Kolejny nudny dzień... W sumie co ja teraz mogłabym robić? Zapewne
nudzić się... Życie jest dla mnie takie wspaniałe. Wczoraj musiałam
zjeść szczura na kolacje, spałam pod gołym niebem... Deszcz chyba
skupiał tylko na mnie swoją uwagę. Byłam przemoczona, a wszystko wokół
prawie suche. Przekręciłam się na drugi bok. Raczej nie ma sensu
wstawać. Choć przydałoby się ruszać dalej. Dalej... To odpowiednie
słowo. W końcu nie wytyczyłam sobie celu podróży. Więc jednak trzeba
wstać i iść dalej... Otworzyłam nieco oczy. Biel? Podniosłam się i
rozejrzałam. Śnieg. Myślałam, że położyłam się spać na drzewie... Widać
jest rozkojarzona i przemęczona. Strzepałam z siebie śnieg. Lepiej nie
będę wnikać, dlaczego naglę zapanowała zima. Ruszyłam przed siebie.
Warstwa śniegu nie była wcale gruba. Bez trudu mogłam się poruszać.
Naglę zatrzymałam się. Przed oczami mignął mi wyraźny obraz skrzydeł.
Zaraz potem pazury i kły. Inne wilki? Czyżby szykowało się na walkę?
Lepiej będzie w takim wypadku się wycofać. Zwłaszcza, że nie mam
zbytniej przewagi. Poza tym nie mam ochoty na walkę. Odwróciłam się i
znów ruszyłam.
-Oszczędź...-usłyszałam szept.
Oszczędź? Stanęłam i rozejrzałam się. Nic. Ani żywej duszy. Czyli mam już przesłuchy. Muszę naprawdę odpocząć.
-Stój!-powiedział ktoś.
Kątem oka dostrzegłam wilka. Mogłam się szybciej ulotnić. Obróciłam się.
Za mną pojawiły się kolejne wilki. Jestem jednak zbyt rozkojarzona.
-Kim jesteś?-zapytał wilk.
Z jego twarzy nie dało się nic odczytać. Ton głosu był spokojny. Może obejdzie się bez walki...
-Jestem Vex...-powiedziałam.
< Ktoś ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz