziej
oddalałem się od watahy, a potem odszedłem? Coś lub ktoś kazało mi to
zrobić... Miałem z tego powodu wyrzuty sumienia... A tak poza tym, kiedy
ostatni raz się spotkałem z Follią i wróciłem do jaskini to... Nic nie
pamiętałem. Zasnąłem tylko. Obudziłem się później w innym miejscu.
Lunatykowałem? Raczej nie. Ale teraz mam jeden cel- Wrócić do WŚP i...
Powiedzieć to Folli.
Po drodze do domu spotkałem szamana. Nauczył mnie, jak kontrolować
jeszcze lepiej mój żywioł. Odzyskałem także pamięć. Wiem, co się działo
tamtej nocy... Ale to tajemnica. Może kiedyś to powiem komuś
zaufanemu...
Po kilkunastu dniach wędrówki, znalazłem tereny WŚP... Mój... Dom. Wbiegłem uradowany do jaskini. Siedziała tam Choco.
- Wróciłem...-szepnąłem.
< Ktosieł? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz