-Ale co?
-Ja... Ja po prostu nie jestem pewna, czy to się uda...
-Nie przekonasz się, póki nie spróbujesz - powiedziałem i ją objąłem.
I tak oparci o drzewo zapadliśmy w sen. Przytuleni do siebie.
~*~
Ziewnąłem i otworzyłem oczy. Wstałem ostrożnie, by nie zbudzić Cal, a następnie poszedłem nazbierać jagód. Gdy już je miałem, to utłukłem je na kamieniu z kilkoma listkami mięty, potem zawinąłem je w świeże skrawki mięsa łani. Wyszło z tego 12 porcji.
- Śniadanie podano - szepnąłem do Calzini.
< Cal? Smakuje? xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz