Po dłuższej wędrówce dotarliśmy do Lasu Dusz.
-Calzini, oto Las Dusz, inaczej Azyl. Jeżeli dusze nie idą do nieba, to idą właśnie tu.
-Wow... Jak ślicznie... - wysapała, po czym poszła przed siebie ścieżką.
-Przychodzę tu, kiedy... Świat odwraca się do mnie plecami. - O tym miejscu opowiadała mi mama. A dokładniej śpiewała.
-Ty też śpiewasz? - Cal spytała zaciekawiona.
-Em... No coś ten Artysta musi robić...
-Artysta? - zdziwiła się - Od razu bardziej mi się podobasz. Eh, to znaczy... Bardziej Cię lubię. Zaśpiewasz coś?
Zrezygnowany kiwnąłem głową.
-Give me love like her
'Cause lately I've been waking up alone
Paint splattered tear drops on my shirt
Told you I'd let them go
And that I'll fight my corner
Maybe tonight I'll call ya
After my blood turns into alcohol
No, I just wanna hold ya
Give a little time to me or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow
<Calzini? Jakoś zniesiesz moje fałsze?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz